- W Sejmie marnuje się straszliwą ilość życia - wyznał w "Magazynie 24 godziny" Jan Rokita. Do niedawna jeszcze aktywny polityk, obecnie komentator "Dziennika" nie tęskni za sejmowym życiem. - Podczas wielogodzinnych przerw w obradach posłowie z nudów piją wódkę i szwendają się między restauracją a klozetem - wspominał były poseł PO.
Dlatego - jak zapewniał Rokita - nie było mu trudno przejść z polityki do publicystyki. Chociaż - dodał - życie polityka jest wygodniejsze, bo "funkcja komentatora to ciężka praca".
Co najbardziej utrudnia posłom ich pracę w Sejmie? Zdaniem Jana Rokity, rzecz pozornie banalna - brak biurek i foteli dla wszystkich posłów, którzy poza salą obrad po prostu nie mają się gdzie podziać. - Tylko ważniejsi posłowie mają biurka i fotele i to są prawdziwi parlamentarzyści. Reszta, podczas wielogodzinnych przerw w obradach, włóczy się po sejmowych korytarzach i pije wódkę - opowiadał Rokita.
Rokita nie wyklucza powrotu do polityki
Mimo tak nieciekawych wspomnień z gmachu na Wiejskiej, Jan Rokita nie wyklucza, że w przyszłości wróci do polityki. - Nie zadeklaruję, że nie będę politykiem. Nigdy tego nie wykluczałem. Gdy się pojawi znacząca propozycja, to być może wrócę do polityki - stwierdził były polityk Platformy Obywatelskiej. Zaznaczył jednak, że nie planuje startu w przyszłorocznych wyborach do Parlamentu Europejskiego.
- Cenię politykę w ogóle, chociaż obecnie z czynnymi politykami nie spotykam się prawie w ogóle - stwierdził Rokikta. Chociaż jak przyznał z uśmiechem, "z jednym posłem spotyka się prawie codziennie". – Mam źródło kompetentnej informacji. Żona odnotowuje nawet listy ludzi z Sejmu, którzy proszą, żeby mnie pozdrowić - dodał.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24