"Czekam tego dnia jak anioł Słowa Bożego. Sprawa w końcu się zakończy. Albo nie. Wierzę, że będzie dobrze. A jak nie, no to jestem ukrzyżowany". Co miał na myśli Janusz Palikot? W Sejmie zawile tłumaczył dziennikarzom, czemu cieszy się, że prokuratura ponownie zbada sprawę finansowania jego kampanii.
Niby Palikot zdążył już wszystkich przyzwyczaić do swoich "występów", ale ten był inny: te same co zazwyczaj cytaty z Gombrowicza, tyle że wnioski wyjątkowo skomplikowane i mętne. Poseł, okrążony przez dziennikarzy na sejmowym korytarzu, próbował tłumaczyć dlaczego cieszy się, że prokuratura po raz kolejny zajmie się finansowaniem jego kampanii parlamentarnej.
- Czekam jak anioł Słowa Bożego dnia, w którym prokuratura ogłosi jaki będzie wynik tego postępowania. Sprawa w końcu się zakończy. Albo nie. Wierzę, że będzie dobrze. A jeśli decyzja okaże się niekorzystna dla mnie, no to jestem ukrzyżowany - mówił dziennikarzom przestępując z nogi na nogę.
"Grzegorz się cieszy"
Poseł przypuszcza, kto najbardziej cieszy się z decyzji śledczych. - Jarosław i Lech Kaczyńscy. Rajmund i Franciszka (ich przodkowie - red.) z domu, do którego należał pułkownik Armii Czerwonej Świątkowski (Wilhelm - red.). Ci sami ludzie stoją za tym - przekonywał Palikot.
Dostało się również wicepremierowi Grzegorzowi Schetynie. Według posła Platformy na osłabieniu jego pozycji może zależeć właśnie szefowi MSWiA, bo razem będą walczyć o przywództwo w partii. - Nie wykluczam tego. Grzegorz na pewno nie jest osobą, która się z tego nie cieszy - zaznaczał. Czy mówił serio? Dziennikarze nie usłyszeli odpowiedzi na to pytanie. Zamiast tego zobaczyli uśmiech posła. Chwilę potem jego sylwetka zniknęła za sejmowymi drzwiami.
Co autor miał na myśli?
Do słów Janusza Palikota z dużym dystansem odnieśli się jego partyjni koledzy. Grzegorz Dolniak w "Magazynie 24 godziny" skwitował je śmiechem. - To kolejna barwna wypowiedź tego posła. Nie zamierzam się nią emocjonować - ocenił. Zaznaczył jednak, że nie wie do końca, co jego kolega mógł mieć na myśli. - Bóg raczy wiedzieć - podsumował.
Bardziej poważnie oceny byłego szefa komisji "Przyjazne Państwo" Palikota potraktował Paweł Kowal z Prawa i Sprawiedliwości i próbował dociekać, czy rzeczywiście w Platformie Obywatelskiej nie ma konfliktów. - Mnie nie zadowala powierzchowna analiza tych słów. (...) Ja się pytam: co się dzieje wewnątrz Platformy Obywatelskiej wokół Janusza Palikota. Uważam, że opinia publiczna zasługuje na to, by jej to wyjaśnić - zaznaczał.
Rozwiązanie zagadki "co Palikot miał na myśli" znalazł Ryszard Kalisz z Sojuszu Lewicy Demokratycznej. - Prokurator Krajowy Edward Zalewski jest z Wrocławia i pan wicepremier Grzegorz Schetyna jest z Wrocławia, i to Palikot miał na myśli - przekonywał były minister spraw wewnętrznych.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24