Litewscy politycy zdają sobie sprawę, że złe stosunki z Polską szkodzą ich wizerunkowi i pozycji w Unii Europejskiej. Zwłaszcza, że są one złe przede wszystkim z winy strony litewskiej. - Władze litewskie wysyłają sygnały do Polski, że chciałyby poprawy stosunków, tyle że w ślad za nimi nie idą działania, które by pomogły zmienić obecny stan rzecz - powiedział Łukasz Adamski z polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.
Litwa jest coraz bardziej zaniepokojona i zaczyna zdawać sobie sprawę, że z powodu złych stosunków polsko-litewskich wiele traci również w Brukseli i zaczyna jej zależeć na zmianie - tak Adamski skomentował propozycje rozmów, z którymi w ciągu ostatnich tygodni strona litewska wychodziła do polskich władz.
Ostatnio z inicjatywą rozmowy z szefową MEN Katarzyną Hall na temat oświaty mniejszości narodowych w obu krajach wystąpił minister oświaty i nauki Litwy Gintaras Steponaviczius.
Cztery kwestie sporne
Zdaniem Adamskiego nowela ustawy o litewskiej oświacie, niekorzystna dla mniejszości polskiej, jest jedną z czterech kwestii, które dzielą Polskę i Litwę. Obok likwidacji prawie połowy polskich szkół na Litwie, stosunki między oboma państwami psują kontrowersje wokół zwrotu ziem skonfiskowanych na Litwie przez komunistyczne władze.
Brak też prawa regulującego używanie przez mniejszość polską języka polskiego w przestrzeni publicznej, oraz zakaz pisania po polsku nazwisk obywateli litewskich pochodzenia polskiego.
Używanie języka mniejszości narodowej w przestrzeni publicznej w innych krajach europejskich regulują odpowiednie zapisy. - Na Litwie nie tylko nie ma tego rodzaju regulacji, ale np. litewska inspekcja do spraw języka karze grzywnami kierowców autobusów, którzy oprócz nazw litewskich wywieszają nazwy polskie - mówi Adamski.
Litwini obiecali
Problem zwrotu skonfiskowanych przez komunistyczne władze ziem, które w latach 90. niepodległy rząd litewski postanowił zwrócić właścicielom, polega na tym, że można odzyskać ziemię leżącą w innej części kraju - zauważył Adamski. Jak mówił, potomkowi Polaka, któremu skonfiskowano ziemię na Wileńszczyźnie, zwraca się ziemię np. na Żmudzi, a z kolei atrakcyjne działki otrzymują Litwini z głębi kraju.
Jak zauważył Adamski, te cztery problemy były przez Polskę wielokrotnie podnoszone w rozmowach, Litwini obiecywali ich rozwiązanie, ale nic do tej pory nie zostało załatwione. Aby poprawić stosunki polsko-litewskie, zdaniem politologa, to Litwa musi wykazać dobrą wolę i wypełnić na początku przynajmniej część swoich zobowiązań.
Polska nie ma żadnego interesu w pogarszaniu stosunków między oboma państwami, ale jest zobligowana choćby własną konstytucją, mówiącą o pomocy dla Polaków żyjących za granicą, żeby reagować na przypadki łamania praw człowieka, które zdarzają się bardzo często na Litwie - podkreślił Adamski.
Nie można się ośmieszać
Jak dodał, Polska nie powinna być niechętna Litwie, ale "nie może być w tym momencie powrotu do retoryki partnerstwa strategicznego i przyjaźni polsko-litewskiej, do tego, co miało miejsce w poprzednich latach". - Polska się ośmieszy, a Litwini będą to postrzegać jako przyzwolenie na dalsze działania zmierzające do lituanizacji Wileńszczyzny - dodał Adamski.
Litwa jest obiektywnie bardziej uzależniona od Polski niż Polska od Litwy, choćby ze względów tranzytowych. Litwa jest dwanaście razy mniejsza od Polski, z tego powodu ma znacznie mniejszy potencjał gospodarczy - ocenił Adamski, który uznał, że na poprawie stosunków polsko-litewskich powinno bardziej zależeć sąsiadowi Polski.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24