Tomasz Lipiec mógł jeszcze jako minister sportu wiedzieć, że CBA prowadzi swoje działania w Centralnym Ośrodku Sportu. Aby odsunąć od siebie podejrzenia informował ABW, że ma sygnały o korupcji w swoim otoczeniu - donosi "Dziennik".
Według gazety, zatrzymanie Lipca może mieć "drugie dno". B. ministra obciążają zatrzymani w czerwcu dyrektorzy z Centralnego Ośrodka Sportowego - Tadeusz M. i Krzysztof S. Mają oni przekonywać, że pieniędzmi z korupcji dzielili się z Lipcem. Tymczasem na kilkanaście dni przed ich zatrzymaniem Lipiec zgłosił się do ABW, twierdząc, że ma informacje, iż te dwie osoby mogą być uwikłane w korupcję.
Według "Dz", władza miała problem w związku z tym i musiała odpowiedzieć sobie na pytanie: czy Lipiec wiedział o akcji CBA i w ten sposób zabezpieczał się, by odsunąć od siebie podejrzenia, czy też rzeczywiście jest uczciwy. Losy szefa resortu sportu ważyły się przez kilka dni - ostatecznie premier nie dał wiary swojemu ministrowi i zmusił go do dymisji. - Jest podejrzenie, że Lipiec miał przeciek z CBA - mówi informator "Dz".
Lipiec "zapłaci" za łapówkę Prokuratura zarzuca byłemu ministrowi sportu m.in. "popełnienie przestępstwa polegającego na przyjęciu korzyści majątkowej w związku z pełnieniem funkcji publicznej". W czwartek przed południem został zatrzymany przez Centralne Biuro Antykorupcyjne. Potem przesłuchiwała go warszawska prokuratura okręgowa. Czynności będą wznowione dziś o 9. Obrońca Lipca zapowiedział, że będzie skarżył do sądu decyzję o zatrzymaniu - według niego był to niepotrzebny środek.
Jak ustalił portal tvn24.pl w źródłach zbliżonych do śledztwa, byłemu ministrowi sportu może być przedstawionych nawet kilka zarzutów korupcyjnych. Każda łapówka bowiem jest traktowana osobno. Jeżeli Lipiec nie będzie w stanie przekonać prokuratorów skąd zdobył pieniądze, ich łączna oszacowana wartość może wynieść nawet kilkaset tysięcy złotych.
CBA nie komentuje tych informacji.
Tomaszowi Lipcowi grozi do 10 lat więzienia. W tej samej sprawie został zatrzymany został też Arkadiusz Ż., któremu prokuratura zarzuca "popełnienie szeregu przestępstw o charakterze korupcyjnym". - Oba zatrzymania mają związek ze śledztwem dotyczącym korupcji w Centralnym Ośrodku Sportu - wyjaśniła rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie Katarzyna Szeska. Rzeczniczka przypomniała, że w toku tego śledztwa zatrzymano do chwili obecnej 16 osób - Zarzucono im popełnienie przestępstw o charakterze korupcyjnym, a także poświadczanie nieprawdy, nadużycie władzy i ustawianie przetargów - podała Szeska. - Śledztwo prowadzone jest od czerwca 2007 r. i początkowo obejmowało swoim zakresem osoby nie piastujące wysokich funkcji publicznych - dodała.
Wcześniej informację o zatrzymaniu byłego ministra sportu potwierdził Tomasz Frątczak, szef gabinetu dyrektora Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Nie chciał powiedzieć wprost, czy zatrzymanie dotyczy sprawy korupcji w Centralnym Ośrodku Sportu i jakie zarzuty zostaną postawione Lipcowi. - To duża wielowątkowa sprawa - podał. Frątczak zapewniał, że polecenie zatrzymania wydała prokuratura, ona też wskazała termin.
Lipiec mówił, że jest niewinny Przed trzema miesiącami były minister sportu zapewnił, że nie miał nic wspólnego z działaniami korupcyjnymi dyrekcji COS, a obciążające go zeznania zatrzymanych uznał za pomówienia. Zaznaczył, że wiedział o działaniach służb państwowych na terenie COS i udzielał im wszelkiej pomocy. Według "Dz" ten właśnie wątek może nie być jednoznaczny.
Lipiec został powołany na stanowisko przez Kazimierza Marcinkiewicza 31 października 2005. Zanim zaczął działalność polityczną był znanym chodziarzem, uczestniczył m.in. w igrzyskach olimpijskich w Sydney. W 1998 roku zdobył Puchar Europy w chodzie na 50 km. Przed objęciem funkcji ministra był dyrektorem Stołecznego Ośrodka Sportu i Rekreacji.
Źródło: tvn24.pl, PAP, "Dziennik", TVN24
Źródło zdjęcia głównego: CBA