Prokuratura Apelacyjna w Rzeszowie oskarżyła 10 osób o wręczanie lub przyjmowanie łapówek w zamian za pośrednictwo w załatwieniu praw jazdy oraz o poświadczenie nieprawdy w dokumentach. Wśród oskarżonych są instruktorzy nauki jazdy i osoby, które w ten sposób zdobyły prawa jazdy.
Akt oskarżenia w tej sprawie Prokuratura Apelacyjna w Rzeszowie skierowała już do rzeszowskiego sądu. Rozpoczęła także procedurę zmierzającą do unieważnienia praw jazdy wydanych w wyniku przedstawienia nieprawdziwych dokumentów.
Jak poinformował rzecznik podkarpackiej policji podkom. Paweł Międlar, postępowanie w tej sprawie zostało wszczęte w listopadzie 2010 roku przez policję w Dębicy, a później było kontynuowane przez Komendę Wojewódzką Policji w Rzeszowie.
Łańcuszek
Jak wynika z aktu oskarżenia, instruktorzy nauki jazdy z powiatu dębickiego powołując się na wpływy w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego w Katowicach i jego oddziałach, proponowali swoim kursantom pomoc w zdaniu egzaminu na prawo jazdy w zamian za łapówkę w wysokości od 2,5 do 3 tys. zł. Pomoc dotyczyła egzaminu teoretycznego i praktycznego.
Przekazywali oni komplet dokumentów, stanowiący podstawę do przystąpienia do egzaminu, pośrednikowi z woj. śląskiego wraz z częścią łapówki. Były to kwoty od 1,5 do 2 tys. zł. Pośrednik, po odliczeniu swojej należności, przekazywał dokumenty pracownikowi WORD-u wraz z pozostałą częścią łapówki, a ten następnie ustalał termin egzaminu.
Dowozili ich w grupach
Międlar dodał, że osoba zainteresowana taką formą uzyskania prawa jazdy musiała osobiście stawić się na egzamin w WORD-zie w Katowicach lub w Dąbrowie Górniczej. Często pośrednicy zawozili swoich kursantów na egzamin, w 3-4- osobowych grupach, a po jego zakończeniu rozwozili do miejsc zamieszkania.
Według śledczych w czasie egzaminu teoretycznego egzaminator podpowiadał prawidłowe odpowiedzi lub osobiście korygował błędy. Podczas części praktycznej - nie zwracał uwagi na nieprawidłowości i błędy kursanta mimo nagrywania przebiegu egzaminu.
Z takiej "pomocy" korzystały osoby ubiegające się o prawo jazdy kategorii B, C, C+E, a także osoby, które przystępowały do ponownego egzaminu po upływie okresu zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych.
W śledztwie ustalono również, że osoby, które w taki sposób zdobywały prawo jazdy, często nie były badane przez lekarzy, wydających orzeczenia o braku przeciwwskazań do kierowania pojazdami mechanicznymi. W tym wypadku także - według śledczych - dokumentacja była załatwiana przez pośredników za odpowiednią opłatą.
Do ośmiu lat więzienia
Za wręczanie i za przyjmowanie łapówek grozi do ośmiu lat więzienia.
W czasie śledztwa przesłuchano ponad 150 świadków, z czego 19 przyznało się do wręczenia łapówki, złożyło wyjaśnienia i nie zostanie ukaranych.
We wrześniu ub. roku 12 osób, które uzyskały prawa jazdy w ten sposób, zostało skazanych przez Sąd Rejonowy w Dębicy.
Materiały dotyczące lekarzy oraz części pośredników wyłączono do odrębnych postępowań. Podobnie jak w przypadku pracowników WORD. Materiały w ich sprawie przekazano do innych prokuratur, które prowadzą postępowania wobec egzaminatorów.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24