Nie sposób sobie wyobrazić polityki bez telewizyjnych reklam wyborczych. Podobno to one są jedną z najskuteczniejszych broni w walce o wyborcę. Jest jednak jedno „ale”. Może się zdarzyć, że kto spotem wojuje, ten od spotu ginie. W internecie.
Sieć pełna jest filmików, które mniej lub bardziej udanie parodiują znane z telewizorów reklamówki wyborcze. Kto zamieszcza je w sieci? Na pewno jest to zjawisko wynikające ze spontanicznych reakcji internautów. - Są ludzie, którzy przerabiają spoty wyborcze po to, żeby osiągnąć jakiś polityczny efekt – uważa Olgierd Annusewicz, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego.
Są jednak tacy, którzy robią to dla zabawy.
Zrobiony poważnie telewizyjny pierwowzór może aż sam prosić się o sparodiowanie. - Przy bezpiecznych drogach wyrosną nowoczesne stadiony i pływalnie. Przecież takiej Polski chcemy dla swoich dzieci – słychać w sparodiowanym spocie głos Donalda Tuska.
Wyobraźnia twórców nie zna granic
Autor parodii postanowił pokazać, jak widzi realizację tych zapewnień. Bezpieczne drogi – według niego – to zabłocone i dziurawe „trakty”, nowoczesne stadiony zostały zobrazowane niszczejącym wiejskim boiskiem, pływalnia to bajoro, a lektorem jest znany wszystkim… Borat. Całość filmu podsumowana jest napisem: „Platfus Obywatelski”.
Podobno dobry spot wyborczy to taki, który budzi emocje. Jednak jak tłumaczy politolog Olgierd Annusewicz, spot polityczny nie powinien obrócić się przeciwko autorowi.
Zaszkodzić może jednak wszystko, bo wyobraźnia odbiorcy-twórcy nie zna granic.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24