Krzyż, jak każda samowolka budowlana, powinien być natychmiast usunięty, a ci, co go tam postawili, ukarani - uważa Joanna Senyszyn. Co do kar, to europosłanka SLD nie jest przesadnie surowa. - Sami się ukarali, robiąc sobie drogę krzyżową i niosąc ten wielki krzyż do Częstochowy - uważa
- Niestety, prezydent elekt nie podjął takiej decyzji i uznał, że trzeba pytać episkopat. Ciekawe, czy gdyby to było co innego niż krzyż, też byłyby takie ceregiele z usunięciem czegoś, co zostało postawione nielegalnie – ironizowała posłanka.
Zdaniem Senyszyn symbole, z krzyżem włącznie, trzeba „nosić w sercu i mieć na uwadze w życiu”. - Nie czarujmy się: nie wolno stawiać krzyża tam, gdzie komu przyjdzie do głowy. Nie widzę różnicy między krzyżem a samowolą budowlaną. Prawo tego nie rozróżnia, a ja się trzymam ściśle prawa – dodała.
"Harcerze dokonali samoukarania"
Zdaniem europosłanki SLD ostateczne decyzja w sporze o krzyż – czyli zabranie go na Warszawską Akademicką Pielgrzymkę Metropolitalną, a następnie umieszczenie w kościele św. Anny, to „sprytne rozwiązanie”. - Nie został krzyż usunięty wtedy, kiedy to można było zrobić bez szumu, a teraz znaleźli się tzw. obrońcy krzyża, którzy będą robić warty, żeby go nie zabrano. Nie było innego wyjścia, jak namówić harcerzy, żeby za karę za to, że go nielegalnie postawili, muszą go teraz nieść na pielgrzymce - stwierdziła
Dopytywana, czy rzeczywiście ukarałaby harcerzy za postawienie krzyża, odparła: - Trzeba karać każdego, kto działa nielegalnie. A oni teraz sami się karzą, robiąc sobie drogę krzyżową i niosąc ten wielki krzyż do Częstochowy. Dokonali samoukarania – dodała.
kaw/fac
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24