- Prokuratura oczywiście ma do tego prawo - powiedziała Ewa Kopacz, pytana o decyzję śledczych, która zajmą się jej poselskimi przelotami do Gdańska. Szefowa rządu skomentowała także dzisiejsze doniesienia prasowe o podsłuchanej w rządowej willi w Warszawie rozmowie Donalda Tuska z Janem Kulczykiem.
Premier w trakcie konferencji prasowej w Głubczycach na Opolszczyźnie odniosła się m.in. do decyzji warszawskiej prokuratury, która postanowiła zbadać poselskie przeloty obecnej premier do Gdańska sprzed 2005 r.
- Prokuratura oczywiście ma do tego prawo - powiedziała Kopacz. - Ja swoje obowiązki i prawa znam bardzo dokładnie. Jestem spokojna o wyniki przeprowadzonych wyjaśnień - dodała. Szefowa rządu przypomniała, że działalność poselska nie ogranicza się tylko do okręgu wyborczego, w którym zostało się wybranym i przyznała, że jej córka od kilku lat mieszka w Gdańsku. Nie widzi więc dziwnego w tym, że się z nią widuje w trakcie wizyt na Pomorzu.
- Jeszcze u niej sypiam i nie wystawiam rachunków za hotel - powiedziała Kopacz.
Podsłuchy w willi?
Kopacz była też pytana o czwartkowe doniesienia "Gazety Wyborczej". Dziennik informuje, że w 2014 r. w rządowej willi przy ul. Parkowej w Warszawie miało dojść do podsłuchania rozmowy ówczesnego premiera Donalda Tuska z biznesmenem Janem Kulczykiem.
- Na pewno willa nie była przeszukiwana [pod kątem podsłuchów - red.]. Sprawą zajmuje się prokuratura i ja chciałabym, oprócz doniesień medialnych, mieć komunikat prokuratury w tej sprawie - odpowiedziała krótko Kopacz, dodając, że nie ma zamiaru spekulować.
Sprawę ewentualnych podsłuchów skomentowała także marszałek Sejmu, Małgorzata Kidawa-Błońska.
- Oczekuję, że prokuratura dotrzyma tego terminu, o którym mówiła i za kilka tygodni poznamy cały kontekst tej sprawy, bo jest za dużo niedomówień i za dużo rzeczy niepewnych. Ciągle nie wiemy kto i po co nagrywał najważniejsze osoby w państwie - powiedziała marszałek Sejmu.
Autor: ts\mtom / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24