Korekta uszu, suknia a’ la ślubna, limuzyna do kościoła i quad w prezencie – to coraz częściej obowiązkowy zestaw komunijny. Za wszystko zapłacisz kartą kredytową, ale gdzie w tym wszystkim bezcenne duchowe przeżycie?
Pierwsza komunia, niczym ślub, utrzymuje kilka sektorów usług, a ten sprzedający dewocjonalia bynajmniej nie zarabia najwięcej.
Dla wielu rodzin ważne jest nie tyle duchowe przeżycie dziecka, co okazja dla wydania pieniędzy na zasadzie „zastaw się, a postaw się”. A rytuał przejścia na wyższy poziom chrześcijaństwa zmienia się w rytualną przemianę drugoklasisty w małego księcia wbitego w garnitur, czy księżniczkę w sukni ślubnej i z burzą godzinami kręconych loków. Choć na ten jeden dzień.
Nowe uszy księcia
Zaczyna się wiele tygodni wcześniej od korekty urody dziecka – poprawione uszy czy nos muszą mieć czas się zagoić. - Najczęstszymi zabiegami dzieci, które idą do komunii świętej, są korekcje odstających małżowinek usznych, znamiona barwnikowe, owłosienie twarzy – wylicza specjalista chirurgii plastycznej z Eurokliniki Katowice, Jerzy Wilgus.
Potem trzeba wybrać sukienkę lub garniturek, najlepiej w salonie sukien ślubnych. W końcu mała księżniczka zasługuje na bajkową kreację.
Co prawda księża apelują, by stroje były skromne, i wiele dzieci w kościele ma na sobie skromne alby – ale po wyjściu ze świątyni to już zupełnie inna historia. - Dzieci są przebierane, czy to są chłopcy, czy dziewczynki. Są ubierane są w tradycyjne stroje, czyli sukienki typu księżniczki – przyznaje Iwona Szymańska, właścicielka salonu sukien ślubnych "Nicole" w Poznaniu.
"Taka komunia to jak miniślub"
Szyku należy zadawać też po drodze do kościoła. W Toruniu dzieci mogą pojechać hummerem, w Łodzi np. jaguarem. - Taka komunia to jest taki miniślub. Dzieci są traktowane podobnie – mówi Marcin Marchewka z firmy wynajmującej jaguary.
W Poznaniu na Karolinę i jej gości czekają dwie limuzyny. W jednej z nich chłodzi się szampan. Bezalkoholowy, ale jak Karolina przyjmie komunię będzie jak znalazł. Przynajmniej zdaniem jej taty. - Dziecko ma zapamiętać, że coś się wydarzyło w jego życiu, i niech wszystko przypomina ten dzień – wyjaśnia tata Karoliny, Ryszard Oszmian.
"No bo są pieniądze". I quady
Zanim jednak Karolina spróbuje zimnego szampana w długim kieliszku, po raz pierwszy przyjmie podczas mszy opłatek. I choć księża przypominają, że największym w tym dniu prezentem jest dar życia wiecznego, trudno się oprzeć wrażeniu, że dla wielu to najmniej ważna część ceremonii.
Ale raczej nie dla Dominiki. - Dzisiaj przyjmuję do serca Pana Jezusa i to jest bardzo ważny dzień, bardzo – mówi dziewczynka. Ale już Adam ma bardziej doczesne myśli. – Czemu komunia taka ważna? No bo są pieniądze – mówi bez ogródek.
Pieniądze jednak to nie wszystko. Są jeszcze rzeczowe prezenty poważnego kalibru: drogie rowery, komputery, techniczne gadżety oraz - to hit ostatnich kilku lat - quady. - Większość rzeczy już mamy. To kolejny szczebel, co można jeszcze posiadać w domu – wyjaśnia ich popularność Adam Chyciński z „Libert Motors”.
Rodzice też chcą się bawić
Do rachunku należy też dopisać obiad w dobrej restauracji dla rodziny, która wykosztowała się na prezenty dla księcia czy księżniczki. Maj to dobry okres dla restauratorów. - Kiedyś było tak, że rodzice przygotowali obiad, potem, co gorzej, sprzątali. A teraz dobrze się bawią – wyjaśnia Tomasz Skórski z restauracji "Toast" w Białymstoku
Zorganizowanie komunii bez popadania w przesadę to wydatek rzędu dwóch tysięcy złotych. Wersja luksusowa może kosztować pięć razy więcej. Lub dziesięć. Bo dlaczego nie?
Źródło: TVN