"Randką w ciemno" eurodeputowany PiS Ryszard Czarnecki nazwał w TVN24 kompromis w sprawie kosztów związanych ze zmianami klimatycznymi osiągnięty na szczycie UE w Brukseli. Podkreśla, że nie ustalono żadnych szczegółów. Z kolei eurodeputowany PO Jacek Saryusz-Wolski mówi o sukcesie i przypomina - w razie czego mamy prawo weta.
Na szczycie w Brukseli przywódcy państw Unii Europejskiej na 100 mld euro określili roczne potrzeby krajów rozwijających się na walkę ze zmianami klimatycznymi do 2020 roku. Nie udało się natomiast ustalić, jaką konkretną kwotę z tej sumy UE jako całość jest gotowa dla nich przeznaczyć. Uzgodniono natomiast, że przy obliczaniu składki poszczególnych państw UE na ten cel będzie brana pod uwagę "zdolność do ponoszenia kosztów przez mniej zamożne kraje UE".
To właśnie ten zapis miał m.in. przekonać Polskę i inne uboższe nowe kraje UE do zaakceptowania porozumienia. Polska wraz z nowymi państwami członkowskimi domagała się, by koszty były liczone na podstawie dochodu narodowego brutto albo udziału w pomocy rozwojowej, a nie na podstawie emisji CO2, co jest rozwiązaniem preferowanym przez kraje bogate. Według polityków PO, Polska osiągnęła cenny kompromis, zaś zdaniem PiS, mówienie o sukcesie jest przedwczesne.
"To jest randka w ciemno"
Przed ogłaszaniem sukcesu po szczycie UE ostrzegał w programie "Fakty po faktach" w TVN24 Ryszard Czarnecki. - To jest troszkę randka w ciemno - mówił eurodeputowany PiS. - Zamiast odtrąbiać sukces, musimy śledzić posiedzenia grup roboczych, aby ten kompromis wykorzystać i przekuć na sukces - radził Czarnecki. - Nie usypiajmy się tym sukcesem, pilnujmy szczegółów - przestrzegał.
Zauważył też, że w gronie państw unijnych - Polska jest prymusem ekologicznym, bo niektóre "bogatsze od nas państwa w ciągu ostatnich lat zwiększyły emisję CO2".
"Rozstrzygnięcie nie zapadnie bez nas"
Natomiast Jacek Saryusz-Wolski upiera się przy tym, by osiągnięte porozumienie nazywać sukcesem. - Zaoszczędziliśmy nawet kilka miliardów euro. Do kasy unijnej będziemy wpłacać proporcjonalnie do bogactwa kraju - wyjaśnił. Podkreślił, że o takie rozwiązanie walczyło 9 krajów i "te argumenty wygrały". - Nasze argumenty znalazły zrozumienie i zostały zapisane - zaznaczył eurodeputowany PO.
Na wątpliwości Ryszarda Czarneckiego, dotyczące braku szczegółów porozumienia, odpowiedział, że "sytuacja jest pod kontrolą", a "rozstrzygnięcie nie zapadnie bez nas". Przekonanie to uzasadnił obowiązującą państwa unijne zasadą jednomyślności. - Ostatecznym rozwiązaniem będzie instrument prawa weta – stwierdził Saryusz-Wolski.
Prezydent z premierem - ręka w rękę
Obaj politycy zgodzili się, że korzyści dla Polski odniesione na szczycie są owocami współpracy Lecha Kaczyńskiego z Donaldem Tuskiem. - To, że Polska zapłaci mniej w ciągu kilkunastu lat, to efekt zgodnego działania prezydenta i premiera Polski - podkreślił Czarnecki. Zgodził się z nim Saryusz-Wolski.
Europoseł PO zaznaczył, że prezydent przyłączył się do stanowiska rządu i wspierał tę linię postępowania swoją osobą. - Kiedy Polska mówi jednym głosem, to wszystko się udaje - dodał.
Dlaczego zabrakło szczegółów?
Zadowolenia z porozumienia osiągniętego na unijnym szczycie nie kryje też szef UKIE Mikołaj Dowgielewicz. W programie "24 godziny" tłumaczył, że brak szczegółów kompromisu wynika z faktu, iż przywódcom nie udało się podczas brukselskiego szczytu ustalić, jaką konkretną kwotę z potrzebnych 100 mld euro rocznie Unia - jako całość - jest gotowa przeznaczyć. Tę kwotę UE zadeklaruje dopiero, jak swoje zobowiązania ujawnią USA, Japonia i inne bogate kraje świata.
Z tego powodu - wyjaśnił Dowgielewicz - Polska, podobnie jak i pozostałe kraje członkowskie, nie zna konkretnej wysokości swojej stawki.
Minister ds. europejskich przypomniał też, że zgodnie z jednym z ustaleń szczytu, przez najbliższe trzy lata Polska w ogóle nie będzie płacić składki na walkę ze zmianami klimatycznymi. Pytany o możliwą wysokość stawki dla Polski, Dowgielewicz oszacował ją na około kilkadziesiąt milionów euro rocznie.
Minister zapewnił też, że uzgodnienia dotyczące niższych stawek dla krajów mniej zamożnych zostały zapisane. – To jest zawarte w dokumencie prezydencji, który zostanie rozesłany do wszystkich państw członkowskich - powiedział.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24