- Trudno reagować, kiedy nie ma jeszcze książki IPN na temat Lecha Wałęsy. Będziemy dzwonić i okazywać solidarność, kiedy zajdzie potrzeba - powiedział marszałek Sejmu Bronisław Komorowski w TVN24, pytany dlaczego PO nie udziela wsparcia byłemu prezydentowi w konflikcie z IPN.
Lech Wałęsa poparł w kampanii wyborczej Platformę Obywatelską i wtedy politycy chętnie jeździli do Gdańska, by uścisnąć dłoń byłego prezydenta. Czy robią to również teraz, kiedy prowadzi on walkę z IPN? (CZYTAJ WIĘCEJ)
Pytany o to w TVN24 marszałek Sejmu Bronisław Komorowski odpowiedział, że nie sądzi, aby Lech Wałęsa przeżywał to, co się teraz dzieje, samotnie.
- Badania opinii publicznej wyraźnie pokazują, że cieszy się bardzo dużym zaufaniem społecznym. To oznacza, że jest z nim znaczna większość opinii publicznej, w tym sympatyków Platformy Obywatelskiej – stwierdził.
Dopytywany, co z gestami solidarności ze strony polityków PO, odpowiedział: - Przyjdzie taki moment, że trzeba będzie okazać solidarność Lechowi Wałęsie. Czy politycy mają być terapeutami? Nie jestem pewien, czy Lech Wałęsa chce, żeby traktować, go tak, że oto już trzeba go bronić, jakby coś było na rzeczy. Potrzebny jest mu raczej sygnał, że nie przyjmuje się za dobrą monetę akcji szkalowania osoby i psucia opinii o nim i o Polsce.
Komorowski przyznał, że nie dzwonił do Wałęsy. Ale jednocześnie podkreślił: - Nie powinien być poza krytyką z tytułu działalności politycznej, ale – moim zdaniem, jako osoby, która krytykowała go w przeszłości - jest warty tego, żeby go chronić jako symbol polskiej „Solidarności” i dumy z przemian.
Książkę, która ma się ukazać w najbliższych tygodniach, przygotowują historycy Instytutu Pamięci Narodowej Sławomir Cenckiewicz i Piotr Gontarczyk. W publikacji mają się znaleźć nieznane do tej pory dokumenty z początku lat 70. na temat kontaktów Lecha Wałęsy z SB.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24