Wierzę, że na nowo powołani eksperci zaczną bezinteresowne i rzetelne wyjaśnianie przyczyn naszego narodowego dramatu - powiedziała w czwartek Ewa Błasik podczas uroczystego wznowienia prac komisji smoleńskiej. - Mam wrażenie, że próbujemy drążyć dziurę w całym - ocenił z kolei Maciej Komorowski, syn Stanisława Komorowskiego.
- Nastał dla nas dzień wielkiej nadziei, jest nim powołanie nowej komisji do zbadania przyczyn tragedii smoleńskiej - powiedziała Ewa Błasik w imieniu rodzin ofiar katastrofy obecnych na uroczystości podpisania dokumentów ws. wznowienie badania tej tragedii.
Wdowa po gen. Andrzeju Błasiku dodała, że wierzy, iż dzięki nowej komisji "państwo polskie wreszcie wypełni swoją powinność". - Wierzę, że na nowo powołani eksperci, przy pełnym wsparciu rządu i wszystkich instytucji, już jako urzędnicy państwowi, zaczną bezinteresowne i rzetelne wyjaśnianie przyczyn naszego narodowego dramatu - zaznaczyła. - Jeśli chcemy być państwem suwerennym, jeśli podtrzymujemy wartości, które nasz naród przez wieki podtrzymywały, jeśli chcemy zajmować należne nam miejsce w społeczności międzynarodowej, musimy ukazać całą prawdę o tragicznej kwietniowej sobocie z 2010 r. - podkreśliła Błasik.
- Mam przekonanie, że ta komisja da rezultaty w postaci odkrycia prawdziwych przyczyn tego, co się wydarzyło - mówił z kolei brat zmarłego Stefana Melaka, Andrzej Melak, który także uczestniczył w czwartkowych uroczystościach w MON. Dodał, że jego zdaniem nowa komisja będzie "obiektywna".
"Nic nam nie wróci bliskich"
- To, co wiemy, ustaliła komisja Millera i prokuratura. Te informacje w dużym stopniu do mnie przemawiają, są czytelne i wiarygodne, poparte wieloma dowodami - mówił Maciej Komorowski, syn Stanisława Komorowskiego, podsekretarza stanu w MON, który zginął w katastrofie smoleńskiej . - Z drugiej strony, jeśli aktualnie Antoni Macierewicz dysponuje nowymi informacjami, których jeszcze nie podał, to jest jasne, że musi zostać wznowiony przebieg prac. By nowe fakty zostały potwierdzone - stwierdził.
- Na dziś nie mamy żadnych informacji, że było inaczej niż to, co nam przyniosły ustalenia komisji Millera i prokuratora - stwierdził Komorowski. - Nie rozumiem czynników ludzkich, one są zawsze najtrudniejsze do wyjaśnienia. Oczywiste jest, że kiedy jedziemy samochodem we mgle, to zdejmujemy nogę z gazu i zachowujemy sterylność jazdy, prosimy pasażerów, by byli cicho.
Zdaniem syna Stanisława Komorowskiego wznowienie prac nad wyjaśnieniem przyczyn katastrofy smoleńskiej to próba wrócenia do "tematów, które są mocno przerobione". - Mam wrażenie, że próbujemy drążyć dziurę w całym - stwierdził.
Komorowski wyraził opinię, że Polacy są już zmęczeni tematem katastrofy. - To realizowanie obietnic, to forma działania rządu. Nie jestem pewien, czy tędy droga - powiedział. - Skupmy się na tematach, które są ważne do rozwiązania. Nic nie wróci nam już bliskich - dodał Komorowski.
"Raport nowej komisji jest już gotowy"
Paweł Deresz, wdowiec po Jolancie Szymanek-Deresz, wyraził zdziwienie, że "zamiast komisji międzynarodowej, której w ciągu ostatnich lat tak bardzo domagał się zarówno Jarosław Kaczyński jak i Antoni Macierewicz, powstała podkomisja krajowa z niewielkim tylko udziałem specjalistów z zagranicy, i to specjalistów od katastrof lotniczych".
- Sam fakt, że przewodniczący komisji wielokrotnie wypowiadał się, że jego zdaniem doszło do wybuchu na pokładzie samolotu, zdaje się dowodzić, że komisja będzie szła właśnie tym tropem, a nie innym - powiedział Deresz. Według niego "raport z prac komisji jest już gotowy, a potrzebna jest tylko piękna otoczka w postaci kilkunastu czy kilkudziesięciu osób, które tylko potwierdzą przypuszczenia pana Macierewicza" - ocenił.
Zaznaczył, że nie był obecny na uroczystości podpisania dokumentów umożliwiających wznowienie badania katastrofy, ponieważ nie został zaproszony. Małgorzata Sekuła-Szmajdzińska, wdowa po wicemarszałku Sejmu Jerzym Szmajdzińskim z SLD, pytana, jak ocenia inicjatywę szefa MON, powiedziała, że "to jest zwykły brak szacunku dla uczuć rodzin".
- To jest element polityki i nie chcę mieć z tym nic wspólnego. Jest mi bardzo przykro, że nikt nie szanuje uczuć moich dzieci, to jest niekończąca się historia. Ubolewam nad tym - mówiła. Jak powiedziała, nie otrzymała zaproszenia na uroczystość. - Nawet gdybym otrzymała, to bym na pewno nie poszła. Nie interesuje mnie to - dodała.
Raporty MAK i komisji Millera "na śmietnik"
- W komisji są bardzo różni ludzie, eksperci uznani na całym świecie, którzy nie mają interesu w tym, by swoim nazwiskiem firmować rzeczy nieprawdziwe - stwierdził Jacek Świat, wdowiec po Aleksandrze Natalli-Świat. - Przez ostatnie 5 i pół roku dziesiątki niezależnych naukowców wiedzionych przyzwoitością i ciekawością. Większość z nich doszła do wniosku, że raporty MAK i komisji Millera nadają się na śmietnik - powiedział Świat.
Wdowiec po posłance PiS stwierdził również, że istnieje wiele przesłanek, że samolot rozpadł się nad ziemią i nie miało to nic wspólnego ani z błędem pilotów, ani z brzozą.
Autor: mw,ts/ja / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24