- Jestem laikiem, ale moje subiektywne odczucie jest takie, że kluczową sprawą dla katastrofy pod Smoleńskiem była decyzja pilotów o podejściu do lądowania - powiedział Marek Karpiniuk, ojciec Sebastiana Karpiniuka, który zginął w katastrofie. Innego zdania jest Jacek Świat, mąż Aleksandry Natalii-Świat. - Być może piloci popełnili jakieś błędy, ale nie były one decydujące. Jeśli były błędy to przez złą organizacje lotu i obsługę, która miała ten samolot szczęśliwie posadzić na ziemi - powiedział.
Marek Karpiniuk powiedział także , że "jasne było chyba powiedziane, 100 metrów i koniec". - Nasza załoga dalsze czynności prowadziła już na własną odpowiedzialność - stwierdził.
"Nie byli kamikadze"
Dodał, że piloci "nie zrobili tego specjalnie, nie byli kamikadze". - Jednak wiedzieli, że mają przestarzały sprzęt, że muszą liczyć na siebie - ocenił.
Powiedział też, że uważa że procedura była słuszna - najpierw został stworzony raport MAK a następnie sformułowane polskie uwagi.
"Większa wina po stronie Rosjan"
Innego zdania jest Jacek Świat, mąż Aleksandry Natalii-Świat. Według niego "teraz możemy stwierdzić, że większa wina leży po stronie Rosjan", bo - jak ocenił - był bałagan na wieży i nie dopełniono procedur.
"Rosjanie kierowali się zła wolą"
- Rosjanie nie wiedzieli jak zareagować na warunki pogodowe, działy się rzeczy dziwne i niedopuszczalne, wszystko wskazuje na większą winę Rosjan - ocenił Świat.
Dodał, że "raport MAK jest dowodem na to, że Rosjanie kierowali się zła wolą i zwalili na nas całą winę".
"Nikt nie reagował na potworne oskarżenia"
- Będziemy wciąż stykać się z obstrukcją ze strony Rosjan, bo nie maja interesu w tym, żeby wycofać się ze swoich tez - skomentował.
Jacek Świat dodał, że mając zapis rozmów z wieży "można było już kilka miesięcy temu zareagować i wytykać błędy Rosjan". - Nikt nie reagował na potworne oskarżenia kierowane na pilotów - zauważył.
"Nieuprawnione odrzucanie teorii dotyczących zamachu"
Dariusz Fedorowicz, brat zmarłego Aleksandra Fedorowicza, tłumacza Lecha Kaczyńskiego, powiedział natomiast, że Polska miała projekt raportu MAK już od października, "więc reakcja naszego rządu była spóźniona".- Można było odnieść się do raportu MAK zaraz po jego publikacji. Najprawdopodobniej w swojej naiwności wierzyliśmy, że w tym raporcie będą jakieś rzetelne informacje - stwierdził Fedorowicz. Dodał, że nie zgadza się z tym, co uważa minister Jerzy Miller, że „to są tylko jakieś niedopowiedzenia". - Trzeba sobie jasno powiedzieć, że niekompletność sprawia, że jest on niewiarygodny - powiedział. - Uważam za całkowicie nieuprawnione odrzucanie teorii dotyczących zamachu. W tym momencie tego typu hipotezy trzeba coraz bardziej poważnie brać pod uwagę – dodał brat Aleksandra Fedorowicza
ant/fac
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/fot. Fotorzepa