- Ujawniam raport z ciężkim sercem, to pierwszy taki przypadek w historii - tak o publikacji całości raportu dotyczącego katastrofy samolotu CASA mówił w TVN24 szef MON Bogdan Klich. Decyzję swoją uzasadnił potrzebą przejrzystości co do przyczyn tej "katastrofy stulecia w polskim lotnictwie".
Minister obrony narodowej podkreślił, że w pełnej wersji raportu, która została ujawniona, nie ma niczego więcej, co nie byłoby uwzględnione w przedstawionych wcześniej konkluzjach.
Główny pilot nie miał żadnego doświadczenia. Nie włączył systemu alarmowego, który informuje o zbytnim przechyle samolotu lub zbliżeniu się do ziemi. Bogdan Klich
Minister przypomniał, że na lotnisku w Krzesinach piloci wylądowali bez problemu. - Natomiast w Mirosławcu wiał wiatr, piloci mieli wrażenie że są na niższej wysokości niż byli w rzeczywistości, a kontroler ich nie informował. W związku z tym zaczęli wypatrywać ziemi, a wtedy stracili kontrolę nad przechyłem i samolot zahaczył o ziemię - opowiadał Klich. - Patrzyli na ziemię, a nie na przyrządy w kokpicie - dodał.
"Dymisje na początku przyszłego tygodnia"
Szef MON zapowiedział, że ogłoszone w piątek dymisje pięciu oficerów i podoficerów (ZOBACZ WIĘCEJ), którzy ponoszą bezpośrednią odpowiedzialność za katastrofę, nastąpią na początku przyszłego tygodnia. – Chciałem określić, kto zawinił - tłumaczył swoją decyzję Klich. Minister stwierdził też, ze pozostali, odpowiedzialni pośrednio za zaniedbania w sprawie niezbędnych szkoleń dla pilotów, będą pociągnięci do odpowiedzialności przez szefa Sztabu Generalnego WP gen. Franciszka Gągora. Jak dodał, prokuratura może postawić zarzuty winnym spowodowania katastrofy.
Zdaniem Klicha, obecnie "nie da się już latać na tak skomplikowanym sprzęcie bez lepszego wyszkolenia".
mon//mat
Źródło: TVN24, PAP