Nazwiska osób odpowiedzialnych za katastrofę smoleńską mogą znaleźć się w protokole wojskowym, przygotowywanym przez komisję wojskową - uważa Edmund Klich, były przedstawiciel Polski akredytowany przy rosyjskim Międzypaństwowym Komitecie Lotniczym (MAK).
Klich podkreślił w radiu TOK FM, że w raporcie ministra Millera nie będzie nazwisk, bo taka jest zasada. - W naszych raportach nigdy nie wpisujemy nazwisk. Chociaż, jeśli ustalamy jakiś obszar niedociągnięć, złych działań, naruszenia procedur, to można z tego wnioskować, kto jest za to odpowiedzialny, chociażby jaka instytucja. Jeśli instytucja, to ktoś tą instytucją kieruje. Tutaj nie ma problemu, by ustalić, kto odpowiada za pewne obszary, np. szkolenie, procedury. Natomiast nie ma nazwisk - powiedział.
I dodał: - W protokole wojskowym, który być może będzie - słyszałem, że ma być - mogą już być nazwiska.
Według Klicha, protokół może zostać odtajniony przez ministra obrony narodowej Bogdana Klicha. - Tylko nie wiem, czy on zostanie opublikowany również w tym tygodniu, czy może później - zaznaczył.
Pytany, czy wojskowy protokół jest przedmiotem prac komisji Jerzego Millera, Klich powiedział: - O ile wiem, mają być dwa jakby sprawozdania: raport końcowy, pisany zgodnie z załącznikiem 13, i protokół, który wydaje komisja wojskowa, jak w przypadku CASY - i tam będą załączniki. W przypadku CASY protokół został odtajniony decyzją ministra obrony narodowej - zresztą niezbyt dobrze, bo z nazwiskami wszystkimi. Natomiast załączniki pozostały tajne.
"Bez wielkich sensacji"
Klich stwierdził, że po raporcie Millera nie spodziewa się wielkich sensacji. Jak ocenił, dokument powinien odpowiedzieć precyzyjnie, jak wyglądała ostatnia faza lotu, jak wyglądał system szkolenia, dlaczego po katastrofie CASY zalecenia były nieskuteczne, a także wyjaśnić sprawę organizacji samej wizyty.
Premier Donald Tusk poinformował w ubiegłym tygodniu, że 29 lipca uznaje za ostateczny termin publikacji raportu komisji szefa MSWiA. W sobotę Miller powiedział, że upublicznienie raportu nastąpi na konferencji prasowej, dokument zostanie także zamieszczony w internecie.
10 kwietnia 2010 roku w katastrofie Tu-154M zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka Maria. Polska delegacja leciała do Katynia na uroczystości upamiętniające 70. rocznicę mordu NKWD na polskich oficerach.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24