- Co dało spotkanie premiera z kibicami, i po co w ogóle się odbyło? Na to pytanie próbowali odpowiedzieć goście "Faktów po Faktach" w TVN24. - Premier spotkał się z nimi, bo to słaby przeciwnik, którego łatwo pokonać - uważa publicysta Jan Wróbel. Z kolei kandydaci do Sejmu i byli piłkarze Roman Kosecki i Jan Tomaszewski uważają, że spotkanie może dać podwaliny do polepszenia się sytuacji na polskich stadionach.
Premier Donald Tusk zapowiedział po poniedziałkowym spotkaniu ze stowarzyszeniami i grupami kibicowskimi, że nie będzie żadnej tolerancji dla przestępczości na stadionach. - To był sparing zakończony wysokobramkowym remisem - mówili z kolei kibice. Obie strony zapowiedziały, że w przyszłości będą starały się wypracować coś, co byłoby "kanonem praktyk dopuszczalnych zachowań na stadionach".
Zdrowa i chora tkanka
Jeśli to środowisko się podzieli i jego zdrowa część wypluje przestępców, to będzie to sukces Tuska wróbel o kibicach
Podobnego zdania była inny publicysta Tomasz Wołek z tą różnicą, że jego zdaniem kibice są w stanie odciąć się od swojej "bandyckiej" części. - Według mnie Tusk powiedział im, że jeśli udowodnią, że są godni miana kibiców to się dogadają, ale ja będą kryli bandziorów, to nie - mówił. - Jeśli to środowisko się podzieli i jego zdrowa część wypluje przestępców, to będzie to sukces Tuska - zgodził się Wróbel.
Zamknięcie na dobre, czy na złe?
Sprawę spotkania komentowali też byli piłkarze związania ostatnio z polityką: poseł PO Roman Kosecki i kandydujący z listy PiS do Sejmu Jan Tomaszewski.
Ten ostatni przypomniał, że cała sprawa wojny rządu z kibicami zaczęła się po burdach w Kownie i Bydgoszczy, a premier Tusk popełnił wtedy błąd. - Ukarał nie tych, co trzeba. Czemu się zamyka stadiony dla kibiców? Teraz jest takie prawo, że można od razu zastosować zakaz stadionowy, i po prostu trzeba to prawo stosować - mówił "człowiek, który zatrzymał Anglię".
Zdaniem Koseckiego zamknięcie stadionów było w tamtym czasie dobrym ruchem. - To było potrzebne, bo wszyscy uciekli od odpowiedzialności, a premier uderzył pięścią w stół - mówił poseł. - Dziś z kolei było spokojne ocenienie całej sytuacji. To spotkanie było potrzebne. Trzeba się spotykać i rozmawiać - dodał.
Dla dobra sportu ponad podziałami
Zarówno Tomaszewski i Kosecki, podobnie jak Wołek i Wróbel zgodzili się, że należy oddzielać kibiców od bandytów, a tych ostatnich eliminować z życia stadionowego. Obaj byli piłkarze zapewnili, że mimo różnych barw politycznych po uzyskaniu mandatu w wyborach będą współpracować, aby tak było.
- Jak wejdziemy do Sejmu, to posiedzenia komisji sportu będą bardzo burzliwe. Ale to będzie burza twórcza - powiedział obecny szef komisji Roman Kosecki. - Naturalnie, że będziemy współpracować, bo my to czujemy - zapewnił Tomaszewski.
Źródło: tvn24