- Donald Tusk nie jest wcieleniem zła - przyznał w programie "Piaskiem po oczach" Michał Kamiński. Europoseł PiS nie ukrywał, że jest zadowolony z wypowiedzi szefa PO, że odwołanie Beaty Kempy i Zbigniewa Wassermanna z komisji hazardowej było błędem. - Ale jeżeli jutro Donald Tusk powie, że trzeba stać na czerwonym świetle, a jechać na zielonym, to też mu przyklasnę - dodał ironicznie.
Europoseł w TVN24 powiedział, że przyznanie się do błędu przez Tuska nie jest dla niego zaskoczeniem.
- Trzy dni temu w rozmowie z moimi kolegami powiedziałem, że dokładnie teraz zaczyna się gra w PO, że (...) Tusk powie, że to błąd. Ja co prawda podejrzewałem, że nawet trochę ostrzej powie - wyznał.
Czarny PR?
Zdaniem Kamińskiego, odwołanie posłów PiS z komisji było zagrywką marketingową. - Wydaje mi się, że wszyscy przyklasnęli temu pomysłowi. Myśleli, że PiS się inaczej zachowa, że wpuszczą PiS w pułapkę jakiejś awantury. (...)
Kamiński uważa, że decyzja o odwołaniu z komisji posłów PiS miała zablokować prace komisji hazardowej i zrzucić winę na PiS. - Bo to jest taktyka, którą oni stosują od samego początku - ocenił.
- Mamy do czynienia z pewną gorzką satysfakcją, bo takich sytuacji jest za mało, ale tę bitwę medialną PR-owsko przegrali. (...) W związku z tym usiłują wmówić wszystkim naszym obywatelom, że w bardzo ważnej sprawie o decyzjach politycznych w Platformie nie wie szef partii, szef klubu partii - powiedział.
Przyklaśnie Tuskowi
Kamiński nie ukrywa, że jego zadowolenie z wypowiedzi Tuska jest oczywiste.
- Jeżeli jutro Donald Tusk jutro powie, że trzeba stać na czerwonym świetle, a jechać na zielonym, to też mu przyklasnę. Jeżeli powie, że trzeba słuchać się starszych i być grzecznym, przestrzegać kodeksu karnego i myć zęby, to też przyklasnę Donaldowi Tuskowi - mówił uszczypliwie.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24