- Duża część utajnionych informacji o statusie "top secret" powinna być w przestrzeni publicznej - powiedział Ryszard Kalisz w "Faktach po Faktach" TVN24. Według niego, zbyt wiele informacji w Polsce jest opatrywanych klauzulą "tajne".
Komentując aferę Wikileaks, Kalisz w "Faktach po Faktach" mówił, że jego zdaniem władza w Polsce chce za bardzo chronić informacje i zbyt szybko oznacza je klauzulą "tajne".
- Muszą być chronione informacje dotyczące na przykład systemów bezpieczeństwa krajów członkowskich NATO, negocjacje. Ale stykam się w polskich warunkach z tym, że tajemnica jest zbyt szeroka - powiedział poseł SLD.
Kalisz uważa, że zbytnia ochrona informacji wynika z pośpiechu przy nowelizacji ustawy o dostępie do informacji niejawnej. - Gdy wstępowaliśmy w 1999 roku do NATO, zakwestionowano nasze przepisy. Musieliśmy szybko znowelizować ustawę, poszła ona więc trochę "na skróty". Dlatego tajność jest zbyt duża - stwierdził Kalisz.
"Muszą udowodnić, że zarzuty są polityczne"
Pytany o sprawę aresztowania (i zwolnienia za kaucją) twórcy Wikileaks, Juliana Assange'a, Kalisz powiedział, że w tej sprawie jest "słowo przeciwko słowu". - Gdyby okazało się, że jest winny, to bym go potępił, ale to jest sytuacja niepełna. Przestępstwa na tle seksualnym są bardzo trudne dowodowo - zauważył polityk.
Jak dodał, adwokaci brytyjscy muszą udowodnić, że dwa zarzuty za gwałt i molestowanie to nie jest autentyczny powód, żeby stosować tymczasowe aresztowanie, tylko powodem może być coś innego. - W prawie brytyjskim wątpliwości rozstrzyga się na korzyść oskarżonego, nigdy na jego niekorzyść - podkreślił poseł.
A gdyby Assange faktycznie był przestępcą "politycznym"? - Wtedy mógłby powiedzieć, że jest tylko ogniwem w przekazywaniu informacji. Informacja nie jest ujawniona, dopóki nie zostanie opublikowana przez media - zaznaczył Kalisz sugerując, że Assange mógłby uniknąć odpowiedzialności za same przecieki.
"Dla polskiej lewicy ja jestem wartością"
Na koniec skomentował krótko doniesienia prasowe o swojej (rzekomo słabnącej) roli w SLD. - Ja robię swoje, nie zmieniam się, jestem poważnym człowiekiem. Dla polskiej lewicy ja jestem wartością. Ja się nie przejmuję komentarzami. Mówi się, że mam swoje poglądy, że jestem wyrazisty. No ale kogo by pani zaprosiła żeby o tym (o Wikileaks - red.) mówić, jak nie mnie? - zażartował.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24