- To była nasza wielka pomyłka - mówił w poniedziałek na konwencji wyborczej w Stalowej Woli Jarosław Kaczyński o poparciu, jakiego w 2002 roku jego partia udzieliła obecnemu prezydentowi miasta Andrzejowi Szlęzakowi. Krytykując jego decyzje m.in. o odrzuceniu uchwały nadającej jednemu z rond imię L. Kaczyńskiego, prezes Prawa i Sprawiedliwości wyraził nadzieję, że "w Polsce przyjdzie taka władza, która nie będzie bała się Smoleńska, która postawi pomniki".
Prawo i Sprawiedliwość już niedługo po wyborach w 2002 roku wycofało poparcie Szlęzakowi. Stało się to w chwili, kiedy ten chciał zawrzeć koalicję z Sojuszem Lewicy Demokratycznej.
Pomyłka PiS
- Osiem lat temu z poręki naszej partii został wybrany obecny prezydent pan Andrzej Szlęzak. To była nasza wielka pomyłka - powiedział były premier.
Przypomniał, że prezydent Stalowej Woli zaprotestował przeciwko decyzji wojewody podkarpackiego o włączeniu syren alarmowych w 65. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego.
Z kolei w maju tego roku Szlęzak odmówił wykonania uchwały rady miejskiej nadającej jednemu z rond w mieście imienia Lecha Kaczyńskiego. Natomiast po postawieniu na jednym z osiedli krzyża, który stanął w miejscu, gdzie ma zostać wybudowany kościół, Szlęzak skierował do sądu sprawę przeciwko miejscowemu proboszczowi. Jego zdaniem krzyż w tym miejscu został postawiony bez pozwolenia i narusza własność miasta.
Nic wspólnego z PiS
Jak ocenił Jarosław Kaczyński, decyzje Szlęzaka "nie mają nic wspólnego z PiS". - My szanujemy krzyż, my szanujemy polską tradycję - dodał.
Mam nadzieję, że w Polsce przyjdzie taka władza, która nie będzie bała się Smoleńska, która postawi pomniki Jarosław Kaczyński
W jego ocenie, takie postępowanie wpisuje się w "zjawisko odmawiania hołdu poległym w Smoleńsku, odmawiania hołdu poległemu prezydentowi". - Mam nadzieję, że w Polsce przyjdzie taka władza, która nie będzie bała się Smoleńska, która postawi pomniki - zaznaczył.
Krytyka Warszawy
Były premier nie skończył na ocenie lokalnej polityki. Jak podkreślił, polityka "uprawiana w Warszawie" powinna służyć konsolidacji społeczeństwa. - A to jest możliwe tylko wtedy, kiedy idziemy ku równości, kiedy hasło, że wszyscy jesteśmy Polakami naprawdę coś znaczy, a nie jest puste. To jest trudne, tego nie można zrobić z roku na rok, ale my pokazaliśmy, że można to zrobić - mówił w Stalowej Woli.
Szef Prawa i Sprawiedliwości, dodał, że Polska musi być odważna i się rozwijać. Według niego nasz kraj "gnuśnieje" pod rządami Donalda Tuska. W ocenie lidera PiS rozstrzygające co do przyszłości Polski będzie najbliższe dziesięciolecie. - Bo będą jeszcze środki europejskie, bo relacja między osobami w wieku produkcyjnym i poprodukcyjnym będzie jeszcze jako taka, nie będzie radykalnie zła. Jeśli nie wykorzystamy tego dziesięciolecia, to później będzie bardzo, bardzo trudno - zaznaczył.
Inteligencja Polaków
Aby nie zmarnować tej szansy - zdaniem Kaczyńskiego - Polacy muszą skorzystać ze swojej inteligencji.
- A co to znaczy skorzystać ze swojej inteligencji, to znaczy zmienić władzę. (...) W Polsce trzeba bardzo dużo zmienić, bardzo wiele poprawić i wtedy może dojść do takiego czasu, który historycy będą określali jako eksplozja polska, eksplozja w najlepszym tego słowa znaczeniu, eksplozja rozwojowa - przekonywał.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24