Jarosław Kaczyński podtrzymuje, że brytyjski premier pogratulował mu nie przyjęcia kondolencji Władimira Putina tuż po katastrofie smoleńskiej. – Mamy list, w którym gratuluje mi odważnej i godnej postawy w Smoleńsku. Czegóż to mogło dotyczyć? – stwierdził prezes PiS. - Jesteśmy zdziwieni tą relacją – odparł rzecznik Davida Camerona.
List, wysłany przez Camerona 3 dni po katastrofie, został umieszczony na portalu MYPiS.pl. Nie ma w nim jednak wzmianki o kondolencjach Władimira Putina.
Akapit, o którym mówił Kaczyński, głosi: "Słowa nie są w stanie wyrazić bólu, który musi Pan czuć po stracie brata bliźniaka, bratowej i tylu przyjaciół i współpracowników. Pańska godność i odwaga, zarówno w Rosji, jak i podczas publicznych ceremonii w Warszawie, była prawdziwie nadzwyczajna."
- Do tego się odwołałem. Sądzę, że miałem ku temu pełne podstawy. Nie rozumiem dlaczego niektórzy ciągną ten spór - podkreślił Kaczyński. Dodał, że rozmowa z "Newsweekiem" była nieautoryzowana.
Wywiad dla "Newsweeka"
Kaczyński w niedawnym wywiadzie dla amerykańskiego wydania "Newsweeka" powiedział m.in., że inaczej niż premier Donald Tusk, nie przyjął kondolencji od Władimira Putina po katastrofie pod Smoleńskiem 10 kwietnia. Kaczyński zaznaczył, że tego zachowania pogratulował mu później David Cameron.
Radio ZET zwróciło się do rzecznika brytyjskiego premiera z prośbą o potwierdzenie tej wersji. - Jesteśmy zdziwieni tą relacją. Premier spotkał się z panem Kaczyńskim w czerwcu i złożył mu kondolencje. Na spotkaniu tym nie rozmawiano jednak więcej o tej katastrofie ani o późniejszych wydarzeniach - powiedział Radiu ZET rzecznik Downing Street.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA