- Kwiaty czy koniak to dowód wdzięczności dla lekarza. Sam dałem filiżankę Rosenthala – zdradził Radiu Zet Janusz Kochanowski. Słowa RPO oburzyły Tomasza Pasierskiego z Fundacji Batorego. - Lekarze powinni dostawać godziwe zarobki i nie pobierać części pensji w prezentach. A rzecznik nie zna prawa – mówi portalowi tvn24.pl profesor.
- To zwyczaj, który istnieje w społeczeństwie – powiedział Kochanowski. - Ja sam dawałem, gdy mojej mamie robiono operację. Dałem filiżankę Rosenthala, bo lekarz lubił porcelanę – dodał.
Takie praktyki nie podobają się prof. Pasierskiemu, kardiochirurgowi z Fundacji Batorego. - Z pewnych tradycji powinniśmy się wycofywać. Lekarze powinni dostawać godziwe zarobki i nie pobierać części pensji w prezentach. Społeczeństwo powinno płacić lekarzowi poprzez oficjalne kanały, nie symboliczne – mówi nam profesor.
"Kochanowski nie zna prawa"
Jego zdaniem takie wypowiedzi nie tylko podkopują wieloletnie starania o wprowadzenie w Polsce zachodnich standardów, ale i są sprzeczne z prawem. – Kochanowski wprowadza zamęt, który nie znajduje poparcia w prawie. Jeśli można dać filiżankę, to pewnie można i serwis za kilka tysięcy, bo różnica jest tylko w głowie rzecznika, nie jest nigdzie zapisana – ironizuje. - A tak naprawdę można sobie wyobrazić sytuację, w której jakoś szalony prokurator stawia zarzuty na podstawie tego, że lekarz przyjął kwiaty – dodaje.
Podstawową regulacją w tej sprawie jest art. 229 Kodeksu Karnego, który bardzo ogólnie definiuje łapówkę. Brzmi on: „1. Kto udziela albo obiecuje udzielić korzyści majątkowej lub osobistej osobie pełniącej funkcję publiczną w związku z pełnieniem tej funkcji, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8; (…) 4.Kto osobie pełniącej funkcję publiczną, w związku z pełnieniem tej funkcji, udziela albo obiecuje udzielić korzyści majątkowej znacznej wartości, podlega karze pozbawienia wolności od lat 2 do 12".
Potrzebne jasne reguły
Oznacza to, że nie tylko przekazywana pod stołem koperta, ale także symboliczne dowody wdzięczności mogą być uznane za przyjętą niezgodnie z prawem korzyść majątkową. - Warto by to jakoś uściślić. Napisać, że lekarz może wziąć kwiaty i czekoladki bezpiecznie, a już bardzo drogiego koniaku nie. Dlaczego się lekarz musi się nad tym zastanawiać, gdy chce zrobić uprzejmość pacjentowi, do różnych stresów dodawać pytanie, co mu wolno, a czego nie? – denerwuje się Pasierski.
Jego zdaniem uregulowaniem tego procederu powinien zająć się Sąd Najwyższy lub Naczelna Rada Lekarska. - Gdyby zapisano, że korzyść materialna zaczyna się od 50, 100 czy 200 złotych, nie mielibyśmy problemu – uważa.
Katarzyna Wężyk
Źródło: tvn24.pl, Radio Zet
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Rosenthal