- Za dychę czy dwie listonosz, zamiast napisać "awizowano dnia tego i tego, mieszkanie zamknięte, adresata nie zastałem", maże coś całkowicie nie do odczytania - skarży się jeden z sędziów. W takiej sytuacji powiadomienie o rozprawie sąd wysyła ponownie, a rozprawę się odracza - wielu na tym korzysta - pisze "Gazeta Wyborcza".
Sądy skarżą się na złą współpracę z Pocztą Polską. - Ostatnio jest bardzo źle. Nawet połowa rozpraw jest u nas w sądzie odraczana, bo poczta czegoś nie doręczyła w terminie albo nie zrobiła tego tak, jak powinna - narzeka sędzia Marcin Łochowski, rzecznik Sądu Okręgowego Warszawa-Praga.
Winne - zwrotki
Chodzi o tzw. zwrotkę, czyli potwierdzenie odbioru, które następnie wraca do sądu jako dowód, że uczestnik procesu został poinformowany o terminie rozprawy.
Tymczasem w wielu przypadkach zwrotka do sądu nie dociera. A liczba zaległych spraw sądowych to rocznie ponad milion. Nieuczciwa postawa listonoszy i opieszałość poczty sprawia, że np. odzyskanie pieniędzy od nieuczciwego kontrahenta przedsiębiorca czeka aż 830 dni. Na podział spadku - zdarza się, że aż 10 lat.
Poczta na to - szkolenia
Ostatnio jest bardzo źle. Nawet połowa rozpraw jest u nas w sądzie odraczana, bo poczta czegoś nie doręczyła w terminie albo nie zrobiła tego tak, jak powinna mł
Poczta przyznaje, że listonosze nie zawsze czytelnie wypełniają druki potwierdzenia odbioru. Zapewnia jednak, że od lipca działa specjalny program szkoleń dla listonoszy dotyczący prawidłowego doręczania przesyłek.
Prywaciarze bez szans
Tymczasem sądy dostają atrakcyjne oferty doręczania przesyłek przez prywatne poczty - nawet w 48 godzin. Nie mogą jednak z ofert skorzystać. Poczta Polska ma ustawowy monopol na doręczanie sądowej korespondencji.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24