Do życia budzi się nowy sezon narciarski, a na stoki, wraz z narciarzami wchodzą nowe przepisy. Bezpieczną jazdę ma zapewnić ustawowy nakaz jazdy w kaskach, dla wszystkich do 16 roku życia. Na stokach ma być luźniej, bo - według ustawodawcy - mniej narciarzy, to bardziej bezpieczna jazda. Tłok może być za to pod polskimi wyciągami.
Cztery miliony narciarzy w Polsce i jak na razie kilka czynnych stoków. - W Polsce jest mało miejsca w ogóle, mało stoków - mówi pan Andrzej, spotkany pod wyciągiem w Białce Tatrzańskiej.
By narciarze rzadziej zderzali się ze sobą stoki podzielono i określono że na łatwym narciarz powinien mieć do dyspozycji 200 na trudniejszym 300, na trudnym 400 metrów kwadratowych. Dopuszczalne obciążenie trasy zjazdowej oblicza się według wzoru: powierzchnię trasy dzieląc przez liczbę narciarzy wwożonych do góry, mnożąc przez szybkość wyciągu. Mają to wymóc nowe przepisy wchodzące w życie pierwszego stycznia wraz z Ustawą o bezpieczeństwie i ratownictwie w górach.
Przepis odrobinę absurdalny?
20 minut się tu stoi, w sezonie będziemy stać 40. Będziemy stąd jeździć na Słowację, mamy niedaleko. narciarz Rafał
Niektórzy właściciele tras boją się, że zachowując normy, będą musieli ograniczać ruch, a tym samym zarobki. - Nie wiadomo jak to pójdzie dalej, bo ten przepis wydaje mi sie absurdem - mówi Paweł Dziubasik, współwłaściciel Ośrodka Narciarskiego "Bania" w Białce Tatrzańskiej.
Niektórzy narciarze zaś już planują przeniesienie się na stoki do naszych południowych sąsiadów - na Słowację. - 20 minut się tu stoi, w sezonie będziemy stać 40. Będziemy stąd jeździć na Słowację, mamy niedaleko - mówi jeden z narciarzy, Rafał.
Jeśli będą uciekać, to nie z powodu wzoru, mówią współtwórcy przepisów. I pomysłu bronią. - Ma [on] służyć projektowaniu tras, aby potencjalny inwestor wiedział, jaki wyciąg może postawić - mówi Jan Krzysztof, naczelnik Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.
- Celem nie jest ograniczenie dostępności do stoków, celem jest zwiększenie bezpieczeństwa - zapewnia zaś Małgorzata Woźniak, rzecznik prasowy Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.
Tylko w kaskach
Bezpieczniej będzie w kaskach. Narciarze do 16 roku życia muszą je nosić - nakaz wpisano do ustawy. - Jak się wywalić to w ogóle nie czuć, że boli głowa - twierdzi mały Patryk, w kask już wyposażony. Reszta jeździ jak chce, ale coraz częściej wybiera kaski: - Głowa musi być cała - mówi pani Lidia.
Z innego powodu głowa też boleć nie powinna. Mając pół promila w organizmie jeszcze można zjechać, ale za więcej grozi grzywna. - Nie będziemy stać na górce z alkomatem i jak na drogach sprawdzać. Jeśli dojdzie do wypadku trzeba będzie sprawdzić stan trzeźwości - mówi podinsp. Wiesław Groński z KWP w Rzeszowie.
Sezon można uznać za oficjalnie otwarty. Oby okazał się udany i bezpieczniejszy od ubiegłego, kiedy do na polskich stokach wydarzyło się cztery i pół tysiąca wypadków.
Źródło: Fakty TVN