PiS zarzuca premierowi bezczynność po tym, jak dowiedział się, że prezydent Sopotu miał domagać się łapówki. Posłowie PO bronią swojego lidera, nazywając całe zamieszanie "cyrkiem". Murem za premierem stanęło Ministerstwo Sprawiedliwości, które w komunikacie poinformowało, że Donald Tusk o sprawie Karnowskiego błyskawicznie powiadomił ministrów.
Relacjonując przebieg wydarzeń z początku lipca tego roku, ministerstwo sprawiedliwości odpiera zarzuty mediów jakoby w związku z podejrzeniem popełnienia przestępstwa przez prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego organy ścigania i sam premier Donald Tusk długo wykazywali się bezczynnością.
PiS atakuje, Platforma (i ministerstwo) bronią
Posłowie PiS, którzy we wtorek złożyli do prokuratury doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez premiera, przekonują, że Donald Tusk zwlekał z podjęciem jakichkolwiek kroków w sprawie prezydenta Sopotu do czasu, kiedy informacje na temat jego rzekomych korupcyjnych żądań pojawiły się w mediach.
Platforma broni jednak swojego lidera i zaznacza, że już następnego dnia po tym, jak Donald Tusk usłyszał od Sławomira Julkego o rozmowie, podczas której prezydent Sopotu miał domagać się od biznesmena łapówki, kazał on sprawdzić czy zawiadomienie w tej sprawie wpłynęło do prokuratury.
Wersję tę potwierdza ministerstwo sprawiedliwości, które w komunikacie informuje, że już siódmego lipca w godzinach popołudniowych (dzień po tym jak Julke powiadomił premiera o sprawie) minister Jacek Cichocki na polecenie szefa rządu zwrócił się z prośbą do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego o sprawdzenie czy zawiadomienie zostało złożone w gdańskiej prokuraturze.
Szukali, szukali - w końcu zgłosił się sam
- 8 lipca minister sprawiedliwości zwrócił się do swego doradcy ds. prokuratury o zweryfikowanie informacji o zawiadomieniu. Kilkanaście minut później prokurator apelacyjny w Gdańsku poinformował doradcę Ministra o fakcie złożenia zawiadomienia przez Sławomira Julke. Informacja ta niezwłocznie została przekazana Premierowi - czytamy w komunikacie.
Tego samego dnia zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez Jacka Karnowskiego (datowane na 2 lipca 2008 r., sygnowane przez Julkego) zostało złożone w biurze podawczym Prokuratury Rejonowej w Sopocie. Wtedy też wysłano wezwanie do biznesmena by w terminie siedmiu dni stawił się w sopockiej prokuraturze.
- W dniach 8-11 lipca, z uwagi na charakter sprawy i osobę, której dotyczyło zawiadomienie, podjęto szereg prób skontaktowania się ze Sławomirem Julke, w celu przyspieszenia terminu przesłuchania. Działania te utrudnione były ze względu na fakt, że zawiadamiający podał prokuraturze w piśmie adres, pod którym nie mieszka - tłumaczy ministerstwo.
Do przesłuchania Sławomira Julkego doszło w końcu 12 lipca, czyli w dniu publikacji "Rzeczpospolitej" i w dniu, w którym Prokurator Okręgowy w Gdańsku podjął decyzję o przejęciu sprawy do dalszego prowadzenia przez wydział śledczy gdańskiej Prokuratury Okręgowej.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24