Nie ma żadnych podstaw do tego, żeby postępowania zostały wstrzymane - powiedział sędzia Ryszard Witkowski z Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Wydała ona w czwartek pierwsze orzeczenia po podjętej przed tygodniem uchwale trzech izb Sądu Najwyższego - Karnej, Cywilnej oraz Pracy i Ubezpieczeń Społecznych.
Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego oddaliła w czwartek przed południem kasację w sprawie adwokata ukaranego przez dyscyplinarny sąd adwokacki. Było to pierwsze orzeczenie tej Izby po podjętej przed tygodniem uchwale trzech izb Sądu Najwyższego - Karnej, Cywilnej oraz Pracy i Ubezpieczeń Społecznych.
- Dzisiaj te przyczyny związane z uchwałą Sądu Najwyższego sprzed tygodnia nie występują, ze względu na to, że jej stosowanie zostało zawieszone. Postanowienie Trybunału Konstytucyjnego zostało przedwczoraj wydane, (...) dzisiaj niewykonywanie obowiązków orzeczniczych byłoby zupełnie niewłaściwe - powiedział dziennikarzom rzecznik prasowy Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego Piotr Falkowski.
W środę Trybunał Konstytucyjny postanowił, że do czasu rozstrzygnięcia wniosku marszałek Sejmu w sprawie sporu kompetencyjnego wstrzymane jest stosowanie uchwały połączonych izb Sądu Najwyższego z 23 stycznia, począwszy od dnia jej wydania. Poinformowano także, że Trybunał rozpatrzy ten wniosek 25 lutego, a sędzią sprawozdawcą będzie była posłanka Prawa i Sprawiedliwości Krystyna Pawłowicz.
Pierwsze orzeczenie Izby Dyscyplinarnej po uchwale trzech izb Sądu Najwyższego
W rozstrzygniętej sprawie chodziło o kasację jednego z gorzowskich adwokatów, ukaranego przez dyscyplinarne sądy adwokackie za naruszenie procedur przekazywania korespondencji od klienta osadzonego w areszcie do konkubiny tego klienta.
Orzeczenie o oddaleniu kasacji wydał sąd w składzie trzech sędziów: Tomasza Przesławskiego, Adama Tomczyńskiego i Ryszarda Witkowskiego. Sędzia Przesławski poinformował, że do postanowienia złożył zdanie odrębne.
Kolejne orzeczenie Izby Dyscyplinarnej SN
W czwartek Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego wydała kolejne z orzeczeń - utrzymała w mocy wydalenie z zawodu jednego z prokuratorów z Lubelszczyzny. W sprawie chodziło o zarzuty korupcyjne. W składzie orzekającym byli sędziowie Ryszard Witkowski, Konrad Wytrykowski i ławnik Marek Totleben.
W uzasadnieniu orzeczenia przewodniczący składu sędzia Ryszard Witkowski odniósł się do zeszłotygodniowej uchwały trzech izb Sądu Najwyższego oraz postanowienia Trybunału Konstytucyjnego o zabezpieczeniu w związku z tą uchwałą do czasu rozpoznania w Trybunale Konstytucyjnym sporu kompetencyjnego między Sejmem, prezydentem a Sądem Najwyższym.
- Wydano postanowienie TK, które tak czy inaczej jest w obiegu prawnym i nie ma znaczenia, kto jak je ocenia. Jakąś decyzję trzeba podjąć, chodzi przede wszystkim przecież o to, żeby postępowania trwały. Jeśli istnieje jakiś spór, to nie może być tak, że państwo przestanie działać - zaznaczył sędzia Witkowski.
"Wszyscy wiedzą, kto orzekał w stanie wojennym i kto tym zasadom się sprzeniewierzył"
Jak przypomniał Witkowski, zgodnie z uchwałą trzech izb Sądu Najwyższego sędziom sądów powszechnych wyłonionych przez aktualna Krajową Radę Sądownictwa mówi się, że będzie sprawdzane, czy są niezawiśli i niezależni. - Wszyscy wiedzą, kto orzekał w stanie wojennym i kto tym zasadom się sprzeniewierzył. I ci sędziowie teraz ocenili sędziów powołanych przez prezydenta, że oni nie są sędziami. To gdzie jest dobra wiara i zaufanie do organów państwa? - pytał sędzia.
Ocenił, że trzy Izby nie wzięły pod uwagę pełnego orzecznictwa Sądu Najwyższego, Trybunału Konstytucyjnego, Naczelnego Sądu Administracyjnego oraz prerogatyw prezydenta.
- Jest tylko orzecznictwo Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, czyli te trzy izby, stawiają się w roli ośrodka zamiejscowego TSUE w Polsce, który mówi, co jest zgodne lub niezgodne z prawem unijnym, choć wypowiada się w materii, która nie leży w zakresie kompetencji wynikających z Traktatu - powiedział Witkowski.
- Przede wszystkim mnie by interesowało jaka jest podstawa prawna tego, że Izba Pracy uznała, że nie jesteśmy sądem? To przecież nie może być tak, że państwo przestanie działać, bo ktoś się tam na gruncie prawnym spiera o to, kto ma rację, kto powinien działać. Nie może być tak, że nie będzie działał nikt - mówił.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24