- IPN udostępnił dokumenty Arkadiuszowi Mularczykowi (PiS) na jego wniosek. Poseł zapoznał się z aktami i potwierdził to swoim podpisem w kartach kontrolnych - informuje rzecznik Instytutu Andrzej Arseniuk.
Chodzi o dokumenty na temat dwóch sędziów Trybunału Konstytucyjnego. W zeszłym roku, na posiedzeniu TK ws. ustawy lustracyjnej, Mularczyk oświadczył, że dwaj sędziowie TK byli zarejestrowani jako źródła informacji wywiadu PRL. Ale nie podał, że jeden z nich odmówił współpracy, a drugiego zarejestrowano w czerwcu 1989 r.
Słowo przeciw słowu
Przewodniczący TK Jerzy Stępień powiedział, że badając dokumenty IPN na temat tych dwóch sędziów, stwierdził, że na karcie dostępu do tych akt nie ma podpisu Mularczyka, choć każdy kto zapoznaje się z dokumentami musi to potwierdzić podpisem. Według Stępnia, brak podpisu może świadczyć, że Mularczyk wprowadził w błąd Trybunał Konstytucyjny, albo uzyskał dostęp do materiałów IPN inaczej niż wszystkie inne osoby. Dlatego złożył do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa.
Ale Instytut Pamięci Narodowej potwierdza wersję posła PiS. "Dokumenty te zostały udostępnione na pisemny wniosek Arkadiusza Mularczyka. Pan poseł zapoznał się z nimi i potwierdził to podpisem w kartach kontrolnych" - czytamy w piśmie rzecznika IPN Andrzeja Arseniuka.
Burza z komisją etyki w tle
Jeszcze przed oświadczeniem IPN marszałek Sejmu Bronisław Komorowski wzywał do wyjaśnienia sprawy. Złożył nawet wniosek do komisji etyki poselskiej o przesłuchanie Mularczyka. WIĘCEJ: MULARCZYK PRZED KOMISJĘ ETYKI
Sam poseł PiS jest przekonany, że zamieszanie ma na celu podważenie jego wiarygodności jako członka komisji do spraw nacisków na specsłużby. - Powstał zarzut, że nie byłem 10 maja 2007 w IPN. Mogę zapewnić, że byłem tego dnia w Instytucie i badałem akta, stąd moja informacja na temat sędziów - powiedział Mularczyk.
Źródło: TVN24, tvn24.pl, IPN, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24