Polski rząd stoi przed koniecznością szukania nowych oszczędności, bo musi przekonać Unię Europejską, że jest gotowy do przyjęcia unijnej waluty. Gdzie ich szukać? - Można zamrozić płace w budżetówce - mówiła w "Magazynie 24 godziny" Hanna Gronkiewicz-Waltz. A główny ekonomista BCC stwierdził, że dotychczasowe oszczędności polskiego rządu nie wystarczą, żeby sprostać unijnym wymaganiom. - Prawdziwych oszczędności budżetowych jest tylko kilka miliardów - tłumaczył Stanisław Gomułka.
- Z punktu widzenia relacji z Unią Europejską, liczy się deficyt całego sektora, a nie tylko deficyt sektora rządowego – komentował niedawne oszczędności rządowe Stanisław Gomułka. Według ekonomisty BCC, rzekomo zaoszczędzony pakiet 20 miliardów, de facto jest o połowę mniejszy, bo „przerzucenie pieniędzy z autostrad w inne miejsce, nie jest oszczędnością”. Ale to nie koniec budżetowej łamigłówki. – Prawdziwych oszczędności jest kilka miliardów, bo nawet te 10 miliardów pochodzi z przesunięć – mówił Gomułka. – To za mało, by spełnić kryteria fiskalne Unii Europejskiej – ocenił ekspert.
Zamrożenie płac? "To luksus"
Gdzie więc szukać dodatkowych pieniędzy, skoro 3/4 budżetu to sztywne wydatki, a pole manewru w elastycznych wydatkach jest niewielkie? – Można zamrozić płace w budżetówce – powiedziała Hanna Gronkiewicz-Waltz, była prezes NBP, a obecnie prezydent Warszawy. Gronkiewicz-Waltz stwierdziła, że – w sytuacji kiedy pracownicy sektora prywatnego zgadzają się na obniżenie swoich pensji – zamrożenie płac „i tak jest luksusem”.
Gronkiewicz-Waltz oceniła również projekt Prawa i Sprawiedliwości, zakładający zwiększenie deficytu budżetowego. – Ten projekt jest papierowy i życzeniowy – mówiła prezydent Warszawy, która zwróciła uwagę, że „zwiększenie deficytu jest niemożliwe, bo deficyt i tak sam się zwiększy”.
Trzeba liczyć się z prezydentem
Z kolei Stanisław Gomułka stwierdził, że polski rząd ma ograniczone pole manewru, bo musi liczyć się z wetem prezydenta. – Współpraca z prezydentem jest niezbędna – ocenił ekonomista, który tłumaczył, że już teraz warto zmienić polską Konstytucję. – To jest niezbędne, by wprowadzić w Polsce euro – przypomniał ekonomista.
Zgodziła się z tym Hanna Gronkiewicz-Waltz, która stwierdziła, że „nie można tego odkładać”. – Według mnie najlepszą datą wejścia do euro jest rok 2014 – powiedziała była prezes NBP.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24