Myślę, że powinniśmy usiąść z premierem i porozmawiać, wyjaśnić sobie nieporozumienia - powiedział Jarosław Gowin, odnosząc się do ultimatum, jakie postawił mu premier. Donald Tusk stwierdził, że "jeśli Gowin znowu przekroczy miarę, pożegna się z Platformą".
W rozmowie z TVN24 Gowin po raz pierwszy odniósł się do środowego ultimatum Tuska. Jeszcze wczoraj mówił, że "wie, iż premier mówił coś na jego temat, ale nie miał czasu się zapoznać z tymi słowami".
Gowin uważa, że powinien wyjaśnić sobie z Tuskiem nieporozumienia, choć, jak podkreślił, nie wie co "konkretnie premier miał na myśli", wypowiadając się w środę na jego temat.
Pytany, czy zaprasza premiera do rozmowy, odpowiedział, że może on co najwyżej czekać na zaproszenie od szefa rządu.
- Czekam na zaproszenie do rozmów, o ile pan premier widzi potrzebę takich rozmów - powiedział Gowin.
Stwierdził, że rozumie zdenerwowanie Tuska, bo "sytuacja rządu i PO jest trudna". - Ale skoro jest tak trudna sytuacja, to zamiast się denerwować, lepiej rozmawiać - podkreślił Gowin.
W jego opinii, te 20 proc. głosów oddanych na niego coś mówi. - Myślę, że sytuacja dojrzewa do takich rozmów - powiedział Gowin, który był konkurentem Tuska w zakończonych niedawno wyborach szefa PO.
- Wybory w PO się skończyły, skończyły się wynikiem powszechnie ocenianym jako zaskakujący - niska frekwencja, 20 proc. poparcia dla mnie, tylko nieco ponad 1/3 członków PO głosujących na Donalda Tuska. To wszystko jest podstawa do poważnych rozmów. Do takich rozmów jestem w każdej chwili gotów - dodał Gowin.
W jego opinii, po kampanii w wyborach szefa Platformy "nikt w PO nie ma wątpliwości, że ma charakter".
Liczy na porozumienie
Były minister sprawiedliwości stwierdził, iż nie rozumie polityków PO, którzy zarzucają mu zbyt ostre wypowiedzi, szkodzące Platformie, i "granie na nosie partii".
Zaznaczył, że liczy na wyjaśnienie tej kwestii.
- Myślę, że będziemy rozmawiać i dojdziemy do jakiegoś porozumienia - powiedział Gowin.
Obradujący w środę wieczorem zarząd krajowy PO podtrzymał ultimatum, jakie Jarosławowi Gowinowi postawił premier.
Wyrzucenie Gowina z PO postulował szef łódzkiej PO Andrzej Biernat. Jednak na posiedzeniu zarządu Biernat miał zadeklarować, że chociaż uważa zachowanie Gowina za dyskwalifikujące, to podporządkuje się postulatowi premiera, który podczas środowego posiedzenia zarządu krajowego PO, wezwał, aby dać Gowinowi jeszcze jedną szansę i nie zgłaszać wniosku o jego wykluczenie.
Wiceszef PO Grzegorz Schetyna pytany, czy Biernat był zdziwiony apelem premiera, odpowiedział: - Nie widziałem zdziwienia na twarzy pana Biernata. Rozmawialiśmy o wielu scenariuszach, także o tym, który zapowiedział pan Biernat, który nie ma swojej mocy, bo tylko przewodniczący partii może zgłaszać takie wnioski.
Jednocześnie Schetyna ocenił, że "Gowin nie powinien budować takiego wrażenia, że swoimi wypowiedziami szkodzi PO". - Co innego kampania wyborcza, która jest zamknięta (...). PO potrzebuje integracji i współpracy, a nie kolejnych kampanii - powiedział Schetyna.
Według szefa mazowieckiego regionu PO Andrzeja Halickiego jest oczywistą rzeczą, że Gowin wypowiadając w czasie kampanii wyborczej "bardzo cierpkie" słowa o Platformie, nie cieszy się teraz w niej wielką popularnością.
- Te słowa są nieuzasadnione, przykre, bardzo często niesprawiedliwe, ostre i bolesne. Wydaje mi się, że ta wyciągnięta ręka ze strony premiera, to sygnał do budowania razem zespołu, który będzie zespołem, a nie jakimś osobnym bytem w PO - powiedział Halicki.
Wyraził nadzieję, że słowa Gowina "o zawieszaniu broni" to zapowiedź chęci współpracy. - Mam nadzieję, że ta współpraca przekuje się w czyn - oświadczył.
"Moje argumenty odnoszą skutek"
Gowin dopytywany, czy nie będzie tak, iż poróżni się z partią w związku z reformą OFE (źródła we władzach PO oceniają, że może być z tego powodu wyrzucony z PO), stwierdził, iż słyszał, że są przygotowywane nowe propozycje rządowe ws. OFE.
- Widzę, że moje argumenty odnoszą jakiś skutek - powiedział Gowin.
Były minister sprawiedliwości zapowiedział tuż po ogłoszeniu wyników wyborów szefa PO, że nie opowie się za propozycjami rządu, które - jak mówił - de facto niszczą II filar emerytalny.
Gowin pytany o zamiary Tuska, by w razie odwołana Hanny Groniewicz-Waltz, to właśnie ją powołać na komisarza stolicy, uniknął skomentowania sprawy. Stwierdził jedynie, że nie słyszał o planach premiera, bo nie jest członkiem zarządu.
Dodał też, że "trzeba rozmawiać".
Autor: MAC/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24