26-latek zaspał do pracy, dlatego pędził w terenie zabudowanym 142 kilometry na godzinę. A przynajmniej tak się tłumaczył policji, która zatrzymała go we wsi Tomice pod Górą Kalwarią. Konsekwencja to utrata prawa jazdy na trzy miesiące.
Jak przypomina policja z Piaseczna, nadmierna prędkość, to wciąż jedna z głównych przyczyn tragicznych zdarzeń drogowych, dlatego nie ma taryfy ulgowej dla kierujących, którzy jadą zbyt szybko, zwłaszcza w obszarze zabudowanym.
"Przekonał się o tym 26-latek, który został zatrzymany do kontroli drogowej w Tomicach. Mężczyzna, w obszarze zabudowanym, gdzie obowiązuje ograniczenie do 50 km/h, pędził aż 142 km/h. Funkcjonariuszom tłumaczył, że… zaspał do pracy i chciał nadrobić czas" - opisuje w komunikacie podkom. Magdalena Gąsowska z Komendy Powiatowej Policji w Piasecznie.
Mandat, punkty i utrata prawa jazdy
"Mundurowi przypomnieli mu jednak, że na drodze nie ma taryfy ulgowej dla spóźnialskich. 26-latek otrzymał mandat karny w wysokości 2500 zł oraz 15 punktów karnych, a także stracił prawo jazdy na najbliższe trzy miesiące" - dodaje oficer prasowa.
Policja apeluje o przestrzeganie limitów prędkości i wzmożoną czujność w okolicach przejść dla pieszych, przejazdów dla rowerów oraz w rejonie skrzyżowań.
Czytaj także: Bez prawa jazdy i z podrobioną rejestracją. Wjechała w drzewo, była pijana>>>
Autorka/Autor: b
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: KPP w Piasecznie