W środę wieczorem pierwszy raz po wyborach na szefa PO zebrał się zarząd krajowy partii. Z nieoficjalnych informacji wynika, że głównym tematem rozmów był Jarosław Gowin, ale decyzja o ukaraniu czy wyrzuceniu go z partii nie zapadła, choć politycy PO uznali, że "gra on partii na nosie".
Zarząd PO miał się rozpocząć punktualnie o 20.30, ale nastąpiło opóźnienie. Ostatecznie konwencja rozpoczęła się po godzinie 21. Spotkanie zakończyło się tuż po godzinie 23.
Nie było decyzji
- Zarząd krajowy zakończył swoje obrady. Nieoficjalnie wiemy, że spotkanie nie przyniosło żadnych konkretnych decyzji co do osoby Jarosława Gowina - relacjonował reporter TVN24.
Jak wynika z informacji TVN24, wielu członków zarządu zgodziło się, że premier Tusk słusznie postąpił stawiając b. ministrowi sprawiedliwości ultimatum i trzeba poczekać na kolejny ruch Gowina.
Nie zabrakło również głosów, że Gowin szkodzi partii, i że jego zachowanie się nie zmieni, poza tym cały czas "gra na nosie politykom PO". Tym bardziej, że wszyscy wiedzą o jego planach politycznych, czyli odejścia z PO i funkcjonowania w nowym ugrupowaniu.
Premier oświadczył w środę po południu, że Gowin stoi przed sprawdzianem: - Jeśli jeszcze raz przekroczy miarę, a uważam, że w ostatnich dniach przekraczał miarę, to na pewno pożegna się z Platformą. Będziemy bardzo pilnie wsłuchiwali się w jego wypowiedzi. Jeśli jeszcze raz naruszy normy bycia w PO, czy to będzie dzisiaj, jutro czy za tydzień, to pożegna się z PO - zadeklarował.
Premier nie chciał określić, czy ultimatum dla Jarosława Gowina jest w jakikolwiek sposób zdefiniowane czasowo. - To jest godzina albo dziesięć lat, wolałbym żeby to było 10 lat - mówił szef rządu. - Jeśli za godzinę zachowa się czy powie coś, co będzie wskazywało, że jego obietnica lojalnego zachowania była pusta, to nie będę czekał z taką decyzją. Mówię otwarcie: chce współpracować, będzie dla niego miejsce. Nie chce współpracować, niech wyjdzie. A jak nie wyjdzie, to mu pomogę - deklarował Tusk.
Gowin do tych słów odniósł się dopiero wieczorem. - Wiem, że premier mówił coś na mój temat, ale nie miałem czasu się zapoznać z tymi słowami - skomentował w rozmowie z reporterem TVN24.
Źródła we władzach PO oceniają, że Gowin może zostać wyrzucony z PO w związku z reformą OFE. Zapowiedział bowiem tuż po ogłoszeniu wyników wyborów szefa PO, że nie opowie się za propozycjami rządu, które - jak mówił - de facto niszczą II filar emerytalny. Na początku lipca rząd zarekomendował przekazanie do konsultacji społecznych trzech propozycji zmian w systemie emerytalnym: likwidację obligacyjnej części OFE, dobrowolność udziału w OFE i dobrowolność udziału w OFE z dodatkową składką. Rząd ma się zająć tą sprawą na początku września.
- Jeśli Gowin zagłosuje przeciwko rządowemu projektowi, sprawa będzie jasna - powiedział rozmówca z władz partii.
Zawieszenie?
Wyrzucenie z partii Gowina postuluje szef łódzkiej PO Andrzej Biernat.
Najprawdopodobniej w piątek władze klubu PO zdecydują, czy czasowo zawiesić Gowina i jego stronnika Jacka Żalka w prawach członka klubu PO, o co wnioskuje rzeczniczka dyscypliny klubowej Iwona Śledzińska-Katarasińska.
W nieoficjalnych rozmowach część polityków z władz klubu PO ocenia jednak, że zawieszenie nie rozwiąże problemu.
- Potrzebne jest chirurgiczne cięcie, a nie przewlekanie sprawy. Albo zostaje, albo odchodzi, pośrednie warianty w niczym nie pomogą - powiedział polityk z władz PO.
Gowin i Żalek nie poparli, w przeciwieństwie do innych parlamentarzystów koalicji, noweli ustawy o finansach publicznych. Wraz z nimi głosował John Godson, ale ten sam zrezygnował z członkostwa w PO już we wtorek.
Zmartwiła frekwencja
Podczas spotkania zarządu PO, oprócz dyskusji na temat pozostania w partii Gowina, rozmawiano jeszcze o pośle Godsonie - dowiedziała się TVN24.
Członkowie zarządu stwierdzili, że wiedzieli, iż ma przygotowany wniosek ws. opuszczenia PO. Ale jak zaznaczyli, nie wydarzyło się nic, co by uzasadniało złożenie go właśnie teraz.
Politycy PO odnieśli się też do niskiej frekwencji w wyborach PO. Zwrócili uwagę na szczególnie małą liczby głosów, którą powiązano z brakiem mobilizacji w terenowych oddziałach partii. Pomóc ma więcej spotkań i rozmów z działaczami - wynika z informacji TVN24.
Premier Donald Tusk na posiedzeniu zarządu PO przedstawił również pomysł, że w razie odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz w referendum, to właśnie ją może wyznaczyć na komisarza. CZYTAJ WIĘCEJ NA TEN TEMAT
Autor: kde,mac//bgr,tka / Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24