Troje posłów: Joanna Scheuring-Wielgus, Joanna Schmidt i Krzysztof Mieszkowski zawiesili członkostwo w klubie Nowoczesnej. Powodem jest postawa grupy posłów Nowoczesnej podczas środowych głosowań w sprawie projektów zmian w prawie aborcyjnym.
Sejm w środę zdecydował, że obywatelski projekt komitetu "Ratujmy Kobiety 2017" zakładający liberalizację przepisów w sprawie aborcji, większy dostęp do edukacji seksualnej i antykoncepcji awaryjnej, nie będzie procedowany.
W głosowaniu nie wzięło udziału 10 posłów Nowoczesnej: Adam Cyrański, Barbara Dolniak, Paweł Kobyliński, Jerzy Meysztowicz, Mirosław Pampuch, Marek Ruciński, Marek Sowa, Elżbieta Stępień, Krzysztof Truskolaski i Kornelia Wróblewska.
"Zawiedliśmy naszych wyborców"
O swej decyzji o zawieszeniu członkostwa w klubie Nowoczesnej troje posłów poinformowało na konferencji prasowej.
Scheuring-Wielgus podkreśliła, że to dla niej bardzo trudna decyzja, bo należy do osób, które zakładały partię. Jak mówiła, daje ten miesiąc swoim kolegom i koleżankom jako czas na zastanowienie się nad tożsamością ugrupowania. - Czy Nowoczesna jest potrzebna nam, czy Nowoczesna jest potrzebna Polakom - powiedziała posłanka.
- Zapisywałam się do Nowoczesnej, a nie do Średniowiecznej - podkreśliła.
Póki "Nowoczesna nie otrzeźwieje"
Joanna Schmidt mówiła, że czuje, iż podczas środowych głosowań "głosami Nowoczesnej zawiedliśmy naszych wyborców i sympatyków". Również ona stwierdziła, że teraz klub Nowoczesnej będzie mógł zweryfikować swą tożsamość i wartości, którym hołduje.
- Dzisiaj muszę wybrać między członkostwem w klubie Nowoczesnej a między wartościami. Wybieram wartości - oświadczyła posłanka. Z kolei Krzysztof Mieszkowski oświadczył, że "tak długo, jak Nowoczesna nie otrzeźwieje" będzie krytykował tę partię i będzie z nią polemizował.
- Robimy to dla naszych wyborców. Nasi wyborcy są bardzo otwarci, bardzo demokratyczni, bardzo nowocześni. Takiej decyzji nie mogłem nie podjąć dzisiaj - dodał.
"Jestem wściekła"
Przewodnicząca Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer była pytana przez dziennikarzy, jak to się stało, że w środę 10 posłów jej ugrupowania nie wzięło udziału w głosowaniu nad projektem liberalizującym prawo aborcyjne. - Nie wiem, jak to się stało. Jestem wściekła. Wszyscy wiedzieli, jaka jest rekomendacja do głosowania - powiedziała szefowa partii. To był błąd - stwierdziła Lubnauer. Według niej jest to sygnał, że ludzie boją się przyznać, iż wyznają liberalne wartości. Przewodnicząca Nowoczesnej dodała jednocześnie, że w jej partii nigdy nie było w takich sprawach dyscypliny. Po tym wydarzeniu podjęto decyzję o powołaniu rzecznika dyscypliny klubowej oraz o ukaraniu posłów. - Każdy z nich dostał naganę i karę. Uważam, że to się nie powinno zdarzyć - podkreśliła.
"Bardzo źle się stało"
Na pytanie, jak ocenia decyzję o zawieszeniu trzech posłów Nowoczesnej, odparła: - Oni symbolicznie się zawiesili. Chcą pokazać, że nie zgadzają się z decyzją posłów, którzy nie głosowali. Rozumiem ich, sama bym najchętniej postąpiła w podobny sposób, dlatego że tak samo jestem wściekła.
Szefowa klubu Kamila Gasiuk-Pihowicz mówiła, że Nowoczesna zawiodła swoich wyborców. - Sytuacja pokazuje stan emocji, jaki jest w klubie i daje do myślenia, jakie decyzje podjąć, by uniknąć w przyszłości podobnych błędów - zaznaczyła.
Były lider partii Ryszard Petru przeprosił tych, którzy zostali zawiedzeni. - Bardzo źle się stało - stwierdził. Dopytywany, kto popełnił błąd, zaznaczył, że zawsze szefostwo jest odpowiedzialne za to, aby do takich "absurdalnych" sytuacji nie dochodziło.
"Absolutny skandal"
Scheuring-Wielgus: "Tak zwyczajnie, po ludzku, powinnam przekląć i to bardzo soczyście. Nie zrobię tego, bo jestem w Sejmie, powiem to delikatnie: jestem po prostu wkurzona, zawiedziona i rozczarowana".
Posłanka była pytana, czy po środowych głosowaniach pozostanie w partii i klubie Nowoczesnej. - Nigdy nie podejmuję decyzji pod wpływem emocji, te emocje mną targają od wczoraj, zobaczymy - oświadczyła.
"To jest wina opozycji"
Scheuring-Wielgus zaznaczyła, że największy żal w związku ze środowym głosowaniem ma do własnego ugrupowania. Dopytywana, czy posłom grożą konsekwencje, oceniła, że kara nie powinna dotyczyć pojedynczych posłów, a całej partii. - To, że zabrakło dziewięciu głosów, to jest wina opozycji i trzeba wziąć za to odpowiedzialność - stwierdziła.
- Chyba dla mnie coś się wczoraj skończyło, tak myślę. Wiara w partie opozycyjne - oświadczyła.
Posłowie rozczarowani Nowoczesną
Nie tylko troje posłów, którzy zdecydowali się zawiesić członkostwo jest rozczarowanych zachowaniem koleżanek i kolegów z Nowoczesnej podczas głosowania nad projektem komitetu "Ratujmy Kobiety 2017".
Wcześniej PAP informowała nieoficjalnie, że sześcioro posłów Nowoczesnej rozważa opuszczenie sejmowego klubu partii. Oprócz wymienionej trójki mieli to być: rzeczniczka Paulina Hennig-Kloska, sekretarz partii Adam Szłapka i Monika Rosa.
W środę, po głosowaniach, Adam Szłapka napisał na Twitterze: "Obowiązkiem opozycji było zagłosowanie za skierowaniem projektu #RatujmyKobiety do komisji. Jestem zawiedziony postawą moich kolegów".
"Jestem rozczarowana postawą posłów... to delikatnie powiedziane. @RatujmyKobiety dziękuje za wasze zaangażowanie. @barbaraanowacka dziękuje za merytoryczne wystąpienia" - tak sprawę skomentowała w internecie Scheuring-Wielgus.
Jestem rozczarowana postawą posłów...to delikatnie powiedziane. @RatujmyKobiety dziękuje za wasze zaangażowanie. @barbaraanowacka dziękuje za merytoryczne wystąpienia. https://t.co/46ceyVohNx
— J. Scheuring-Wielgus (@JoankaSW) 10 stycznia 2018
Zembaczyński: tysiąc złotych kary
Poseł Piotr Misiło poinformował, że zwołany w trybie pilnym klub Nowoczesnej podjął decyzję o ukaraniu posłów, którzy będąc na sali plenarnej, nie oddali głosu. - Postanowiliśmy jednomyślnie, jako klub, ukarać te osoby karą nagany oraz karami finansowymi - oświadczył.
Kara wynosić będzie tysiąc złotych - napisał na Twitterze poseł Nowoczesnej Witold Zembaczyński.
#RatujmyKobiety Klub Poselski @Nowoczesna podjął słuszną decyzję o karze finansowej 1000 zł i naganie dla każdego z posłów nie biorących udziału w głosowaniu. Dodatkowo powołujemy funkcję rzecznika dyscypliny klubowej.
— Witold Zembaczyński (@WZembaczynski) 11 stycznia 2018
Zembaczyński poinformował też, że klub podjął decyzję o powołaniu rzecznika dyscyplinarnego. Decyzja o tym, kto będzie pełnił tę funkcję ma zostać podjęta w najbliższym czasie.
Na sali obrad nie było tylko jednej posłanki spośród 10 parlamentarzystów Nowoczesnej niebiorących udziału w głosowaniu - wicemarszałek Sejmu Barbary Dolniak. Co za tym idzie, nie zostanie ona ukarana.
"W ostatniej chwili zmieniłam zdanie"
Jedna z ukaranych posłanek Kornelia Wróblewska powiedziała dziennikarzom, że przyjmuje karę, którą nałożył na nią klub. Jak mówiła, była świadoma rekomendacji dotyczącej środowych głosowań, z drugiej strony jednak zwróciła uwagę, że do tej pory w Nowoczesnej nie obowiązywała dyscyplina w kwestiach światopoglądowych. - Ja się bardzo mocno do ostatniej chwili zastanawiałam, bo są to dla mnie osobiście - jako teologa i matki - bardzo trudne kwestie. W ostatniej chwili zmieniłam zdanie - powiedziała Wróblewska. Wyjaśniała, że wpływ na jej decyzję miały między innymi słowa Barbary Nowackiej, która prezentowała projekt komitetu "Ratujmy Kobiety 2017", że płód jest "zlepkiem komórek". - Mnie to osobiście dotknęło, ponieważ ja urodziłam niedawno córkę. Ja wiem, że 12-tygodniowy płód to nie jest wyłącznie zlepek komórek, tylko to już jest dziecko, tu już bije serce, powoli czuć ruchy - podkreślała posłanka Nowoczesnej. Także inny poseł, który nie oddał głosu za projektem, Marek Sowa, powiedział w czwartek PAP, że ze spokojem podchodzi do decyzji klubu. - Nie mam problemu z decyzją klubu, szanuję ją - podkreślił.
Autor: azb//now / Źródło: PAP