Nowy rząd prawdopodobnie straci kontrolę nad Fundacją "Pomoc Polakom na Wschodzie". Taką zmianę statutu przeforsowała ustępująca szefowa MSZ Anna Fotyga - informuje "Gazeta Wyborcza".
Fundacja od kilkunastu lat opiekuje się Polonią na Wschodzie, m.in. finansuje zakup polskich książek do bibliotek, przyjazdy Polonii do Polski czy opiekę nad polskimi cmentarzami na Wschodzie. Finansowana jest z budżetu Senatu: w 2006 r. dostała 6,2 mln zł, w 2007 r. - 15 mln zł.
Zmiany w statucie przygotowali członkowie rady Fundacji, którzy są urzędnikami Kancelarii Premiera i MSZ - pisze "GW". Na piętnastu członków rady w posiedzeniu uczestniczyło dziesięciu. Za zmianą statutu głosowało siedmiu, dwóch wstrzymało się (Jacek Cichocki, szef Ośrodka Studiów Wschodnich i Andrzej Przewoźnik, szef Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa), a senator PO Andrzej Person był przeciw.
Zmiana fundatora budzi wątpliwości prawne Dotychczas radę Fundacji, która decyduje, na co i ile pieniędzy wydać, powoływał i odwoływał fundator (czyli minister skarbu) w porozumieniu z szefem MSZ. Po zmianach, większość członków rady (9 z 15) powoływać będzie prezydent, pozostałą szóstkę marszałek Senatu, minister skarbu i szef MSZ. Prezydent wskaże też przewodniczącego (dotychczas rada wybierała go ze swojego grona).
Rada decyzje podejmowała zwykłą większością, a po wczorajszych zmianach - w razie równej ilości głosów - decyzja należy właśnie do przewodniczącego. Nie przeszła tylko jedna propozycja: zwiększenia z 200 tys. zł do 100 mln zł kwoty, jaką Fundacja może przyjąć w formie spadku czy darowizny.
Biuro legislacyjne Senatu sygnalizowało wątpliwości co do zgodności z prawem tej operacji - zmiany fundatora Fundacji z ministra skarbu na prezydenta. Zdaniem biura, może to być sprzeczne z konstytucją, bowiem pozbawia skarb państwa wpływu na Fundację. Szefowa rady Fundacji, ustępująca minister spraw zagranicznych Anna Fotyga, zbagatelizowała tę ekspertyzę, nazywając ją wczoraj "płytką". A przedstawiciel ministra skarbu uspokajał radę, że rozmawiał z prawnikami, że można zmienić fundatora Fundacji. Ale żadnej ekspertyzy prawnej nie pokazał - czytamy w "GW".
Prezydent z uznaniem o zmianie statutu Poparcie dla zmian statutu przesłał wczoraj przed posiedzeniem rady na ręce Fotygi szef gabinetu prezydenta Maciej Łopiński. Napisał, że związanie Fundacji z prezydentem "może się przyczynić do umocnienia związków z Ojczyzną Polaków zamieszkałych na Wschodzie" i "spotka się z uznaniem Pana Prezydenta".
Z związku z prawnymi wątpliwościami Person, Przewoźnik i Cichocki chcieli przełożyć głosowanie na później, ale minister Fotyga nie zgodziła się. Pośpiech tłumaczyła tym, że sprawy polskiej polityki na Wschodzie są niezmiernie ważne, i że tylko prezydent jest w stanie sprostać temu zadaniu.
- Jest mi przykro, że tak się stało - mówi gazecie senator Person. - Do tej pory Fundacja zrobiła wiele dobrego, nie było podziałów politycznych. Pomagaliśmy Polonii na Litwie, Ukrainie, Białorusi. Nie widzę sensu w tej zmianie, bo przecież jak prezydent przejmie Fundację i powoła do niej swoich ludzi, to i tak do Senatu przyjdzie po pieniądze na jej funkcjonowanie.
Fotyga zachowa kontrolę nad fundacją? Zmiany w statucie musi jeszcze zatwierdzić ustępujący minister skarbu Wojciech Jasiński, ale - jak pisze "GW" - jego przedstawiciel stwierdził wczoraj, że nie będzie z tym kłopotu.
Potem zmiany musi zarejestrować sąd, a z tym akurat mogą być kłopoty, zważywszy na wątpliwości, czy zmiany są zgodne z prawem. - Jeżeli sąd nie zgodziłby się na te zmiany, autorytet prezydenta zostałby narażony na szwank - mówi senator Person. - A naraziłaby go na to minister Fotyga.
Nieoficjalnie wiadomo, że Anna Fotyga ma przejść teraz do Kancelarii Prezydenta. Ma się zająć sprawami zagranicznymi. Więc mimo utraty stanowiska w rządzie, nie straci kontroli nad Fundacją.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"