- Było to najbardziej eurosceptyczne wystąpienie, jakie pamiętam z ust ministra spraw zagranicznych - skomentował piątkowe expose Witolda Waszczykowskiego Dariusz Rosati. Zdaniem Marka Jurka natomiast, szef polskiej dyplomacji podkreślał jedynie, że Polska powinna aktywnie kształtować politykę UE i nie zgadza się na "koncert mocarstw". Eurodeputowani byli gośćmi "Faktów po Faktach".
W piątek szef MSZ Witold Waszczykowski wygłosił w Sejmie przemówienie na temat priorytetów polskiej dyplomacji w 2016 r.
Były minister spraw zagranicznych, europoseł z ramienia PO Dariusz Rosati przyznał w "Faktach po Faktach", że choć wystąpienie Waszczykowskiego nie było dla niego żadnym zaskoczeniem, odczuwa rozczarowanie.
- Jest to powtórzenie tez, które Prawo i Sprawiedliwość głosi od wielu lat. Mówiąc szczerze, byłem rozczarowany, bo myślałem, że w ciągu kilku lat minister Waszczykowski i rząd PiS dojrzał do zrozumienia szans, jakie rysują się przed Polską w związku ze współpracą europejską - powiedział.
W jego opinii wystąpienie było "bardzo eurosceptyczne". - W zasadzie najbardziej eurosceptyczne, jakie pamiętam z ust ministra spraw zagranicznych - stwierdził.
Jak dodał, w przemówieniu Waszczykowskiego "Unia Europejska traktowana jest wyłącznie jako źródło zagrożeń i obszar kryzysowy". Zarzucił, że w wystąpieniu nie było jednak żadnej propozycji, która mogłaby UE usprawnić.
- Minister Waszczykowski wykonał niezłą sztukę. Przez 45 minut udało mu się nie wymienić nazwy Niemcy. Wymienił Rosję kilkanaście razy, Ukrainę, Białoruś, Czechy, Słowację, wiele innych krajów. Niemcy pojawiły się dopiero w 45. minucie i poświęcił im niecałą minutę - zauważył Rosati.
Jego zdaniem, pokazuje to "pewne priorytety". - To jest niepokojące, bo żadnej rzeczy w Europie nie da się załatwić bez współpracy z Niemcami, czy się nam to podoba, czy nie - zaznaczył. - Odwracanie się plecami do najważniejszego państwa i naszego największego partnera jest, moim zdaniem, przejawem naiwności politycznej - ocenił.
- Mógłbym podsumować wystąpienie jednym zdaniem: minister Waszczykowski domaga się od Ameryki, żeby broniła nas przed Rosją; mówi Niemcom, żeby trzymali się od nas z daleka i się odczepili, a krajom Europy Środkowej mówi, żeby uznali nas za lidera - powiedział. Jak dodał, "jest to mrzonka".
Jurek: to niezgoda na koncert mocarstw
W opinii Marka Jurka, w europarlamencie reprezentującego PiS, przemówienie Waszczykowskiego było bardzo dobre. Nie zgodził się z tym, że wystąpieniu pojawiała się krytyka wobec UE.
- Minister powiedział to, co powinien mówić każdy minister: że Polska powinna kształtować politykę UE. Inni ministrowie tego nie mówią. To jest charakterystyczny paradoks, że im więcej ktoś mówi o Unii Europejskiej, tym mniejsze aspiracje do kształtowania jej polityki przejawia - stwierdził.
Jurek podkreślał, że bardzo ważnym zagadnieniem w expose była np. wspólna polityka obronna UE.
Nie zgodził się również z tym, że w przemówieniu została zmarginalizowana rola Berlina. - Niemcy zostały wskazane jako nasz najważniejszy partner gospodarczy i najważniejszy sąsiad - zaznaczył.
- Minister powiedział bardzo ważną rzecz: Polska nie zgadza się na politykę koncertu mocarstw. Wy się zgadzacie na koncert mocarstw - zwrócił się do Rosatiego. - Zgoda ministra Sikorskiego wyrażona w przemówieniu berlińskim expressis verbis na dominację Niemiec w Unii Europejskiej, mówienie wprost, że bez Niemiec się nic nie załatwi i co najwyżej można się do rydwanu niemieckiego podczepić to jest zgoda na koncert mocarstw - ocenił.
- Wniosek (przemówienia) był taki: musimy budować Europę współpracującą, słuchającą się nawzajem - stwierdził.
Autor: kg//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24