"Euforia", "entuzjazm", "wielki smutek" i walka o życie. Dramat zrywu Warszawy

[object Object]
Entuzjazm, radość i klęskaArchiwum TVN
wideo 2/28

- Myśmy wszyscy czekali na ten moment. Żeby on wreszcie nastąpił – mówi Tadeusz Kostarski. On i jego koledzy doczekali się. 70 lat temu ruszyli do walki z Niemcami i zaczął się dramat Warszawy. W rozmowach z tvn24.pl powstańcy mówią o różnych emocjach, które im towarzyszyły w skazanej na porażkę walce.

Trwający 63 dni zryw Warszawy rozpoczął się 1 sierpnia 1944 roku. Formalnie godziną "W" miała być godzina 17. Jednak gromadzący się w punktach zbiórek w całym mieście młodzi bojownicy AK nie wszędzie zdołali utrzymać nerwy na wodzy. Pierwsze strzały padły już wczesnym popołudniem. Zaniepokojone nadzwyczajną aktywnością podziemia niemieckie dowództwo garnizonu Warszawa już o godz. 16.30 ogłosiło alarm.

Entuzjazm i wypełnienie obowiązku

- Było napięcie, było oczekiwanie i był entuzjazm. Byliśmy zadowoleni, że po tylu latach działania w ukryciu wreszcie dojdzie do otwartej walki - wspomina w rozmowie z tvn24.pl Tytus Karlikowski, który rozpoczynał powstanie w batalionie Zośka na Woli. Działał w konspiracji już od 1940 roku. Gdy zaczynało się powstanie, miał zaledwie 17 lat. Do walki szykował się z kolegami z oddziału od dłuższego czasu. - 1 sierpnia była euforia. Myśmy wszyscy czekali na ten moment. Żeby on wreszcie nastąpił - wspomina natomiast Tadeusz Kostarski, który zaczynał walkę w szeregach pułku Baszta na Mokotowie. Stanięcie do otwartej walki było jego zdaniem "żądaniem ówczesnej młodzieży". Jego oddział był jednym z najlepiej uzbrojonych i przeszkolonych.

Nieco inaczej 1 sierpnia zapamiętał Eugeniusz Tyrajski, również z pułku Baszta. - Stanięcie do walki traktowaliśmy jako spełnienie obowiązku. Byliśmy do tego gotowi - stwierdza powstaniec, który był aktywny w podziemiu od 1941 roku. Entuzjazmu do wybuchu powstania nie miał natomiast internowany w Szwajcarii generał Bronisław Prugar-Ketling. Doświadczony oficer zawiadywał ośrodkiem łączności Panorama, przez który przechodziła komunikacja pomiędzy rządem w Londynie a Warszawą. Dawało to generałowi wyjątkowy wgląd w sytuację. - Ojciec był realistą. Wiedział, że powstanie to niezwykle ryzykowne przedsięwzięcie, które w obecnej sytuacji politycznej nie ma szansy na powodzenie. Zdawał sobie sprawę, że to będą tylko zbędne straszne ofiary - mówi w rozmowie z tvn24.pl jego syn Zygmunt.

"Sztukas" nad Warszawą. Bombowce startowały po kilka razy dziennie z Okęcia
"Sztukas" nad Warszawą. Bombowce startowały po kilka razy dziennie z OkęciaArchiwum TVN

Złe początki

Pomimo wielkiej odwagi i poświęcenia żołnierzy AK, najważniejszy pierwszy dzień powstania zakończył się porażką. Nie zajęto wielu kluczowych celów na terenie Warszawy. Niemcy obronili między innymi lotnisko Okęcie, z którego do końca walk operowały bombowce nurkujące i artyleria. Powstańcy nie zdobyli żadnego dworca czy mostu, które miały znaczenie strategiczne. Niemcy utrzymali również bardzo ważną Cytadelę czy szereg budynków urzędowych w Śródmieściu. Klęską zakończyły się starcia na Pradze i Żoliborzu. Przyczyn niepowodzeń było wiele. Przede wszystkim powstańców było zbyt mało. Dowództwo skróciło mobilizację do 12 godzin i wielu żołnierzy nie dotarło na czas na miejsca zbiórek. Szacuje się, że w godzinę "W" do walki stanęła tylko około połowa składu oddziałów AK. Łącznie liczne cele na terenie całej Warszawy atakowało maksymalnie około 3,5 tysiąca ludzi, bowiem dla tylu wystarczyło uzbrojenia. Na dodatek była to broń niemal wyłącznie lekka. Ze względu na wcześniejszy alarm dla garnizonu, miasta nie udało się osiągnąć z pełnego zaskoczenia. Polacy zdołali jednak osiągnąć pewne sukcesy. Opanowano znaczne obszary Śródmieścia, Powiśla i Starego Miasta, mniejsze sukcesy odniesiono na Mokotowie i Woli. Zajęto między innymi Prudential, czyli najwyższy budynek w mieście, duże magazyny wojska niemieckiego na Stawkach i elektrownię na Powiślu. Wśród powstańców i mieszkańców miasta zapanował wielki entuzjazm. Sukcesy, pomimo wielu przeciwności losu, były możliwe głównie z powodu słabości garnizonu Warszawy. Niemcy mogli wystawić do walki w mieście kilkanaście tysięcy ludzi, z czego większość stanowiły wątpliwej jakości formacje tyłowe. Normalnego wojska było niewiele. Niemcy co tylko mogli posłali do walki z nacierającą Armią Czerwoną, która podczas kończącej się właśnie wielkiej operacji Bagration zadała potężne straty III Rzeszy i dotarła między innymi na wschodnie przedpola Warszawy. Duże znaczenie miał też wielki zapał powstańców. Wspomniane przez rozmówców tvn24.pl "euforia" i "entuzjazm" miały jednak wysoką cenę. Tylko w pierwszym dniu walk zginęło lub zostało rannych około dwóch tysięcy powstańców, czyli połowa rzuconych do walki sił. Zużyto znaczną część skromnych zapasów amunicji.

Powstańcy z pułku "Baszta", jednej z najlepiej uzbrojonych i przeszkolonych oddziałów. Działał głównie na Mokotowienieznany | domena publiczna

Walka w samotności

Przebieg pierwszego dnia walk zaważył na losie powstania. W kolejnych udało się odnieść jeszcze pewne sukcesy, ale już 4 sierpnia ze względu na braki amunicji i opór Niemców zaniechano dalszej ofensywy. Od teraz powstańcy mieli przede wszystkim trwać, czekając na pomoc z zewnątrz. Zaczęła się powolna agonia miasta i jego mieszkańców.

Wyczekiwane wsparcie nigdy jednak nie nadeszło. Po serii krwawych bitew w okolicy Wyszkowa, Radzymina i Siedlec Wehrmacht zdołał chwilowo zatrzymać natarcie Armii Czerwonej. Wyczerpane trwającą ponad miesiąc operacją Bagration radzieckie wojska zaległy kilkadziesiąt kilometrów od polskiej stolicy kilka dni po wybuchu powstania. To, czy mogły nacierać dalej i wspomóc Polaków, ale nie zrobiły tego na polecenie Stalina chcącego wykrwawić AK, czy też nie mogły z uwagi na słabość sił i skoncentrowania się na ofensywie na Bałkany, pozostaje przedmiotem sporów historyków, skłaniających się jednak w większości ku tej drugiej możliwości.

W pierwszych dniach powstania na opanowanych przez powstańców ulicach pojawiły się liczne polskie flagi. Pierwszy raz od pięciu latnieznany | domena publiczna

Faktem jest, że wbrew nadziejom powstańców Armia Czerwona nie przyszła im z pomocą. Zawiedli również zachodni alianci, od których oczekiwano nalotów i zrzutów broni. W tym wypadku największym problemem była bardzo duża odległość od najbliższych baz we Włoszech i niechęć dowództwa do odciągania cennych bombowców strategicznych od nalotów na Niemcy oraz Francję. Zrzuty zapasów byłyby znacznie łatwiejsze, gdyby Sowieci zgodzili się na międzylądowania na swoim terytorium. Ci jednak odmówili. Nawet największe bohaterstwo Polaków w Warszawie nie mogło zmienić tego, że ich los rozstrzygał się ponad ich głowami. Kluczowe były ustalenia pomiędzy "wielką trójką", czyli Wielką Brytanią, USA i ZSRR. Już pod koniec 1943 r. w Teheranie formalnie ustalono, że Polska będzie obszarem działania Armii Czerwonej.

Zrzuty z powietrza były za skromne
Zrzuty z powietrza były za skromneArchiwum TVN

Spełnienie obowiązku do końca

Upadek osamotnionej Warszawy był powolny i niezwykle dramatyczny. Do połowy sierpnia Niemcy zdobyli Wolę i Ochotę. Atakujące je oddziały złożone w znacznej części z kryminalistów i zdemoralizowanych rosyjskich ochotników walczących w szeregach SS dopuszczały się okrutnych mordów. Na Ochocie zabito około 10 tysięcy cywilów. Na Woli nawet do 60 tysięcy. 20 sierpnia miał miejsce ostatni duży sukces powstańców, czyli zdobycie budynku PAST-y. Ponawiane próby ataku np. na Uniwersytet załamały się z dużymi stratami. Wielu powstańców rozumiało, że ich zryw nie ma szans powodzenia. Tyrajski wspomina, że był realistą i szybko doszedł do wniosku, że powstanie się nie uda. - Zwłaszcza kiedy stało się jasne, że Rosjanie się zatrzymali. To jednak nie zmieniło mojej postawy. Dalej spełniałem swój obowiązek - mówi powstaniec, który miał wówczas zaledwie 18 lat. Po zajęciu Ochoty i Woli, stan posiadania powstańców skurczył się do Śródmieścia, Starego Miasta, Powiśla i części Mokotowa oraz enklaw na Żoliborzu. Kolejnym celem Niemców stała się Starówka, gdzie skierowali większość sił. Walki w ciasnych uliczkach trwały do końca sierpnia i obróciły zabytkowe Stare Miasto w gruzy. Gdy dogasały starcia na Starówce, Niemcy zwiększyli nacisk na Mokotów. Wówczas nadszedł też kres walki Tyrajskiego, który dostał się do niemieckiej niewoli na Sadybie po nieudanym ataku na tory wyścigów konnych. Dzięki pomocy cywilów przed poddaniem się zdołał założyć robocze drelichy i to w nich stanął przed robiącym "selekcję" niemieckim żołnierzem. Powstaniec do dzisiaj pamięta jego twarz i to, jak lufą pistoletu maszynowego skierował go w stronę życia. Koledzy posłani w drugim kierunku zostali na miejscu rozstrzelani. Tyrajski nie mówi wiele o swoich uczuciach z tamtego momentu i późniejszego pobytu w obozach. - Wtedy przede wszystkim myślałem jak przeżyć - stwierdza.

Żołnierze z oddziału SS Dirlewangera, głównie przestępcy powyciągani z więzień. Zasłynęli szczególnym bestialstwem wobec ludności cywilnejBundesarchiv
Najcięższa broń Niemców. Moździerz oblężniczy "Ziu"
Najcięższa broń Niemców. Moździerz oblężniczy "Ziu"Archiwum TVN

Powolny upadek

Równolegle do ataków na Mokotów i Stare Miasto trwało nieustanne bombardowanie Śródmieścia i Powiśla. Centrum Warszawy powoli obracało się w gruzy. Nie było prądu i wody. Brakowało żywności. Pomimo tego walki miały trwać jeszcze cały miesiąc. Powstańcy bronili się desperacko na gruzach swojego miasta. Pewną nadzieję mogło dać wznowienie ofensywy przez Armię Czerwoną na początku września i zajęcie przez nią Pragi. Oddziałom Ludowego Wojska Polskiego pozwolono próbować forsować Wisłę, ale nie udzielono im wsparcia. Niemcy potraktowali to jak najwyższe zagrożenie i skierowali znaczne siły na Czerniaków, skutecznie blokując atakujących z poświęceniem Polaków, zadając im ciężkie straty.

Karlikowski nie widział na własne oczy postępującego powolnego upadku. Niemal cały czas leżał półżywy w szpitalu. Po raz pierwszy został ranny ósmego sierpnia, ale po opatrzeniu wrócił do kolegów na front. Zaledwie trzy dni później opuściło go szczęście. Wybuch granatu moździerzowego na Cmentarzu Żydowskim niemal go zabił. Po raz drugi uciekł z objęć śmierci 18 sierpnia, kiedy niemiecki pocisk zawalił budynek na rogu Długiej i Miodowej, w podziemiach którego leżeli ranni. Karlikowskiego wydobyto półżywego spod gruzów. Kostarski walczył do końca na Mokotowie. Wspomina, że dało się odczuć powolny upadek ducha. Nie potrafi wskazać konkretnego momentu kiedy nadeszło załamanie. - Jakoś pod koniec walk, kiedy brakowało amunicji, było dużo rannych, a towarzysze broni się wykruszali. Czuliśmy też nastrój ludności cywilnej – wspomina powstaniec.

Próbujący uciekać ze Starego Miasta kanałami powstaniec, który dostał się w ręce Niemców. Przemieszczanie się kanałami było dla wielu traumatycznym przeżyciem ze względu na ciasnotę, ciemność, smród i ciągłe zagrożenie życiaBundesarchiv

"Sami wiedzieliśmy, że dalej nie da rady"

W połowie września Niemcy ograniczyli stan posiadania powstańców do Śródmieścia i małych enklaw na Mokotowie. Metodycznie i przy pomocy ciężkiej broni oczyszczali kolejne domy z broniących się Polaków, którym brakowało już wszystkiego. Część dowódców chciało się bronić do ostatka. Dowódca AK, generał Tadeusz "Bór" Komorowski, był jednak zdania, że dalsze walki są bezsensowne.

28 września rozpoczęto rozmowy o kapitulacji. Najpierw uzgodniono zawieszenie broni, a w nocy z drugiego na trzeciego października "Bór" Komorowski formalnie podpisał akt kapitulacji. Powstańcy otrzymali status jeńców wojennych (początkowo traktowano ich jak bandytów i rozstrzeliwano na miejscu) i mieli trafić do obozów. Cała ludność cywilna miała opuścić Warszawę. - Kiedy przyszło kapitulować, smutek był fatalny. Jednak rozumieliśmy sytuację. Sami wiedzieliśmy, że dalej nie da rady - wspomina ostatnie dni Kostarski. - Sama kapitulacja była ciężkim przeżyciem, ale musiałem to znieść. Wiedziałem, że to moja szansa na przetrwanie. Miałem nadzieję, że mnie nie dobiją w szpitalu - wspomina natomiast Karlikowski. Podczas powstania Niemcy dobili wielu rannych i wymordowali część lekarzy oraz pielęgniarek w zdobytych szpitalach. Karlikowski miał jednak szczęście. Przeżył. Takiego szczęścia nie miało około 16 tysięcy powstańców, którzy polegli w walkach lub zginęli pod ruinami. Rany odniosło około 20 tysięcy. Znacznie większą cenę zapłaciła ludność cywilna Warszawy. Liczbę ofiar szacuje się na około 200 tysięcy. Ci, którzy przetrwali, musieli opuścić miasto. Pół miliona warszawiaków popędzono na zachód. Podczas samego powstania zniszczeniu uległ co czwarty budynek lewobrzeżnej Warszawy. Już po kapitulacji Niemcy rozpoczęli planowe systematyczne wyburzanie. Kiedy Warszawę w styczniu 1945 roku zdobyła Armia Czerwona, miasto było już morzem ruin.

Gen. Tadeusz "Bór" Komorowski i dowódca wojsk niemieckich atakujących Warszawę gen. SS Erich von dem Bach-ZalewskiBundesarchiv
Koniec i niewola
Koniec i niewolaArchiwum TVN

Autor: Maciej Kucharczyk\mtom/zp / Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: domena publiczna/Bundesarchiv | nieznany

Tagi:
Raporty:
Pozostałe wiadomości

Publicznie wszyscy mówią, że to jest świetna decyzja, ale już nieoficjalnie jest na razie wyczekiwanie - mówiła dziennikarka "Faktów" TVN Arleta Zalewska o reakcji polityków PiS na kandydaturę Karola Nawrockiego na prezydenta. - "Bez szału, ale do ukształtowania" - to jedna wiadomość od znanego polityka. "Mogło być lepiej, ale i mogło być gorzej" - to drugi SMS - cytowała Zalewska w programie "W kuluarach".

"Bez szału, ale do ukształtowania". Co w kuluarach mówi się o Nawrockim

"Bez szału, ale do ukształtowania". Co w kuluarach mówi się o Nawrockim

Źródło:
TVN24

Rosyjski samolot pasażerski zapalił się po wylądowaniu na lotnisku w Antalyi w Turcji. Wszystkich 89 pasażerów i 6 członków załogi zostało bezpiecznie ewakuowanych.

Rosyjski samolot pasażerski zapalił się na lotnisku w Antalyi

Rosyjski samolot pasażerski zapalił się na lotnisku w Antalyi

Źródło:
Reuters

"Każdy z rywali jest poważnym wyzwaniem, kto zlekceważy konkurentów - przegra wybory. W takich wyścigach nie ma pewniaków. Coś o tym wiemy" - napisał Donald Tusk. Wpis premiera został zamieszczony po ogłoszeniu, że kandydatem PiS na prezydenta będzie Karol Nawrocki.

PiS odsłoniło karty. Donald Tusk komentuje i przestrzega

PiS odsłoniło karty. Donald Tusk komentuje i przestrzega

Źródło:
TVN24, PAP

Karol Nawrocki, prezes Instytutu Pamięci Narodowej, został kandydatem Prawa i Sprawiedliwości w przyszłorocznych wyborach prezydenckich. W swoim przemówieniu w trakcie konwencji w Krakowie odniósł się między innymi do kwestii bezpieczeństwa, gospodarki czy rządów prawa. Oto najważniejsze punkty jego wystąpienia.

"Pierwsza obietnica", podatki i "wielkie projekty". Kluczowe momenty przemówienia Nawrockiego

"Pierwsza obietnica", podatki i "wielkie projekty". Kluczowe momenty przemówienia Nawrockiego

Źródło:
TVN24, PAP

Karol Nawrocki - prezes Instytutu Pamięci Narodowej, były bokser i piłkarz, a z wykształcenia historyk - będzie kandydatem Prawa i Sprawiedliwości w przyszłorocznych wyborach prezydenckich. Oto, co wiemy o 41-letnim kandydacie.

Karol Nawrocki z poparciem PiS. Kim jest 41-letni prezes IPN?

Karol Nawrocki z poparciem PiS. Kim jest 41-letni prezes IPN?

Źródło:
tvn24.pl

Na stacji benzynowej przy ulicy Radzymińskiej w Warszawie jeden z samochodów uderzył w dystrybutor gazu, który zaczął się intensywnie wydobywać. Łącznie w wypadku uczestniczyło pięć samochodów. Jak przekazał młodszy brygadier Artur Kamiński z warszawskiej PSP, dwie osoby zostały poszkodowane. Strażacy ewakuowali ludzi przebywających na stacji oraz w pobliskiej restauracji, a także odcięli gaz i prąd.

Wypadek na stacji benzynowej. "Było bardzo duże zagrożenie wybuchu"

Wypadek na stacji benzynowej. "Było bardzo duże zagrożenie wybuchu"

Źródło:
TVN24

IMGW przestrzega przed zagrożeniami pogodowymi. Nadchodzące dni przyniosą nam powrót silnego wiatru, a miejscami będą snuły się gęste mgły. Sprawdź, gdzie będzie niebezpiecznie.

Prognoza zagrożeń IMGW. Na horyzoncie mgła i silny wiatr

Prognoza zagrożeń IMGW. Na horyzoncie mgła i silny wiatr

Aktualizacja:
Źródło:
IMGW

Policjanci zatrzymali dwuosobową załogę prywatnego pogotowia, która próbowała wwieźć na mecz materiały pirotechniczne. Jechali na stadion karetką na sygnale. Grozi im do pięciu lat więzienia. Jak poinformował Robert Szumiata z Komendy Stołecznej Policji, kierowcą był student medycyny bez uprawnień do prowadzenia pojazdów uprzywilejowanych.

Karetką na sygnale próbowali wwieźć na mecz materiały pirotechniczne

Karetką na sygnale próbowali wwieźć na mecz materiały pirotechniczne

Źródło:
Policja Warszawa

Początek tygodnia przyniesie nam sporą zmianę w pogodzie. Na termometrach pojawią się znacznie wyższe wartości niż te obserwowane od kilku dni. Co będzie źródłem tej anomalii? Synoptyk tvnmeteo.pl Tomasz Wakszyński przeanalizował prognozy sytuacji barycznej, która może przynieść nam nawet 10 stopni więcej niż zazwyczaj o tej porze roku.

Ogromna anomalia temperatury w Polsce. Co wydarzy się w poniedziałek

Ogromna anomalia temperatury w Polsce. Co wydarzy się w poniedziałek

Źródło:
tvnmeteo.pl

Ulewny deszcz i grad nawiedził w piątek stolicę Madagaskaru. Warunki pogodowe zaskoczyły mieszkańców Antananarywy - do opadów doszło w suchym okresie, na długo przed początkiem pory deszczowej. Zjawisko miało dość nietypowe wyjaśnienie.

Sztucznie wywołali deszcz, zalało stolicę

Sztucznie wywołali deszcz, zalało stolicę

Źródło:
PAP, Madagascar-Tribune.com

Samochód z trzema osobami w środku przebił barierkę na moście i wpadł do wody. Patrol policji, który przejeżdżał obok, wyciągnął auto na brzeg. W aucie znajdował się kierowca, pasażer i dwuletnia dziewczynka. Dziecko zostało przewiezione do szpitala.

Przejeżdżali przez most, zauważyli auto w rzece. W samochodzie kierowca, pasażer i mała dziewczynka

Przejeżdżali przez most, zauważyli auto w rzece. W samochodzie kierowca, pasażer i mała dziewczynka

Źródło:
tvn24.pl

We wpisie Instytutu Pamięci Narodowej - zdaniem europosła Krzysztofa Brejzy - zamieszczono wpis o charakterze "czysto partyjnej i politycznej agitacji na rzecz jednego z kandydatów na prezydenta". Post pojawił się niespełna dwie godziny po ogłoszeniu Karola Nawrockiego na prezydenta PiS. W związku z tym Brejza zwrócił się do IPN z "pilną interwencją".

Wpis o Karolu Nawrockim na profilu IPN. "Pilna interwencja" Krzysztofa Brejzy

Wpis o Karolu Nawrockim na profilu IPN. "Pilna interwencja" Krzysztofa Brejzy

Źródło:
tvn24.pl

Karol Nawrocki ma swój dorobek, ale nie jest związany z partyjną nawalanką - tak o kandydacie PiS-u na prezydenta mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24 poseł tej partii Janusz Cieszyński. Europoseł Koalicji Obywatelskiej Andrzej Halicki, odnosząc się do przemówienia kandydata, spuentował to słowami - "Co miałem do powiedzenia, przeczytałem. Tekst napisał prezes Kaczyński. Dziękuję za to, że mnie wybrał".

"Przemówienie określiłbym puentą: Co miałem do powiedzenia, przeczytałem. Tekst napisał prezes"

"Przemówienie określiłbym puentą: Co miałem do powiedzenia, przeczytałem. Tekst napisał prezes"

Źródło:
TVN24
"Tu jest taka rurka, a tu dziurka". Marek Raczkowski chciał sprzedać nerkę, by ratować pęcherz

"Tu jest taka rurka, a tu dziurka". Marek Raczkowski chciał sprzedać nerkę, by ratować pęcherz

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Ogromne stado żubrów przebiegło przez drogę w okolicach Szudziałowa w województwie podlaskim. Materiał otrzymaliśmy na Kontakt24. Na nagraniu widać grupę zwierząt w różnym wieku, od młodych osobników po majestatyczne, dojrzałe zwierzaki.

Stado żubrów zatrzymało ruch

Stado żubrów zatrzymało ruch

Źródło:
Kontakt24, tvnmeteo.pl, bia24.pl

Sztab generalny armii ukraińskiej poinformował o ataku na stację radarową przeciwlotniczego systemu rakietowego S-400 w obwodzie kurskim w Rosji. Według ekspertów wojskowych w Kijowie, zaatakowany sprzęt "terroryzował" przygraniczne tereny Ukrainy, ponieważ był wykorzystywany do ostrzałów celów na ziemi.

System, który "terroryzował" przygraniczne regiony. Atak na S-400 w obwodzie kurskim

System, który "terroryzował" przygraniczne regiony. Atak na S-400 w obwodzie kurskim

Źródło:
NV, tvn24.pl

Najpierw zapowiedzieli zwolnienie 5,5 tysiąca osób, a teraz tną pensje dla 10 tysięcy pracowników. Tak Bosch próbuje znaleźć pieniądze w obliczu dużej konkurencji z Chin.

Zwolnienia to za mało. Obetną także pensje

Zwolnienia to za mało. Obetną także pensje

Źródło:
Reuters

Komenda Stołeczna Policji poinformowała, że policjant, który postrzelił swojego kolegę podczas interwencji na ulicy Inżynierskiej w Warszawie, pełnił służbę od ponad roku. W związku ze śmiercią funkcjonariusza prokuratura wszczęła śledztwo. Według ustaleń dziennikarza tvn24.pl, policjant, który strzelał, był bardzo dobrze oceniany przez przełożonych.

Policjant, który oddał śmiertelny strzał, pełnił służbę od ponad roku. "Powstrzymajmy się od wyroków"

Policjant, który oddał śmiertelny strzał, pełnił służbę od ponad roku. "Powstrzymajmy się od wyroków"

Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP
Ziemia podnosi się tu o 2 centymetry miesięcznie. Przygotowują się na najgorsze

Ziemia podnosi się tu o 2 centymetry miesięcznie. Przygotowują się na najgorsze

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Do tragicznego wypadku trzech aut doszło w Przyłubiu (woj. kujawsko-pomorskie). Dwie osoby zginęły na miejscu, trzy trafiły do szpitala.

Łódź spadła z przyczepy i uderzyła w jadący samochód. Dwie osoby zginęły

Łódź spadła z przyczepy i uderzyła w jadący samochód. Dwie osoby zginęły

Źródło:
tvn24.pl

Mija 30 lat od tragicznego pożaru w hali Stoczni Gdańskiej. Zginęło wtedy siedem osób. To było podpalenie, jednak do dziś nie wiadomo, kto za nie odpowiada. Gdy po koncercie w hali pojawił się ogień, widzowie na początku myśleli, że to efekty świetlne.

Mija 30 lat od tragedii w Stoczni Gdańskiej. "Myśmy byli przekonani, że nas spali żywcem"

Źródło:
Fakty TVN

Stała, cotygodniowa rehabilitacja i perspektywa jeszcze co najmniej siedmiu operacji. Do tego specjalne ubranie, dzięki któremu życie z potężnymi bliznami jest życiem bez bólu. Po koszmarnym wypadku 9-letni Olek ma tylko jedno marzenie: chce wyzdrowieć. Można mu w tym pomóc.

Ma zniszczone dłonie, ramiona, plecy i klatkę piersiową. 9-letni Olek potrzebuje pomocy

Ma zniszczone dłonie, ramiona, plecy i klatkę piersiową. 9-letni Olek potrzebuje pomocy

Źródło:
Fakty TVN

Centymetr kwadratowy - tyle zostało wymierającego w Polsce gatunku mchu na torfowisku na Lubelszczyźnie. Samorządowcy wciąż wydają zgody na eksploatację torfu, nieraz mimo sprzeciwów regionalnych dyrekcji ochrony środowiska, bo wartość torfowisk w kontekście zmian klimatycznych i zapobieganiu powodziom jest nie do przecenienia. W Starym Stręczynie sprawą zajmuje się już prokuratura.

Wymierający gatunek zniszczony, cenne torfowisko wyeksploatowane. Sprawę bada prokuratura

Wymierający gatunek zniszczony, cenne torfowisko wyeksploatowane. Sprawę bada prokuratura

Źródło:
tvn24.pl

890 błędów, z czego ponad 200 o charakterze krytycznym zawierała dokumentacja projektowa rozbudowy szpitala we Włocławku. W efekcie dwa nowe budynki, które miały być gotowe w 2023 roku do teraz znajdują się w stanie surowym i nie zostaną oddane do użytku wcześniej niż za trzy lata. A cała inwestycja zamiast planowanych 155 milionów będzie kosztować ponad 400 milionów złotych.

Czekają na nowy szpital, NIK zawiadamia CBA. "208 błędów krytycznych"

Czekają na nowy szpital, NIK zawiadamia CBA. "208 błędów krytycznych"

Źródło:
tvn24.pl