- Nie wiem, kto premierowi ten pomysł podsunął, ale uważam go za zupełnie chybiony - mówił na antenie TVN24 Wojciech Pasieczny, komentując zapowiadane przez rząd zmiany wprowadzające obowiązek posiadania alkomatu w samochodzie. - Proszę pomyśleć o innych rozwiązaniach, a nie alkomat za 5 złotych (...) Nie oszukujmy się, to nie będzie dobre urządzenie - apelował były szef stołecznej drogówki.
Jak zapowiedział na konferencji prasowej premier Donald Tusk, obowiązek wyposażania od 2015 r. pojazdów w alkomaty zostanie uregulowany w drodze rozporządzenia. - Nie będzie obowiązku korzystania z alkomatu, ale obowiązek posiadania alkomatu, jak sądzimy, spowoduje radykalny wzrost korzystania z tego urządzenia prewencyjnie przez samych kierowców - mówił szef rządu. Do zapowiadanych przez rząd zmian odniósł się na antenie TVN24 były szef stołecznej drogówki Wojciech Pasieczny. - Wypadki tragiczne powodują nie kierowcy, którzy są wczorajsi, do których pan premier adresował posiadanie alkomatu, ale ci, co mają promil, półtora, dwa promile i wiedzą na pewno, że są pijani (...). Nie wiem, kto premierowi ten pomysł podsunął, ale uważam go za zupełnie chybiony - powiedział Wojciech Pasieczny.
"Samo posiadanie? Nie o to chodzi"
Jak dodał, najbardziej zbulwersował go fakt, że kilkanaście milionów kierowców jeżdżących na trzeźwo, będzie "karanych zbiorowo za to, że 160 tysięcy, w tym również rowerzystów, zatrzymano w ubiegłym roku". - Poza tym samo posiadanie? Nawet nie trzeba dmuchać, jak mówił pan premier. Trzeba mieć. Więc kupuję jeden, raz sobie dmuchnąłem, wożę używany, bo rano się zbadałem... To nie o to chodzi. To naprawdę jest środek zastępczy - przekonywał były szef stołecznej drogówki. Jego zdaniem, lepszym rozwiązaniem byłby pomysł podwyższenia stawek za ubezpieczenie OC dla tych, którzy "jeżdżą w stanie nietrzeźwym, zostali zatrzymani, albo tych, którzy przekraczają dozwolone prędkości". Tak, jak jest na świecie - przekonywał.
"Za 5, 10 złotych to nie będzie dobre urządzenie"
Pasieczny zwrócił też uwagę, że tanie alkomaty nie są miarodajne. Coś pokazują, ale nie do końca wiadomo co. - Alkomat taki, który jest dobry, który pokaże(...) to koszt około 1000 złotych - ocenił Pasieczny. - Pamiętam jak kiedyś na szkoleniu (...) pan biegły pokazywał nam za kilka złotych chiński (alkomat - red.) On niczego nie pokazywał wartościowego (...) Nie ma dobrze i tanio (...) Nie oszukujmy się, za 5, 10 zł to nie będzie dobre urządzenie - przekonywał.
"Nie można go trzymać w schowku na wieki wieków amen"
Jak tłumaczył, alkomat trzeba homologować czy kalibrować co sześć miesięcy i nie można go na stałe trzymać w samochodzie, bo jest bardzo czuły. - Zmiany temperatury, zimno, mróz, wilgotność, powodują, że on traci swoje właściwości. Nie można go trzymać w schowku na wieki wieków amen (...) - mówił Pasieczny. I dodał: - To są aspekty, o których trzeba mówić. Nie ten pomysł. Proszę pomyśleć o innych rozwiązaniach, a nie alkomat za 5 złotych. Przede wszystkim uświadamianie zagrożeń - apelował w TVN24 były szef stołecznej drogówki.
Autor: kde/tr/kwoj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24