Tragiczna historia w warszawskim Śródmieściu. Trzyletnia dziewczynka zmarła, po tym jak matka zostawiła ją pod opieką dwójki młodych ludzi. Jak się okazało, nie byli to jej rodzice, a tymczasowi opiekunowie.
Jak na razie, w tym zdarzeniu więcej jest pytań niż odpowiedzi.
Z dotychczasowych informacji wynika, że para 25-latków Paweł W. i Martyna M. opiekowali się dwójką dzieci swojej koleżanki w nocy z soboty na niedzielę.
Jednak nad ranem, para wezwała pogotowie ratunkowe do trzyletniej dziewczynki na ulicę Nowolipie. Kiedy karetka przyjechała, a ratownicy rozpoczęli reanimację dziecka, para zbiegła.
Narkotyki?
Na miejsce po chwili przyjechało pięć patroli straży miejskiej i jeden policji. - Po kwadransie funkcjonariusze złapali uciekającą parę na Placu Mirowskim - powiedziała rzeczniczka stołecznej straży miejskiej Agnieszka Dębińska-Kubicka.
Niestety, reanimacja dziewczynki okazała się nieskuteczna.
Z niepotwierdzonych na razie informacji wynika, że dwójka uciekinierów mogła być pod wpływem narkotyków. Nie znamy przyczyn zgonu dziewczynki. Nie wiemy też, dlaczego dzieci zostały pozostawione pod opieką pary.
Źródło: legia.com,zaglebie-lubin.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24