Na dyskotekach beatyfikacyjnych w ośmiu najmodniejszych klubach Łodzi bawiło się 800 osób. Warunkiem był brak alkoholu, stosowne piosenki i strój - pisze "Gazeta Wyborcza"
29-letni ksiądz Michał, wikariusz w parafii Matki Boskiej Fatimskiej na tzw. łódzkim Bronksie, w ostatnią niedzielę zaprosił do łódzkich dyskotek tysiące nastolatków (taki pomysł podsunęły mu dziewczyny z oazy).
Właścicielom klubów i młodzieży postawił trzy warunki: żadnego alkoholu, piosenki bez erotycznego stękania i godziwy strój. O dziwo zaakceptowali.
Spowiedź na sofie
Z okazji beatyfikacji Jana Pawła II można było strzelić bezalkoholowe: "słodką ewangelizację", "uśmiech papieża" i "rajski owoc". A kiedy DJ ogłosił, że w dyskotece jest ksiądz i można przystąpić do oczyszczającego duszę sakramentu pokuty, podeszło parę osób. - Kilka wyspowiadałem w klubie na sofie, z pozostałymi umówiłem się na inny dzień - opowiada ks. Michał.
W sumie miało przyjść sześć tysięcy osób, przyszło - jak szacuje duchowny - 800 imprezowiczów. Powód? Presja grupy rówieśniczej. Idąc na imprezę bezalkoholową można narazić się na kpiny kolegów - uważa Grażyna Lerman-Mikołajczyk, socjolożka rodziny z Uniwersytetu Łódzkiego.
Asia, gimnazjalistka potwierdza: - W szkole były głosy, że na imprezie będzie ksiądz, alleluja i sztywna atmosfera.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu