- Nie przypominam sobie, żeby któryś z europejskich przywódców w tego typu publicznych okolicznościach użył takiego sformułowania - powiedział w "Faktach po Faktach" w TVN24 były ambasador Polski w USA oraz w Izraelu Marek Magierowski. Nawiązał do wypowiedzi prezydenta USA Donalda Trumpa, który podczas jednej z konferencji powiedział o Władimirze Putinie po imieniu.
W poniedziałek gościem "Faktów po Faktach" w TVN24 był Marek Magierowski, który odniósł się do podejścia prezydenta USA Donalda Trumpa do rosyjskiego przywódcy Władimira Putina. Przypomniał jedną z sytuacji, do której doszło w Białym Domu.
- W Gabinecie Owalnym od czasu do czasu odbywają się konferencje prasowe, połączone z podpisywaniem przez prezydenta Trumpa różnych dekretów. Podczas jednej z tych konferencji prezydent zapytany właśnie o negocjacje z Rosją, o zawieszenie broni, zaczął opowiadać o prezydencie Putinie i użył jego imienia, mówiąc "Władimir" - zauważył.
Magierowski zaznaczył, że "nie przypomina sobie, żeby któryś z europejskich przywódców, nawet kanclerz (Niemiec - red.) Olaf Scholz, który - jak pamiętamy - od czasu do czasu dzwonił do prezydenta Putina, w tego typu publicznych okolicznościach użył takiego sformułowania". - To mnie uderzyło, muszę przyznać - stwierdził.
Magierowski o Trumpie: w jego przekonaniu Rosja może być partnerem
Magierowski był także pytany, z czego jego zdaniem wynika zmiana prowadzenia polityki zagranicznej przez amerykańską administrację. - Trochę wpływa na taką, a nie inną politykę fakt, że nie ma dzisiaj w najbliższym otoczeniu prezydenta Trumpa ludzi, którzy znają się na Rosji. Nie znają rosyjskiej historii, historii Związku Sowieckiego, języka, kultury, literatury - ocenił.
- Na to się nakłada oczywiście fakt, że prezydent Trump ze swoją charyzmą i ze swoim szczególnym charakterem nie dopuszcza do siebie głosów, które mówiłyby coś innego niż to, co ma - że tak powiem - zakodowane w swojej głowie - powiedział Magierowski. Jak dodał, w przekonaniu Trumpa "Rosja może być partnerem, Putin może być jego przyjacielem".
Magierowski zwrócił również uwagę, że prezydent USA patrzy na politykę z nastawieniem na zdobycie korzyści materialnych. - Te roztaczane wizje wspaniałej, zyskownej dla obu stron współpracy gospodarczej między Stanami Zjednoczonymi i Rosją mogą być dla niego przekonujące - stwierdził.
Administracja Trumpa pomyłkowo dodała dziennikarza do szyfrowanego czatu
Magierowski odniósł się do podanej w poniedziałek przez redaktora naczelnego tygodnika "The Atlantic" Jeffreya Goldberga informacji, że został on pomyłkowo zaproszony do grupowego czatu na szyfrowanej platformie Signal z udziałem najwyższych urzędników Białego Domu w sprawie operacji przeciw rebeliantom Huti w Jemenie. W trakcie dyskusji szef Pentagonu Pete Hegseth wysłał plany operacji w tym kraju, głos zabierał także wiceprezydent USA J.D. Vance.
Gość "Faktów po Faktach" przyznał, że najbardziej zaszokowała go "nie sama treść rozmów, tylko sam fakt, że panowie zdecydowali się na to, żeby komunikować się w tak wrażliwej sprawie na Signalu".
- Jest pewien protokół, są pewne regulacje, reguły gry i takich rzeczy na pewno się nie przesyła sobie nawet na komunikatorze, który uchodzi za najbardziej szczelny i bezpieczny - przyznał. Jak dodał, "to pokazuje niestety niekompetencję".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24