Jak mówi, stara się leczyć nie tylko ludzi, ale i chory system, który opiekę zapewnia tylko ubezpieczonym. Doktor Ilona Rosiek z Krakowa od lat pomaga bezdomnym, którzy tej pomocy nie otrzymaliby gdzie indziej. Ale nadgorliwość i dobre serce czasem nie popłacają. Za wypisywanie fałszywych recept dla swoich bezdomnych pacjentów lekarce grozi nawet osiem lat więzienia.
Wyrok w sprawie Ilony Rosiek zapadnie już za dwa tygodnie. Prokuratura ustaliła, że Małoposka Kasa Chorych straciła na receptach lekarki (wystawianych na nazwisko matki, albo znajomych) ponad 100 tysięcy złotych. Leki z fałszywych recept, trafiały do bezdomnych.
Więźniom też pomoże
Lekarka powtarza, że nie miała wyjścia bo w przeciwnym razie jej pacjenci recept nie mogliby zrealizować. Rąk jednak nie załamuje i z uśmiechem przyznaje, że jeżeli przyjdzie jej zapłacić cenę więzienia, to do niego pójdzie. - Tam też są ludzie, którym trzeba pomóc. Oni potrzebują miłości, więc wszędzie mam coś do zrobienia - mówi pani Rosiek.
Dziś już fałszywych recept nie wystawia. Sama podaje swoim najbiedniejszym pacjentom lekarstwa, które otrzymuje z darów. Robi, co może by pomagać. W wieczory tak zimne, jak te ostatnie zakłada ciepły kożuch i z termosem w ręku rusza "na podbój miasta". Na dworcu PKP rozdaje bezdomnym bułki i przekonuje by noc spędzili w jej noclegowni. Nie pyta o dowód, ale o samopoczucie.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24