Nie rozumiem takiego podejścia. Była pani prezes, było przyjęte ślubowanie przez prezydenta, nowo wybranego sędziego do Trybunału Konstytucyjnego, coś naturalnego, normalnego - mówił w Radiu Zet prezydencki minister Andrzej Dera, komentując udział I prezes Sądu Najwyższego w ślubowaniu sędziego nowego Trybunału Konstytucyjnego.
W poniedziałek Andrzej Duda przyjął ślubowanie od sędziego nowego Trybunału Konstytucyjnego Justyna Piskorskiego. W uroczystości wzięła m.in. udział I prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Gersdorf. Jej obecność wywołała wiele krytycznych komentarzy. Piskorski zajmie bowiem w nowym Trybunale miejsce tak zwanego sędziego dublera - Lecha Morawskiego, który zmarł w lipcu.
Dera: nie rozumiem takiego podejścia
W rozmowie z Radiem Zet prezydencki minister Andrzej Dera ocenił, że oświadczenie Sądu Najwyższego jest "kuriozalne" i "pokazuje w niezbyt dobrym świetle samą panią prezes Sądu Najwyższego". - To jest coś, co mi naprawdę trudno komentować - dodał.
Jak mówił, komunikat Sądu Najwyższego sprawił, że zrobiło się mu "dziwnie na sercu". - Jak się czyta to oświadczenie, naprawdę to proszę sobie przeczytać, mamy nową jednostkę, którą będzie można tłumaczyć różne, dziwne rzeczy, czyli bezrefleksyjność, coś takiego - mówił. - Dziwne to, dziwne powiem szczerze i ja nie rozumiem takiego podejścia. Była pani prezes, było ślubowanie, przyjęte ślubowanie przez prezydenta, nowo wybranego sędziego do Trybunału Konstytucyjnego, coś naturalnego, normalnego - stwierdził.
"Prezydent nie chciałby, aby nastąpiły jakieś radykalne zmiany w projektach"
Prezydencki minister pytany był także o kwestię prezydenckich ustaw reformujących sądownictwo. 24 lipca prezydent Andrzej Duda poinformował, że podjął decyzję o zawetowaniu ustaw o Sądu Najwyższego i o Krajowej Radzie Sądownictwa. Zapowiedział przygotowanie własnych projektów tych ustaw w ciągu dwóch miesięcy. Rzecznik prezydenta Krzysztof Łapiński zapowiedział, że projekty mają zostać przedstawione 25 września. Dera oświadczył, że prezydent Andrzej Duda podczas konsultacji w sprawie projektów ustaw o SN i KRS ze wszystkimi klubami parlamentarnymi wyraźnie powiedział, że uzależnia podpisanie swoich ustaw sądowych od tego, że parlament nie dokona w nich istotnych zmian. - Prezydent nie chciałby, aby nastąpiły jakieś radykalne zmiany w tych projektach, bo gdyby one (...) zmieniły istotę tej reformy, to będzie miał możliwość ponownego zawetowania. To jest ta granica, której nie powinno się przekraczać - zaznaczył. Pytany, dlaczego obóz rządzący chce rozpocząć reformę wymiaru sprawiedliwości od zmian personalnych, a nie zmian procedur, Dera oświadczył, że jest to jeden z etapów reformy sądownictwa.
Stwierdził, że nie da się zreformować polskiego wymiaru sprawiedliwości bez zmian w "fundamentalnych i kluczowych" instytucjach, takich jak Sąd Najwyższy, czy Krajowa Rada Sądownictwa. Jak uzasadniał, bez "wysokiej jakości sędziów, nie będzie wysokiej jakości orzekania".
- W następnym etapie (należy) przeprowadzić reformę taką, żeby postępowania sądowe były szybkie i sprawiedliwe, bo tego oczekują nasi obywatele - stwierdził.
Dera pytany był także, dlaczego kancelaria prezydenta nie współpracuje z parlamentarnym zespołem do spraw reformy wymiaru sprawiedliwości, powołanym przez PO, Nowoczesną i PSL.
- Te działania w parlamencie mają wymiar polityczny, partyjny i tam się nic takiego nie tworzy, tylko jest jakieś forum do dyskusji parlamentarzystów, więc niech parlamentarzyści Nowoczesnej i PO sobie dyskutują w ich zespole parlamentarnym, a w Kancelarii Prezydenta właśnie kończone są projekty ustaw - oświadczył.
Jego zdaniem, "totalna opozycja" nie jest zainteresowana konstruktywną pracą, chce jedynie krytykować. Dera zaznaczył jednocześnie, że kluby opozycyjne zostały zaproszone do Pałacu Prezydenckiego na konsultacje ws. projektów ustaw o SN i KRS, ponieważ - jak wskazywał - opozycja jest uczestnikiem tworzenia prawa.
Autor: kg/sk / Źródło: Radio Zet, TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Adrian Grycuk / CC BY-SA 3.0 / Wikipedia