Klaps to niedopuszczalne bicie czy metoda wychowawcza - o to spierali się goście "Magazynu 24 godziny". - Klapsy dopuszczam. Dzieci potrafią wyprowadzić z równowagi - uważa Tadeusz Cymański (PiS). - Bicie prowadzi do zmian w mózgu. Trzeba je prawnie zakazać - nie zgodziła się Manuela Gretkowska.
- Chyba nie jestem dobrym ojcem, łatwiej być dobrym posłem – nieoczekiwanie zwierzył się Cymański. - To wielka misja, wymaga talentu. Najcenniejsza rzecz, jaką można dać dziecku, to jest czas, a ja zbyt rzadko bywam z dziećmi – przyznał.
Poseł PiS jest przeciw prawu zakazującemu cielesne karanie potomstwa, choć zastrzega, żeby klapsa nie utożsamiać z biciem. -Klapsy dopuszczam. Choć pewnie są dzieci, które można bez niego wychować. Mi się nie udało. Dzieci są bardzo różne i mają umiejętność wyprowadzania nas z równowagi. Jesteśmy też ludźmi – argumentował. Jak dodał, ojciec „strzepał mu skórę kilkakrotnie, ale w rękę by go za to pocałował, bo było z niego niezłe ziółko”
Także Barbara Falandysz przyznała, że dawała dzieciom klapsy. -Nie żałuję. Na tym etapie, kiedy dziecko nie rozumie, na przykład, że ogień jest gorący, i nie wytłumaczysz, są konieczne - argumentowała. Poza tym, jak dodał, kary niecielesne bywają dotkliwsze. - Można dziecka nie dotknąć, ale formy upokorzenia bez klapsa mogą być bardziej okrutne. A one nie zostawiają śladów - dodała.
PiS i PO pięć lat temu usunęły artykuł zabraniający karcić i upokarzać dzieci, ale na szczęście dziś Unia zmusza nas by go wprowadzić. Przyszła kryska na Matyska, Europa do jełopa. Manuela Gretkowska
Klapsy dopuszczam. Choć pewnie są dzieci, które można bez niego wychować. Mi się nie udało. Dzieci są bardzo różne i mają umiejętność wyprowadzania nas z równowagi. Jesteśmy też ludźmi Tadeusz Cymański
Zdecydowanym wrogiem klapsów jest Manuela Gretkowska. -Klaps dostajemy w mózg. Chłopcy w dzieciństwie bici mają nieodwracalne zmiany w mózgu. Robi się mniejszy – twierdzi liderka Partii Kobiet. Jej zdaniem klapsy powinny być prawnie zabronione, na co się w Polsce zanosi, jako że obliguje nas do tego dyrektywa UE. Gretkowska podała przykład Szwecji, gdzie od 30 lat bicie, karcenie i upokarzanie dzieci jest zakazane i zmieniło to mentalność Szwedów. Według niej politycy "są po to, by, wbrew prymitywnym instynktom, zmieniać prawo”. - PiS i PO pięć lat temu usunęły artykuł zabraniający karcić i upokarzać dzieci, ale na szczęście dziś Unia zmusza nas by go wprowadzić. Przyszła kryska na Matyska, Europa do jełopa – powiedziała z satysfakcją pisarka.
Pytana o zachowanie jej córki Poli, która w studio TVN24 rozhulała się i nie słuchała prowadzącego, a matka jej nie upominała, Gretkowska stwierdziła: - Pola była szczęśliwa, zachowywała się jak dziecko. Ona nam nie przeszkadzała, nie pluła, nie kopała, była poza kadrem. To wina kamerzysty, że zdominowała program – stwierdziła.
"Klaps to nie metoda wychowawcza"
- Między klapsem a skatowaniem jest płynna granica – uważa psycholog Anna Dzierżawska-Popiołek. Klaps rodzica, który wyprowadzony z równowagi bije, to nie metoda wychowawcza, tylko okazanie bezsilności. A bici rodzice biją swoje dzieci – uważa.
Według niej dzieci, wobec których stosowana przemoc dostają informację: bijesz, gdy jesteś silniejszy, gdy nie znajdujesz innych rozwiązań. - To przyzwolenie na stosowanie przemocy. Lepiej umówić się z dzieckiem, ze zza złamanie zasad czekają kary – dodała.
Źródło zdjęcia głównego: TVN24