Kto jest winien porażki Włodzimierza Cimoszewicza w wyścigu o fotel szefa Rady Europy? Zdaniem Jerzego Wenderlicha z SLD rząd nie pomógł polskiemu kandydatowi i zostawił go samego. - Cimoszewicz był politycznym Maradoną, ale musiał mieć wsparcie, bo samotnie się takiej walki nie wygra - powiedział w programie "24 Godziny". Stefan Niesiołowski z PO ripostował: Nie róbcie z tej porażki amunicji do atakowania rządu.
Według Jerzego Wenderlicha, Cimoszewicz nie musiał przegrać. - Wydaje mi się, że premier Tusk był usatysfakcjonowany faktem, iż Cimoszewicz zszedł z pola rywalizacji o fotel prezydencki, deklarując swoją kandydaturę na szefa RE - ocenił polityk SLD. Jego zdaniem rząd nie wspierał polskiego kandydata tak, jak należało. Porażkę Cimoszewicza poseł opisał w obrazowy sposób:
- Gdyby na boisko wyszedł Maradona w swojej najlepszej formie, ale na przeciwko stanęła drużyna z A klasy, to by wygrała. Tak było i teraz: polityczny Maradona musiał mieć wsparcie, bo samotnie się takiej walki nie wygra - uważa Wenderlich. Poseł miał pretensje do premiera Tuska, że nie zaangażował się dostatecznie w sprawę Cimoszewicza.
Gdyby na boisko wyszedł Maradona w swojej najlepszej formie, ale na przeciwko stanęła drużyna z A klasy, to by wygrała. Tak było i teraz: polityczny Maradona musiał mieć wsparcie, bo samotnie się takiej walki nie wygra. Jerzy Wenderlich (SLD)
Zdaniem Wenderlicha to nie PZPR-owska przeszłość zdyskwalifikowała polskiego kandydata. - Machnijmy ręką na ten dziwaczny argument, spytajmy lepiej, co polski rząd i dyplomacja zrobiły, by popierać naszego kandydata - pytał poseł SLD.
"Te zawody były nie do wygrania"
Stefan Niesiołowski nie widzi jednak w porażce Cimoszewicza winy rządu. - Zarzuty Lewicy są dziwaczne - stwierdził. Dodał, że sam Cimoszewicz wiedział, iż czeka go trudna rywalizacja. - Nie róbmy z niego bezwolnej osoby, którą się wystawia - zaapelował. Przypomniał, że po zwycięstwie Jerzego Buzka było trudno, żeby Polak wygrał wybory na kolejne ważne stanowisko. - To nie jest żadna ujma. Te zawody były nie do wygrania - dodał marszałek Sejmu.
Robienie ze sprawy przegranej Cimoszewicza amunicji do atakowania rządu jest niegodne intelektualnego potencjału lewicy. Stefan Niesiołowski (PO)
Jego zdaniem, robienie ze sprawy przegranej Cimoszewicza "amunicji do atakowania rządu" jest niegodne "intelektualnego potencjału lewicy". - Można rząd krytykować, ale na pewno nie za brak działań - zaznaczył Niesiołowski.
Co dalej z Cimoszewiczem?
Jakie będą teraz losy Włodzimierza Cimoszewicza - czy stanie do walki o fotel prezydenta? Zdaniem Stefana Niesiołowskiego, nie jest najlepszym kandydatem, chociaż zasługuje na uznanie. - Szanuję go, ale jest mało odporny - ocenił marszałek sejmu. Przypomniał, że na niekorzyść Cimoszewicza działa fakt, że kilkakrotnie wycofywał się z polityki i do niej powracał. - To się na nim mści - powiedział Niesiołowski.
Jak dodał, nie wiadomo poza tym, jaki pomysł na rządzenie ma Lewica. - Ja nie wiem nawet, czy Lewica w ogóle zechce Cimoszewicza poprzeć - zauważył.
Jerzy Wenderlich nie chciał wprost odpowiedzieć na sugestię marszałka. - Kandydatów jest kilku - przyznał wymijająco. Zażartował, że nazwiska kandydata SLD nie zdradzi, bo "potem pójdzie na czerwonym pasku, co powiedział Wenderlich". Stwierdził jedynie: mam nadzieję, że Włodzimierz Cimoszewicz odegra jeszcze dużą rolę w polityce i że jest w dalszym ciągu ważnym politykiem dla całej Polski.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24