Alkohol, awantury, bijatyki i seks - z takimi sytuacjami spotkała się na pokładzie samolotu stewardessa Joanna Kierzkowska z PLL LOT. Niebezpieczne zachowania w powietrzu zdarzają się stosunkowo często. W poniedziałek na lotnisku na Islandii musiał lądować samolot z Chicago do Warszawy. Powód? Co najmniej dziwne zachowanie dwóch pijanych górali.
Butelką w głowę
Kierzkowską najtrudniejsza sytuacja spotkała na pokładzie samolotu do Bangkoku. – Lot jest bardzo długi, trwa 12 godzin, i mniej więcej w połowie lotu doszło do podobnego incydentu. Również pod wpływem alkoholu. Tam jeszcze wchodziły w rachubę środki odurzające. Pasażerowie szwedzkiego pochodzenia pokłócili się między sobą i jeden rozbił drugiemu dużą butelkę po whiskey na głowie, powodując bardzo poważne obrażenia – opowiada.
Wtedy personelowi pokładowemu udało się opanować sytuację, odseparować pasażerów i opatrzyć rannego. Pomogli też pasażerowie, którzy pomogli obezwładnić napastnika.
Zdarzają się też sytuacje, gdy biją kobiety – również głównie pod wpływem alkoholu. Na pokładzie samolotu dochodzi też do "sytuacji nieobyczajnych". Jakich? – Gdyby się tylko całowali, to byśmy im na to pozwolili – mówiła tajemniczo Kierzkowska.
Ogólnie stewardessa chwali jednak zachowanie pasażerów. Jak mówi, oni też często widzą, jaka jest sytuacja, też im przeszkadza zachowanie niektórych współpasażerów, często sami proszą o interwencję i w krytycznych sytuacjach stają po stronie stewardess.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24