W miejscowości Wikłów koło Częstochowy w godzinach porannych doszło do wypadku. Ciężarówka transportująca odpady wjechała w tył autokaru wiozącego dzieci na wakacyjny wypoczynek do Zakopanego. Według informacji przekazanych przez policję, wśród dzieci nie ma poważnie rannych, jednak po wstępnych oględzinach kilka osób trafiło do szpitala.
W autokarze znajdowało się 50 dzieci oraz czterech opiekunów i jeden kierowca.
Kilkoro dzieci uskarżało się na bóle, na miejscu jest karetka i ratownicy, którzy badają poszkodowanych.
Po wstępnych oględzinach 9-letnie dziecko, dwoje 17-latków oraz jeden opiekun zostali odwiezieni do szpitala.
Nie dostosował prędkości do warunków na drodze
Według wstępnych ustaleń, kierujący ciężarówką nie dostosował prędkości pojazdu do warunków panujących na drodze, co prawdopodobnie było przyczyną wypadku. - To są bardzo wstępne ustalenia - zaznaczyła mł. asp. Marta Ladowska z częstochowskiej policji. - Funkcjonariusze będą ustalać szczegóły - dodała.
- Chciałem zjechać na parking, żeby zrobić przepisową pauzę - powiedział kierowca autobusu. - Wytracałem już prędkość i usłyszałem huk - dodał.
Kierowcę ciężarówki, który został ranny w wypadku, przetransportowano do szpitala w Radomsku. Zostanie on zbadany na obecność alkoholu we krwi. - Nie wiemy, jakie obrażenia odniósł - powiedziała Ladowska.
Do zdarzenia doszło na drodze krajowej numer 1 w kierunku Katowic. Prawy pas w kierunku Śląska jest obecnie zablokowany - informuje policja. - Kierowcy muszą liczyć się z utrudnieniami. - To jest bardzo uczęszczana trasa przelotowa. Niewykluczone, że będą tworzyć się utrudnienia - powiedziała Ladowska. Utrudnienia na drodze mogą potrwać nawet dwie godziny.
Ciężarówka stoi na poboczu, autokar na pasie awaryjnym. Oba pojazdy nie nadają się do dalszej podróży.
Dzieci zabrał nowy autobus - na razie do Częstochowy, gdzie czekają, aż ich koledzy i opiekun wyjdą ze szpitala.
Prawdopodobnie zasnął za kierownicą
- Wypadek wyglądał bardzo groźnie. Kierowca ciężarówki chyba w ogóle nie hamował, uderzył w autokar z impetem - mówi Zbigniew Zasępa z Urzędu Gminy w Kruszynie, który mieszka w pobliżu miejsca wypadku i po telefonie od wójta przybiegł, żeby zaoferować pomoc poszkodowanym, zakwaterowanie, wyżywienie.
Jak ustalił reporter TVN 24, kierowca ciężarówki prawdopodobnie zasnął za kierownicą. Świadkowie wypadku opowiedzieli reporterowi, że wysiadł on z autokaru i nie wiedział, gdzie jest ani skąd i dokąd jedzie.
Urzędnik: - Autobus moim zdaniem do kasacji, ciężarówka też nie wygląda dobrze. Cud, że nie przewróciła się na kierowcę i nie przygniotła go. To bardzo niebezpieczne miejsce, dużo wypadków. Na szczęście dotąd bez ofiar śmiertelnych.
Autor: arw/gry/jb / Źródło: tvn24