- To pierwszy dzień od początku prac kiedy stałem się optymistą - oświadczył w "Kropce nad i" Bartosz Arłukowicz. Co wprawiło w dobry nastrój wiceszefa komisji hazardowej? Spotkanie z prokuratorami, którzy zgodzili się, by posłowie otrzymali swobodny dostęp do pełnych stenogramów z podsłuchów rozmów bohaterów afery. Ale na dobre samopoczucie Arłukowicza dobry wpływ mają też inne okoliczności: "Niezdarny Sekuła", "gwiazda Kempa", czy "robiący swoje Stefaniuk".
W poniedziałek posłowie śledczy otrzymali też od prokuratorów badających nieprawidłowości przy pracach nad ustawą hazardową zapewnienie, że na ich ręce trafią "posortowane" billingi połączeń bohaterów afery hazardowej i materiały ze śledztw prowadzonych w jej sprawie.
To właśnie wprawiło w optymistyczny nastrój wiceszefa komisji Bartosza Arłukowicza. - Ja się pierwszy raz szczerze uśmiechnąłem, bo poczułem chęć wyjaśnienia tej afery - przyznał w TVN24 i dodawał, że do tej pory współpraca posłów z prokuratorami nie zawsze układała się tak, jak mogła.
"Ja gwiazda? Nie bo Kempa"
Arłukowicz nie chciał oceniać pracy swoich kolegów z komisji. Chętniej za to charakteryzował ich samych. Zbigniewa Wassermanna chwalił za "prokuratorski sposób" zadawania pytań świadkom. Przyznał, że to posłanka Kempa jest gwiazdą tej komisji i "uwielbia" ją między innymi za jej emocje. Dobrego słowa nie pożałował także posłowi PSL Franciszkowi Stefaniukowi, którym jest "zafascynowany", bo "robi, co do niego należy a potem po prostu wychodzi".
Dużo dystansu poseł Lewicy ma też do nie zawsze fortunnych jego zdaniem decyzji przewodniczącego komisji Mirosława Sekuły. W ostatnich dniach przebojem na sejmowych korytarzach są komentarza do jego zachowania z końca przesłuchania Zbigniewa Chlebowskiego.
Sekuła ogłosił 10-minutową przerwę, ale jako pierwszy i jedyny wrócił już po sześciu minutach. Zasiadł na fotelu przewodniczącego, wznowił posiedzenie komisji i - jako że nikt nie miał pytań do świadka - zamknął je. Posłowie PiS oburzali się, Arłukowicz mocno się zdziwił. - No co ja mam powiedzieć? Tak zrobił. Teraz szeroko się uśmiechnąłem, bo ja już wtedy nie miałem pytań. Ale jak zobaczyłem wtedy, że pyta pustych krzeseł, czy mają pytania do Chlebowskiego to oniemiałem - przyznał.
Pułapka? Takich słów nie używa
Według Arłukowicza, Sekuła "przez swoją urzędniczą niezdarność wprowadza do komisji wiele śmiechu", ale wtedy "oczywiście postąpił źle". - Jest człowiekiem mocno związanym z partyjnym poleceniem i jednocześnie wiążącym się z takim urzędniczym zacięciem. To daje mieszankę wybuchową - ocenił poseł Lewicy. I dodał, że ma wrażenie, że Sekule "ostrość wzroku i słuchu wzmaga się", kiedy głos zabierają posłowie opozycji.
W poniedziałek wiceprzewodniczący Arłukowicz i przewodniczący Sekuła ustalili podczas posiedzenia prezydium komisji, kiedy zeznawać będzie premier Donald Tusk (4 lutego - red.). W ocenie posła Lewicy szef rządu nie będzie miał łatwego zadania. - Mariusz Kamiński postawił go w trudnej sytuacji - podkreślił.
Czy były szef CBA zastawił na Donalda Tuska pułapkę? - Nie będę używał takich słów. Musimy wyjaśnić sprawę, a nie używać przymiotników. Można postawić taką tezę, ale nie wiem czy można ją udowodnić - mówił. Według niego bezspornym jest fakt, że "CBA pokazało patologię wokół tworzenia ustawy hazardowej", ale z ocenami, "czy wykonało dobrą robotę" Arłukowicz chce poczekać do zakończenia prac komisji.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24