Rafał Trzaskowski i Władysław Kosiniak-Kamysz stanęli w poniedziałek do debaty na Campusie Polska Przyszłości. Prezydent Warszawy i prezes PSL odpowiadali między innymi na pytania o nadchodzące wybory, wyborców Prawa i Sprawiedliwości, ochronę zdrowia czy referendum w sprawie związków partnerskich i adopcji dzieci przez pary jednopłciowe. Kosiniak-Kamysz stwierdził, że "mądrzejsze jest czasem zapytać szerszego grona, niż zdawać się na głos 460 posłów". - Równości, w moim odczuciu, nie można poddawać pod referendum - mówił zaś Trzaskowski.
W poniedziałek w ramach Campusu Polska Przyszłości w Olsztynie odbyła się debata inicjatora tego wydarzenia, wiceszefa Platformy Obywatelskiej i prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego oraz prezesa Polskiego Stronnictwa Ludowego Władysława Kosiniaka-Kamysza.
Po wejściu na scenę liderzy wygłosili krótkie przemowy. Trzaskowski chwalił kompetencje polityków PSL i mówił o współpracy z nimi w przeszłości na poziomie europejskim. - W ramach Europejskiej Partii Ludowej to właśnie nasze koleżanki i koledzy z PSL-u wiedzieli o rolnictwie, co naturalne, więcej. Zawsze można było ich prosić o radę i broniliśmy razem interesów polskiej wsi w Unii Europejskiej. Ale to, co najważniejsze, to budowaliśmy relacje. Budowaliśmy pozytywne relacje, pozytywną koalicję, mieliśmy pomysły na to, co w Unii Europejskiej powinniśmy robić - mówił.
Kosiniak-Kamysz wskazywał, że "traktuje to spotkanie i traktuje Campus Polska Przyszłości jako egzamin dojrzałości dla polskich polityków". - Czy potrafią ze sobą rozmawiać, szczerze odpowiadać na pytania - mówił. Dodał, że "to jest egzamin dojrzałości, przed którym trzeba stanąć".
Życzył także, by Campus co roku był coraz większy, coraz lepszy, coraz ciekawszy. - Żeby była przestrzeń do swobodnego dialogu, normalnej rozmowy - dodał.
Wybory i elektorat PiS. "Staramy się stać pośrodku sceny politycznej"
Po krótkim wstępie ze strony obu polityków głos oddano uczestnikom spotkania, którzy zadawali im pytania. Pierwsze pytanie dotyczyło przyszłych wyborów parlamentarnych i tego, jak w przypadku wygrania ich przez opozycję "przemówić do wyborców PiS-u".
Lider ludowców, mówiąc o PiS i osobach głosujących na tę partię, apelował, by "nie sklejać jednych do końca z drugimi". - Ktoś wybierał taką czy inną partię w roku 2015 czy 2019 roku, bo może miał dobre intencje, może widział coś, co daje jemu i jego rodzinie nadzieję - mówił.
Ocenił przy tym, że "duża część już się rozczarowała, szczególnie rozczarowuje się dzisiaj elektorat centrowy". - On odchodzi, jeszcze nie wie, na kogo będzie głosował - kontynuował.
- My staramy się stać pośrodku sceny politycznej, bardziej nawet na prawo; być taką centroprawicą, alternatywą dla tego wyborcy - wyjaśniał. Zaapelował też: - Nie obrażajcie wyborców PiS-u. Posłuchajcie ich.
- Nie możemy naśladować w niczym PiS-u, moim zdaniem. Bo jeżeli choć trochę zaczniemy ich naśladować (...), to staniemy się tacy jak oni - dodał.
Trzaskowski: trzeba rozmawiać ze wszystkimi wyborcami PiS-u i starać się ich przekonać
Trzaskowski powiedział, że "czasem trzeba stawiać twarde tezy". - Inaczej się dzisiaj nie da, bo naprawdę, jakkolwiek banalnie to brzmi, trwa walka zła z dobrem, ludzi porządnych z ludźmi, którzy są skrajnie zepsuci i cyniczni. Mówię oczywiście o politykach - stwierdził.
Jego zdaniem "trzeba mówić o receptach na przyszłość, o konkretnych rozwiązaniach". - Ale to oczywiście nie wystarczy - zastrzegł. - Trzeba jasno powiedzieć, że jeżeli będziemy rozliczać, a będziemy rozliczać, to tylko tych, którzy łamali prawo, że nie ma odpowiedzialności zbiorowej. Trzeba jasno powiedzieć, że jeżeli były jakieś analizy, które były sensowne, jeżeli były jakieś programy, które były sensowne – a były, jak choćby 500 plus – to one zostaną utrzymane - zaznaczył.
- Trzeba rozmawiać ze wszystkimi wyborcami PiS-u i starać się ich po prostu najzwyczajniej w świecie przekonać - dodał.
Prawa osób LGBT+. "Mądrzejsze jest czasem zapytać szerszego grona"
Inne pytanie dotyczyło tego, czy kwestia związków partnerskich i adopcji dzieci przez pary jednopłciowe powinna być poddana pod referendum.
Kosiniak-Kamysz stwierdził, że "mądrzejsze jest czasem zapytać szerszego grona, niż zdawać się na głos 460 posłów, w tym większości mężczyzn".
- Równości, w moim odczuciu, nie można poddawać pod referendum - mówił Trzaskowski. Ale - jak podkreślił - "można pracować tak, żeby przynajmniej natychmiast znieść to średniowieczne prawo i dobrze, że w tej sprawie się zgadzamy".
- Bo możemy mieć inne opinie, i mamy inne opinie, ale w tej fundamentalnej sprawie, w tej, która powoduje najwięcej bólu i sytuacji, które po prostu szokują i nie pozwalają spać po nocach, w tej sprawie fundamentalnej się zgadzamy - dodał.
Ochrona zdrowia. "Zmienić wycenę świadczeń, dofinansować niektóre specjalizacje"
Politycy byli także pytani, jakie zmiany powinny nastąpić w ochronie zdrowia. - Co trzeba zrobić natychmiast, to zmienić wycenę świadczeń, dofinansować niektóre specjalizacje – wskazywał Kosiniak-Kamysz. - Kolejna sprawa to stworzenie personelu pomocniczego z prawdziwego zdarzenia – dodał. Jego zdaniem należy też "powrócić do medycyny horyzontalnie patrzącej na człowieka".
Również Trzaskowski przyznał, że wycena świadczeń "to jest rzecz fundamentalna". - Zarządzam 11 szpitalami w Warszawie, więc wiem, jak ta sytuacja wygląda i do jakich paradoksów czasami ta wycena doprowadza – powiedział.
Według niego "dzisiaj rządzący próbują ten cały system scentralizować i już zapowiadają, że będą likwidowali powiatowe szpitale". Podkreślał, że konieczna jest "decentralizacja, również jeżeli chodzi o szpitale".
Przypominał też, że Koalicja Obywatelska mówi o "specjalnym programie dla onkologii". Dodał, że pojawiają się "zupełnie nowe problemy cywilizacyjne i tu też się pojawiają problemy z wyceną świadczeń".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24