50-letni mężczyzna znaleziony w swoim domu w Sandomierzu i 44-latek, który kilkanaście dni temu wpadł do wezbranej rzeki Czarna w powiecie piotrkowskim - to kolejne ofiary powodzi.
50-latek, który zginął, kiedy woda zalała Sandomierz, próbował wyprowadzić z domu swoją mamę, po czym wrócił do budynku. - Rodzina zgłosiła jego zaginięcie - powiedziała Katarzyna Grzybowska z sandomierskiej policji.
Po tygodniu znaleziono jego ciało. To piąta osoba, której śmierć jest wiązana z powodzią w prawobrzeżnym Sandomierzu.
Wcześniej, w piątek, z budynku po dawnym przedszkolu w zalanej części miasta wyłowiono zwłoki 72-letniego mężczyzny, którego widziano ostatnio podczas ewakuacji, gdy wynosił ze swojej firmy sprzęt.
Z kolei, w czwartek w zalanym domu odnaleziono ciało 71-latka, którego zaginięcie zgłosił syn.
W poprzedni piątek wyłowiono zwłoki 88-letniej kobiety, a w niedzielę - 74-letniego mężczyzny. Według rzecznika świętokrzyskiej policji Zbigniewa Pedrycza, sekcje zwłok tych dwóch osób wykazały, że przyczyną śmierci było utonięcie
Dwie ofiary w Łódzkiem
44-letni mężczyzna, który kilkanaście dni temu wpadł do wezbranej rzeki Czarna, był poszukiwany od 17 maja. Młynarz wpadł do wezbranej rzeki Czarna, gdy czyścił stawidła.
Okoliczności zdarzenia bada policja pod nadzorem prokuratury w Opocznie. W akcji poszukiwawczej uczestniczyło kilkudziesięciu strażaków i policjantów.
To druga ofiara powodzi w Łódzkiem. W czwartek wyłowiono zwłoki 15-letniego chłopca, którego kilka dni wcześniej porwała rzeka Ochnia w miejscowości Krzyżanów w powiecie kutnowskim.
Dwóch nastolatków w wieku 15 i 16 lat postanowiło tam wykąpać się w miejscu licznych rozlewisk rzeki. Silny nurt porwał młodszego z nich; starszy zdołał o własnych siłach wyjść na brzeg.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP