Senat we wtorek po godz. 11 wznowił obrady. Senatorowie PO wnosili o ich odroczenie, z uwagi, jak mówili, na obecność policji i funkcjonariuszy BOR-u na terenie parlamentu. Ich wniosek został odrzucony. Mimo apelu senatorów PO, senat włączył do obrad ustawę dezubekizacyjną.
Najpierw senatorowie minutą ciszy uczcili pamięć ofiar poniedziałkowego zamachu terrorystycznego w Berlinie. Następnie marszałek Senatu Stanisław Karczewski chciał przejść do rozpatrywania pierwszej uchwały okolicznościowej, ale senatorowie PO wystąpili z wnioskami formalnymi.
Bogdan Klich (PO) "wyraził najwyższe zdziwienie militaryzacją parlamentu". - Na terenie parlamentu, całego kompleksu, zostały zgromadzone duże siły policyjne, także na terenie budynku Senatu znajdują się oficerowie BOR-u. Chcieliśmy wyrazić nasze zaniepokojenie tą sytuacją, ponieważ przynajmniej tym, którzy mieli do czynienia bezpośrednio ze skutkami wprowadzenie stanu wojennego, przypomina to najgorsze możliwe praktyki - powiedział Klich. Bogdan Borusewicz (PO) złożył wniosek o odroczenie obrad do czasu "opuszczenie terenu Sejmu i Senatu przez siły policyjne". - Nie będziemy obradować pod taką presją - powiedział. - Proszę się nie bać panie marszałku, z naszej strony nic panu ani PiS-owi nie grozi - mówił.
Jego wniosek został odrzucony w głosowaniu.
Karczewski zapewnił, że na terenie izby nie znajdują się funkcjonariusze policji. - Mówię, że to nieprawda. Proszę mi wierzyć lub nie - podkreślił.
Senator Augustyn: prawie mnie podeptano
- To nie tylko jest tak, że tutaj mamy oddziały policji na terenie parlamentu. (...) Prawie mnie podeptano, jak szedłem tutaj - mówił senator Mieczysław Augustyn z PO.
- Na szczęście nie jesteśmy jeszcze Białorusią, być może jeszcze nie rządzą nami tacy sympatyczni ludzie jak tam - powiedział Augustyn. - Chcę wyraźnie powiedzieć, że zatrzymywanie przez policjantów senatorów w sytuacji, kiedy Straż Marszałkowska stwierdza naszą tożsamość, jest absolutnym skandalem - krytykował Augustyn.
"Senat będzie rozpatrywał ustawy skierowane przez marszałka Sejmu"
Stanisław Karczewski po godz. 12 spotkał się z dziennikarzami. Przekazał, że Senat ma obowiązek rozpatrzyć ustawy uchwalone przez Sejm. - Senat będzie rozpatrywał te ustawy, które zostały skierowane przez marszałka Sejmu - przekazał.
Jak zaznaczył Karczewski, Senat ma obowiązek zgodnie z konstytucją, w ciągu 30 dni od przekazania ustawy przez Sejm przyjąć ją bez zmian, odrzucić bądź ustanowić poprawki. - Są to jedyne przewidziane przez konstytucję możliwe reakcje Senatu na ustawę przekazaną przez marszałka Sejmu - oświadczył.
Wcześniej na konferencji prasowej szef klubu senatorów PO Bogdan Klich zapowiadał, że Platforma będzie protestować przeciwko rozpatrywaniu przez Senat "dokumentów, które nie są ustawami". PO twierdzi, że ustawy przyjęte przez część posłów, głównie PiS, w Sali Kolumnowej w Sejmie nie są ważne, gdyż nie było wymaganego kworum.
- Apeluję do polityków PO, aby nie podnosić temperatury sporu politycznego. To nie jest potrzebne ani dla nas, ani dla Polski, ani dla powagi senatu. Przede wszystkim Polacy chcą, aby święta w polskich domach były spokojne, abyśmy nie rozmawiali na tematy polityczne - mówił Karczewski. - Informacja, jaką przekazali politycy Platformy Obywatelskiej o tym, że są policjanci w gmachu budynku, jest nieprawdziwa. Nigdy nie było i nie będzie funkcjonariuszy policji bez mojej zgody. Ja takiej zgody nie wydawałem, sprawdzałem to i nie ma. Rozmawiałem z panem ministrem [Mariuszem - red.] Błaszczakiem na temat obecności policjantów [na terenie parlamentu - red.], ta obecność jest niezbędna dla zapewnienia bezpieczeństwa. Liczba policjantów i ich obecność tutaj została dostosowana do stopnia zagrożenia - powiedział marszałek senatu.
"Senat nie może procedować dokumentów z Sali Kolumnowej"
Po godz. 13 głos ponownie zabrali senatorowie PO: Bogdan Borusewicz, Jan Rulewski i Bogdan Klich. - Ustawy [przyjęte w Sali Kolumnowej - red.] nazwaliśmy dokumentami, bo nie mamy nad czym procedować - powiedział Klich. Szef klubu senatorów PO przekonywał, że podczas głosowań w Sali Kolumnowej złamano regulamin Sejmu. - Sposób głosowania w Sali Kolumnowej nie był prawidłowy - podkreślił. Zarzucił, że z głosowań nie ma imiennych sprawozdań. - Bez takich imiennych sprawozdań te sprawozdania są niewiarygodne. Zatem w oparciu o sejmowy regulamin i Konstytucję uważamy, że Senat nie może procedować nad pięcioma dokumentami przyjętymi przez posiedzenie posłów w Sali Kolumnowej - mówił Klich. - Gołym okiem widać, że w Polsce konflikt narasta i obejmuje coraz to inne obszary państwa, ale i instytucji - mówił Jan Rulewski. Odnosząc się do obecności policji na terenie parlamentu, Rulewski stwierdził, że militaryzacja parlamentu nie służy rozwiązaniu konfliktu. - Przypomina mi to stan z czasów stanu wojennego - powiedział.
Mimo apelu senatorów PO, senat włączył do obrad ustawę dezubekizacyjną.
Autor: kło\mtom / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24