Chcieliście obejść rozwiązanie proporcjonalności wyborów zapisane w konstytucji i w prawie europejskim, a może tylko postraszyć ojca Tadeusza Rydzyka i Antoniego Macierewicza - mówił w "Tak jest" poseł Adam Szłapka (Nowoczesna) do posła Waldemara Budy (PiS) o zmienionej przez Prawo i Sprawiedliwość ordynacji do europarlamentu. W czwartek prezydent ją zawetował.
Prezydent Andrzej Duda poinformował w czwartek o zawetowaniu nowelizacji Kodeksu wyborczego wprowadzającego zmiany w ordynacji do Parlamentu Europejskiego. Jak podkreślił, zaproponowane przepisy zbyt daleko odbiegają od zasady proporcjonalności.
Po oświadczeniu prezydenta rzeczniczka PiS Beata Mazurek napisała na Twitterze: "Uważamy, że wybory do Parlamentu Europejskiego są ważne i chcieliśmy silnej reprezentacji, która ma wpływ na decyzje, a nie takiego rozdrobnienia i wejścia do europarlamentu małych grup, które de facto takiego znaczenia nie mają".
Dodała, że Prawo i Sprawiedliwość nie będzie pracować już nad zmianami ordynacji do PE.
Waldemar Buda z PiS tłumaczył w "Tak jest", że stanowisko Mazurek wynika przede wszystkim z faktu, iż do wyborów do Parlamentu Europejskiego zostało niewiele czasu.
- Mamy orzeczenie Trybunały Konstytucyjnego - bardzo stare, ale aktualne - które wskazuje na to, że ustawa powinna obowiązywać na sześć miesięcy, jeśli chodzi o ordynację, przed wyborami, których dotyczy - stwierdził Buda.
- Proces legislacyjny też jest dość długotrwały - dodał.
Adam Szłapka odpowiedział, że PiS przy nowelizacji ustawy o IPN pokazał, iż proces legislacyjny może trwać kilkadziesiąt godzin.
- Prezydent sam w zasadzie powiedział - nie podpisując tej ustawy - że to jest manipulacja i to jest niedobre rozwiązanie. Zakładam, bo nie wierzę w to, że nastąpiła bardzo wielka zmiana w panu prezydencie, że on w tej grze uczestniczył - stwierdził poseł Nowoczesnej.
Szłapka: Kaczyński wystraszył się konsolidacji opozycji i wykorzystał to
- Jarosław Kaczyński osiągnął wszystko, co chciał - podkreślił Szłapka.
Ocenił, iż prezes PiS tą propozycją "wybił z głowy wszystkim jakiekolwiek pomysły na to, że będą tworzyć swoje listy” w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Zdaniem Szłapki prezes PiS "zobaczył, że coś się zaczyna się tworzyć, jakaś konsolidacja po stronie ugrupowań opozycyjnych, być może tego się wystraszył".
Według Szłapki w proponowanej przez PiS nowelizacji efektywny próg wyborczy wynosiłby ponad 18 procent, co "budowałoby system dwupartyjny" w Polsce. - Zrobiliście manipulację, która w tym zakresie jest niezgodna z prawem europejskim - skomentował poseł Nowoczesnej.
Zdaniem Budy o żadnej manipulacji nie można mówić, ponieważ nawet małe ugrupowania "trzeźwo oceniałyby sytuację”, na pewno dochodziłoby do koalicji.
- Ta zmiana ordynacji służyła w równym stopniu - jeśli chodzi o wynik wyborczy, gdybyśmy przełożyli go z 2014 na 2019 rok - Platformie i Prawu i Sprawiedliwości. Natomiast nie kierowaliśmy się w ogóle tym argumentem. Tu nie chodziło o trzy mandaty więcej. Chodziło o to, żeby podjąć się próby naprawy czegoś, co było przez wszystkich krytykowane - zauważył Buda.
"Zasady proporcjonalności w czystej postaci nie ma w żadnych wyborach"
Szłapka przypomniał, że "PiS ma już swoje doświadczenie z manipulowaniem ordynacją wyborczą”. - Próbował ją zrobić w 2006 roku przed wyborami samorządowymi, kiedy wprowadził blokowanie list. Liczył na to, że ze swoimi najbliższymi koalicjantami Ligą Polskich Rodzin i Samoobroną, dzięki tej manipulacji, wygra wybory - podkreślił poseł Nowoczesnej.
- Tego typu manipulacja koniec końców odwraca się przeciwko tym, którzy manipulują. Jeżeli PiS chce manipulować, znajdziemy rozwiązanie na to, żeby jednak z PiS-em wygrać - dodał.
- Jeżeli mamy zapisany w konstytucji system proporcjonalny, to nie stosuje się rozwiązań, które są jego obejściem. Chcieliście obejść to rozwiązanie, a może tylko postraszyć ojca Tadeusza Rydzyka i Antoniego Macierewicza. Widać, że się dogadaliście - powiedział Szłapka.
- Zasady proporcjonalności w czystej postaci nie ma w żadnych wyborach. Ona zawsze ma swoje ograniczenia poprzez próg wyborczy pięcioprocentowy. Zasada proporcjonalności jest to tylko idea, która w mniejszym lub większym stopniu może być zrealizowana - odpowiedział Buda.
Decyzja prezydenta
O swojej decyzji w sprawie znowelizowanej ustawy prezydent poinformował w czwartkowym oświadczeniu. - Odmawiam podpisania i zwracam tę ustawę Sejmowi do ponownego jej rozpatrzenia - powiedział Andrzej Duda.
Uchwalona z inicjatywy posłów PiS nowelizacja Kodeksu wyborczego przewidywała, że każdy okręg miałby przypisaną konkretną liczbę - co najmniej trzech - posłów wybieranych do europarlamentu. Według opinii senackiego Biura Legislacyjnego w sprawie noweli Kodeksu wyborczego zawarty w noweli podział na okręgi wyborcze spowodować miał, że efektywny próg wyborczy do PE wyniósłby 16,5 proc.
Duda wyraził ponadto przekonanie, że tak ułożona ordynacja "doprowadziłaby do jeszcze większego spadku zainteresowania wyborami do PE", a w efekcie - do jeszcze niższej niż wcześniej frekwencji w tych wyborach.
- Wielu obywateli, mając świadomość tego, jak bardzo wysoko postawiony jest próg wyborczy, a jaki ich ugrupowanie może uzyskać potencjalny wynik, po prostu uznałoby, że ich uczestnictwo w tych wyborach nie ma żadnego sensu - przekonywał prezydent.
Zwrócił przy tym uwagę, że już teraz, mimo iż próg jest znacznie niższy od proponowanego, i tak frekwencja w wyborach do europarlamentu jest bardzo niska. - Wprowadzanie rozwiązań, które jeszcze mogłyby się przyczynić do jej obniżenia, uważam za bezsensowne - podkreślił prezydent.
Autor: tmw//plw//kwoj / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24