- Żyjemy w państwie prawa. Nieprawidłowościami w ABW najpierw powinna zająć się prokuratura, a potem sąd. O tym, że takowe miały miejsce, mówił już były szef ABW - powiedział w Radiu Zet poseł PiS Joachim Brudziński.
Zamieszanie wokół Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego nie ma końca. Joachim Brudziński pytany o to, co jeśli zarzuty wysuwane przez prasę są prawdziwe, odpowiedział, że żyjemy w państwie prawa. - Najpierw powinna się nimi zająć prokuratura a potem sąd. Jestem przekonany, że w tak wielkiej instytucji jakim była i jest Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego mogło dochodzić do nieprawidłowości, mówił o tym sam Świączkowski, który wchodząc do ABW informował opinię publiczną, sam złożył doniesienie do prokuratury o nieprawidłowościach - tłumaczył Brudziński. - Być może jakieś zaniechania czy zaniedbania występowały, ale wykluczam absolutnie i odrzucam taką tezę, że inspiratorem tych działań, nielegalnych, niezgodnych z prawem był Świączkowski czy minister Ziobro - dodał.
Były nieprawidłowości w ABW za rządów Świączkowskiego? Ciemne chmury zebrały się także nad głową byłego szefa ABW Bogdana Świączkowskiego. Media podały, że ABW podsłuchiwała bez zgody sądu, badała sylwetki osób podsłuchiwanych i ich sympatie polityczne. Inwigilacja? - Mówi to obecny szef ABW, czyli pan Bondaryk, według klasycznej PR-owskiej zasady, by przykryć szum medialny i bardzo poważne zarzuty, jakie się pojawiły pod jego adresem. Wywołał awanturę wokół osoby swojego poprzednika. No i mamy taki spektakl, w który wpisują się też media - mówił przewodniczący zarządu głównego PiS Joachim Brudziński. - W wyniku różnych medialnych doniesień, można było odnieść wrażenie, że Zbigniew Ziobro z Jerzym Engelkingiem i Bogdanem Święczkowskim po pracy ubierali się w dresy, zakładali takie mokasynki z frędzlami, brali kije bejsbolowe i tłukli swoje komputery czy telefony komórkowe - dodał.
Sprawa Bondaryka trafi do Trybunału Konstytucyjnego
Można odnieść wrażenie, że Zbigniew Ziobro z Jerzym Engelkingiem i Bogdanem Święczkowskim po pracy ubierali się w dresy, zakładali takie mokasynki z frędzlami, brali kije bejsbolowe i tłukli swoje komputery czy telefony komórkowe Brudziński
Tymczasem w czwartkowym programie "Magazyn 24 Godziny" TVN24 szef sejmowej komisji ds. służb specjalnych Janusz Zemke przypomniał, że Bondaryk otrzymał certyfikat bezpieczeństwa w 2005 roku. Potem, po wyjaśnieniu niejasności na temat obecnego szefa ABW, przedłużono mu dostęp do informacji niejawnych. - Stało się to za rządów PiS. Nie rozumiem, dlaczego teraz podnoszą pod jego adresem oskarżenia, że ma coś na sumieniu - mówił w TVN24 Zemke. Zobacz więcej w "Magazynie 24 godziny".
Były premier w eterze Poseł PiS zarzucił niektórym mediom, że nieustannie atakują byłych ministrów. Jego zdaniem, przoduje w tym "Gazeta Wyborcza". Pytany, czy ten dziennik jest antypolski, zdecydowanie zaprzeczył. Dodał jednak, że brakuje mu podobnie jak Radiu Zetobiektywizmu przy opisywaniu poczynań byłego premiera i prezydenta. Zaznaczył, że będzie zachęcał prezesa PiS, by częściej występował na antenie mediów o dużej słuchalności. Dodał, że dotyczy to także Radia Zet.
Źródło: Radio Zet
Źródło zdjęcia głównego: TVN24